- Lu? - cichy, zachrypnięty głos Minseoka po drugiej stronie nagle przerwał tę ciszę w głowie blondyna.
- J-Ja.. - szepnął, ale po chwili telefon wypadł mu z dłoni, lądując na zimnej podłodze. Klapka odpadła, dzięki czemu również bateria nie była w środku. Jednak nie podniósł telefonu i nie złożył go ponownie w całość, tylko stał i patrzył w przestrzeń. Dłoń wciąż spoczywała w poprzedniej pozycji, jakby urządzenie wciąż się w niej znajdowało.
Myśli miał chaotyczne, na przemian optymistyczne i negatywne, a wszystko przez jedno zdanie.
Osunął się ciałem na ścianę, chcąc utrzymać równowagę i zatrzymać chaos w swojej głowie. Westchnął, przymykając oczy, uśmiechając się delikatnie. Na jego policzki wkradł się rumieniec, a serce szybko wybiło rytm, którego pragnął. Zrozumiał, że to nie był sen.
Zostawiwszy telefon na podłodze w swoim obecnym stanie, wyleciał z mieszkania ubierając na siebie bluzę oraz buty, i nie przejmując się faktem bycia w koszulce z piżamy w kolorowe króliczki i nieuczesanymi włosami, zniknął na ulicy biegnąc w stronę mieszkania swojego przyjaciela. W ostatniej chwili przypomniał sobie o niezamkniętych drzwiach, więc wrócił szybko i zamknął mieszkanie, ponownie znajdując się wśród innych przechodniów.
Było późno, ale nie zwrócił uwagi na to, jego cel był teraz ważniejszy.
Potknął się o kamień, na prostej drodze, wpadł na kilku mężczyzn i kobiety, ale biegł dalej, z całych sił chcąc dostać się na miejsce jak najszybciej. Serce tłukło mu się w piersi jak oszalałe.
Dopiero pod drzwiami mieszkania przyjaciela złapał oddech. Rumiane policzki, zmierzwiona grzywka, szybko bijące serce i uśmiech; podświadomie czekał na ten moment. Zapukał cicho, a kiedy Minseok otworzył, przytulił go mocno, dopiero wtedy dając upust emocjom w postaci łez.
Pamiętał jak dziś, kiedy pierwszy raz poczuł to wszystko, kiedy był pewny swojej miłości do starszego. Siedzieli wtedy u niego w domu na kanapie, dość blisko siebie. Czuł jego zapach, coś jakby deszcz i lawenda, choć nie wiedział skąd ten zapach deszczu się wziął. Zaciągnął się nim delikatnie, uśmiechając się, bo delikatnie połaskotał Minseoka nosem po czubku głowy, na co ten się zaśmiał. Nie było to wymuszone, czy też skrępowane.. było urocze i delikatne, naturalne. Serce mu drgnęło dość mocno, bo nagle chłopak odwrócił głowę i spojrzał mu w oczy, które się śmiały. Tak zwyczajnie się śmiały. Sam się uśmiechnął.
Od tamtej pory zapach deszczu zawsze kojarzył mu się z chłopakiem i zostało tak do teraz, nawet jeśli padało, on wciąż wyczuwał gdzieś deszcz.
Do rzeczywistości sprowadziło go ciche westchnięcie spomiędzy jego ramion. Zaśmiał się cicho i odsunął, klepiąc dłońmi w policzki. Sam nie wiedział dlaczego tak robił, ale to pomagało mu w zaprzestaniu płaczu; dziś jednak było inaczej.
Minseok stał w niebieskim za dużym na niego swetrze, patrząc zarumieniony na Luhana. Uśmiechnął się ciepło i objął twarz młodszego, dotykając jego nosa swoim. Uwiesił się jednak po chwili na jego szyi, chowając nos w blond włosach chłopaka. Xi oczywiście złapał Minseoka w swoje ramiona, zamykając oczy.
- Dziękuję - szepnął bardzo cicho Chińczyk. Nie mógł opisać tego co czuje, miał wrażenie że to sen.
- A-Ale za co? - szepnął drugi chłopak, zaciskając dłonie na bluzie Luhana. Ten odsunął się od Minseoka po chwili i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Bo jesteś.. - powiedział Xi, uśmiechając się delikatnie.
- Kocham cię, bo zawsze jesteś blisko mnie - szepnął cicho Kim, po chwili pocałował Luhana.
Wszystko się zatrzymało. Ciepło ich ust, delikatność warg, gorąco od wewnątrz. Świat kompletnie przestał mieć dla nich znaczenie, nawet jeśli stali na korytarzu pod drzwiami Koreańczyka, ale w końcu byli tylko sami. Ich serca biły równo, choć bardzo szybko. Wystarczyła tylko chwila na zrozumienie własnych uczuć.
- Ja ciebie też kocham, Minseokkie - powiedział cicho Luhan, patrząc błyszczącymi oczyma w oczy starszego. Widział w nich gwiazdy i uśmiech.
Weszli do mieszkania, śmiejąc się cicho. Usiedli na kanapie, i choć milczeli, doskonale rozumieli się bez słów. Delikatny, aczkolwiek subtelny dotyk dłoni, ciepłe wargi i gorąc ciała, a do tego spokojna melodia bijącego serca. Oboje czekali na tę chwilę od dawna, choć bardzo dobrze przed sobą ukrywali co czuli.
Każdego dnia budzili się z uśmiechem, bo mieli dla kogo. Minseok pogodził się już na stałe ze śmiercią Jongdae, a Luhan wciąż był przy nim blisko, wspierając go i po prostu będąc. Kim był jego oczkiem w głowie, słodką nadzieją na lepsze jutro. Nie ukrywali przed sobą niczego, byli ze sobą całkowicie szczerzy, nie wstydzili się przed nikim mówić o swoich uczuciach. Rodzice obojga dość dobrze zaakceptowali ich związek, błogosławiąc im na jak najdłuższe lata.
Wszystko układało się pomyślnie, nawet w dzień 2 rocznicy śmierci Jongdae. Poszli na most i stanęli, wtuleni w siebie. Zapalili znicz, położyli kwiaty pod tabliczką, uśmiechając się słabo.
- Wiesz Lu? - zaczął Kim.
- Hm?
- W zeszłym roku miałem dziwny telefon.. jakby od Jongdae. Poznałem jego głos, ale pomyślałem, że to sen.. Jednak im dłużej się zastanawiałem, to bardziej przybierało mi to formę czegoś realnego, ale dość innego.. Zadzwonił Jongdae i powiedział, bym znalazł szczęście.. Bym zajrzał w siebie i obiecał mu, że będę szczęśliwy.. - Xi spojrzał na Minseoka, uśmiechając się delikatnie.
- Mnie podziękował - powiedział cicho, zaciskając dłonie na jego dłoniach. - I powiedział, że niebawem coś się stanie.. I zaraz potem zadzwoniłeś ty. Myślę, że Jongdae po prostu maczał w tym palce. - zaśmiali się i spojrzeli sobie w oczy. - Widzisz.. myślę, że on to zrobił specjalnie. Byś czuł się szczęśliwy.
- Czułem... i czuję nadal. Mam ciebie i jego.. - wziął jedną swoją dłoń i dotknął serca. - O tu.
- Tak.. właśnie tu - powiedział cicho Luhan i pocałował namiętnie Minseoka.
Będą się chronić nawzajem, a Jongdae będzie nad nimi czuwał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no i dobrnęliśmy do końca :3 mam nadzieję, że wam się podobało ^^ ostatnia część miała być dłuższa, ale nie potrafię chyba pisać czegoś naprawdę długiego (muszę napisać książkę żeby to ogarnąć </3).. w dodatku zaczęła się szkoła, technikum pierwsza klasa, od razu rzucając mnie na przedmioty zawodowe, których mam w cholerę. staram się na pasek w tym (i w następnych latach), na dobre zdanie matury i egzaminów zawodowych... ciężka droga 4-letnia + studia (w kierunku hotelarstwa~) [jejku zwierzyłam wam się ;_; XD]
cóż, w najbliższych dniach biorę się za krisyeola, chenchana [chenyeola w tagach~] oraz mam nadzieję że sekai! dawno w sumie nie pisałam nic o Krisie, ani żadnego z tych pairingów, dlatego chcę się postarać i porządnie to zrobić by was zadowolić (i jednocześnie siebie).
jeśli macie pytania dotyczące fanficów, albo po prostu chcecie sobie ze mną pogadać to zapraszam na ask.fm ( >klik< ), możecie także napisać na gg: 51464171
dziękuję za uwagę i miłego dnia/popołudnia/wieczora <3