Przewróciłem się na drugi bok, gdy nagle do moich uszu dobiegł dźwięk budzika mojego współlokatora, Sehuna. Zakryłem się szczelnie kołdrą, próbując zignorować denerwujący dźwięk o 6 rano.
- Przepraszam, hyung - powiedział Sehun, kucając obok mojego łóżka. Spojrzałem na niego.
- Masz szczęście, że nie spałem. Inaczej dawno byłbyś już marwy - mruknąłem groźnie, na co Sehun się zaśmiał. No tak, wyglądając jak ja nie bardzo można być groźnym, bo wygląda się wtedy jak uroczy szczeniaczek, a jego złość powoduje, że jeszcze bardziej jest się uroczym. Nienawidzę tego porównania, o którym uświadomił mnie właśnie Sehun który najczęściej pada ofiarą moich złości, przez swój budzik.
- Czekoladę i babeczki lukrowane? - Spytał. Kiwnąłem głową i spróbowałem się uśmiechnąć, jednak wyszedł mi tylko jakiś grymas ze względu na moją wcześniejszą złość. Westchnąłem, po chwili ziewając głośno. - Tao dzisiaj przyjdzie - powiadomił mnie młodszy. Przełknąłem nerwowo ślinę i usiadłem na łóżku.
- Jak to?
- No.. Normalnie. Przyjdzie, bo coś tam. Potrzebuje chyba czegoś - mruknął Sehun, pakując swoje rzeczy. - Mnie nie będzie, więc możesz grzebać w moich rzeczach, by dać mu to coś. Sam nie wiem o co mu chodzi - Sehun wzruszył ramionami zapinając swoją torbę. Uśmiechnął się do mnie i pocałował w policzek w przelocie, nim wyleciał za drzwi, gdzie zapewne czekał na niego Jongin. Oparłem się o ścianę i jeszcze raz przeanalizowałem słowa Sehuna.
- Tao przyjdzie po coś. Będziemy sami. Będę musiał się męczyć, by nie zemdleć, bo Sehun jak widać zrobił to specjalnie, bo wie, że kocham Tao i ciężko mi do niego zagadać samemu, bo czuję, że prędzej zemdleję niż powiem cokolwiek do niego, o boże, czuję że zwariuję - powiedziałem na jednym wdechu. Uderzyłem się w czoło. - Okej -powiedziałem - teraz spokojnie, Luhan. Musisz być spokojny. Łatwo mi mówić. Jestem kłębkiem nerwów! Co ten Sehun sobie myśli?! Nagle dostałem wiadomość.
"Przepraszam, hyung, ale nie mogę ci przynieść czekolady i babeczki osobiście. Tao to zrobi za mnie, bo i tak za niedługo wpadnie do ciebie. Trzymaj się, hyung! xoxo"
- No chyba zwariował! - krzyknąłem do siebie, mimo prawie 7 rano, gdy nagle usłyszałem pukanie. Zakląłem pod nosem i z kołdrą poszedłem otworzyć. Moje włosy sterczały na wszystkie strony, wyglądałem na zaspanego. Otuliłem się kołdrą z przodu, by zakrywała moje bokserki w króliczki i koszulkę z Bambim, po czym wreszcie otworzyłem drzwi.
- Um, dzień dobry hyung - nie musiałem unosić głowy by rozpoznać ten głos. Właściwie, nie musiałem nawet słyszeć tego głosu, wystarczyłby mi zapach jego perfum. Przełknąłem nerwowo ślinę, zagryzając po chwili wargę. Wpuściłem Tao do środka, próbując zachować spokój, gdy przeszedł obok mnie. Pochylił się by położyć na biurku moją babeczkę i gorącą czekoladę, dzięki czemu miałem idealny widok na jego zgrabny tyłek. Cholera, Luhan, opanuj się.
- Um.. Sehun wspominał, że czegoś potrzebujesz...
- Co? A więc to miał na myśli, gdy mówił, że muszę czegoś chcieć... - Spojrzałem na niego zaskoczony. "Sehun, już nie żyjesz" zanotowałem sobie w głowie.
- To była przykrywka?
- Chciałem po prostu do ciebie przyjść, hyung, a wiem, że się wkurzasz kiedy jestem obok... - Spuścił głowę, a ja wylądowałem twardo na łóżku.
- Ja się nie wkurzam, Taozi - uśmiechnąłem się delikatnie i przymknąłem oczy czując, że łóżko się ugina. Usiadł obok mnie i sięgnął po babeczkę, by podać ją mnie.
- Proszę, hyung - powiedział i uśmiechnął się. Wziąłem słodycz w dłonie i spojrzałem na nią. - Mam nadzieję, że lubisz te różowe... Bo niebieskich już nie było. - Powiedział cicho Zitao spuszczając głowę, a ja uśmiechnąłem się szeroko i poczochrałem go po włosach.
- Uwielbiam różowe. - Spojrzałem mu w oczy i nerwowo przełknąłem ślinę. Widziałem w jego oczach coś pięknego, piękniejszego niż zawsze. Babeczka wyleciała mi z rąk, a ja ponownie przymknąłem oczy, przysuwając się do Tao bliżej, by po chwili móc go pocałować. Nie wiem co mnie tchnęło do zrobienia tego ale nie mogłem już wytrzymać siedząc tak blisko niego, wdychając zapach jego perfum i czując na sobie jego spojrzenie.
Po chwili dopiero zrozumiałem to, co zrobiłem. Z przerażeniem otworzyłem oczy, jednak Tao przyciągnął mnie mocno do siebie i pogłębił pocałunek. Z wrażenia zacisnąłem dłonie na jego koszulce rozkoszując się tak długo oczekiwanym przeze mnie smakiem. To było coś niesamowitego, coś innego niż kiedykolwiek przeżyłem. Czułem się tak, jakbym miał skrzydła, jakbyśmy unosili się ponad chmurami.
- T-Tao... - szepnąłem czując łzy w swoich oczach, gdy musieliśmy odetchnąć cicho. Zarumieniłem się mocno, spoglądając w jego oczy. Błyszczały inaczej niż zwykle.
Mimowolnie uniosłem kąciki ust w delikatnym uśmiechu, a łzy spłynęły po moich czerwonych od pocałunku policzkach.
- Przepraszam - szepnąłem, wycierając mokre policzki.
- Lulu... Nie przepraszaj - powiedział z uśmiechem Tao. Spojrzałem na niego zdziwiony. - Ja Ciebie też lubię w ten sposób - dodał po chwili, a ja zdębiałem. Czy to był tylko sen? Uszczypnąłem się mocno w udo, a po chwili tego pożałowałem bo bardzo mnie to zabolało. Tao roześmiał się z mojej reakcji.
- Co robimy? - spytał po dłuższym momencie.
- Myślę, że trzeba po prostu zacząć od nowa - oznajmił mój towarzysz a ja uśmiechnąłem się tylko i kiwnąłem głową. Miałem teraz lepszy widok na moje życie i to mnie cieszyło. - Może.. wiesz hyung, ja... Bardzo chciałbym czegoś - powiedział Huang chwilę później. - Ja... no bo... skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to może... no wiesz.. ty i ja..? - dostrzegłem uroczy rumieniec na jego twarzy i domysliłem się o co mu chodziło.
- Tao.. to za szybko - powiedziałem o odsunąłem się od niego.
- Przepraszam, nie powinienem - odparł i wstał szybko. Ulotnił się z pokoju szybciej, niż chciałem by to zrobił. To było naprawdę za szybko dla mnie, ledwo wyznał mi co czuje i od razu chciał seksu. Westchnąłem i spojrzałem na swoje stopy odziane w kolorowe skarpetki.
Dni mijały, a ja z Tao nie odzywaliśmy się do siebie i to mnie bolało. Może powinienem się zgodzić i teraz było by między nami okej? Czułem że wyjdę z siebie jak nie będę go widział jeszcze jeden dzień i postanowiłem, że oddam mu się, choćby nie wiem co. Może wtedy do mnie wróci i wybaczy, że tak go źle potraktowałem? Mogłem tylko tak teraz myśleć. W końcu ruszyłem tyłek i po zajęciach poszedłem do jego pokoju. Nie mogłem przestać o nim myśleć.
- Tao.. wiem że tam jesteś - powiedziałem, pukając do drzwi. Huang miał pokój zupełnie sam i słyszałem jak ktoś chodzi po pomieszczeniu. Westchnąłem. - Taozi - szepnąłem. - Taozi proszę..
- Luhan hyung - powiedział. Spojrzałem na niego i dostrzegłem łzy na jego policzkach. Automatycznie złapałem jego twarz w dłonie i pocałowałem namiętnie. Przetarłem policzki kciukami i uśmiechnąłem sie delikatnie..
- Niech będzie Taozi - szepnąłem mu do ucha i po chwili wszedłem do jego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nie odrywałem się jednak od jego ust ani na chwilę, popychając go na łóżko. Usiadłem okrakiem na jego biodrach z zadziornym uśmiechem.
- Hyung...
- Ciii - szepnąłem mu znów do ucha, po czym zdjąłem z siebie koszulkę. Byłem gotowy na wszystko.
- Hyung... masz takie piękne ciało... - powiedział Zitao. Spojrzałem mu prosto w oczy i oblizałem usta. Niech się dzieje to, co ma się dziać. Nawet nie wiem kiedy zrzuciłem z niego koszulkę, a z siebie spodnie. Bylem w samych bokserkach, podniecenie rosło w kolejnych sekundach i nie musiało minąć sporo czasu, a mój penis stał się twardy i cholernie gotowy..
- Tao - szepnąłem, zsuwając się z jego bioder na dół. Ponownie oblizałem usta, rozpinając jego spodnie. Czułem pod materiałem jego podniecenie i to mnie cholernie cieszyło. Ostatni raz spojrzałem w jego oczy i uśmiechnąłem się zadziornie, nim objąłem jego penisa w dłoni i zacząłem ruszać nią w górę i w dół. Usłyszałem głęboki, niski jęk i poczułem satysfakcję z tego.
Delikatnie wysunąłem język i polizałem jego główkę penisa, po chwili zaczynając ją całować delikatnie. Robiłem to po raz pierwszy ale wiedziałem co robić, instynkt działał i jak widać nie zawiódł mnie. Delikatnie objąłem jego penisa swoimi ustami i zsunąłem głowę w dół, mieszcząc w swoim gardle cały trzon. Zamruczałem i znów dosłyszałem jęk chłopaka, który aż wił się pode mną. Zacząłem ruszać głową w górę i w dół, co chwilę mrucząc, by sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Nie chciałem jednak, aby doszedł zbyt szybko i pozwoliłem mu odetchnąć chwilę, nim zdjąłem całkowicie jego garderobę z ciała, rzucając ją gdzieś w kąt pokoju. Spojrzałem w jego czarne oczy nim znalazłem się znów na jego biodrach. Obaj byliśmy już nadzy, więc czuliśmy wszystko dwa razy mocniej. Złapałem jego i swojego penisa w dłoń, ocierając je o siebie. Przymknąłem powieki, zagryzając wargę mocno.
- Luhan.. - szepnął Tao, patrząc mi w oczy z pożądaniem. Kiwnąłem głową i po chwili zacząłem wciskać jego penisa w swoje wnętrze.
Czułem na początku tylko ból, ale im głębiej Tao we mnie był, tym bardziej zmieniało się to uczucie w rozkosz. Nie minęła minuta, a zacząłem delikatnie ruszać swoimi biodrami, posuwając penisa Huanga coraz głębiej w moje wnętrze. Nagle zacząłem jęczeć mocno i głośno, czując jak za każdym razem Zitao uderza w moją prostatę.
- T-Taoooo! - krzyknąłem, przesuwając paznokciami po jego klatce piersiowej. Tao także zaczął ruszać biodrami, co spotęgowało doznania jakich doświadczaliśmy.
- Zaraz... ja zaraz...
- Ja też - szepnąłem i nim się spostrzegłem, zobaczyłem biel przed oczami i po prostu doszedłem mocno na jego brzuch. Tao również doszedł w moim wnętrzu i czułem to doskonale, jak nasienie wypływało z mojego tyłka.
Opadłem na Tao i uśmiechnąłem się łagodnie. To był mój pierwszy raz i był po prostu świetny.
- Przepraszam, Lu - powiedział nagle Tao.
- Za co?
- Za te dni milczenia. Nie powinienem wtedy tego robić... - szepnął i spojrzał mi w oczy.
- Ja też przepraszam. Sam mogłem się do Ciebie odezwać. Ale wszystko między nami już okej? - spytałem.
- Jak najbardziej... Nawet bez seksu by tak było, gdybym nie był egoistą - oznajmił Huang. Uśmiechnąłem sie do niego i musnąłem jego usta.
- Jesteś najlepszy, Taozi.
Wróciłem do pokoju po paru godzinach, spędzonych z Tao na rozmowach o wszystkim i o niczym. Było nam razem tak dobrze, ze chciałem zostać dłużej, ale Sehun poprosił abym wrócił. Z niechęcią otworzyłem drzwi do pokoju i westchnąłem.
- O co chodzi?
- Krzyczałeś tak głośno, ze aż tu Cię słyszałem - zaśmiał się Sehun. Jongin powtórzył to samo po chwili i obaj się śmiali.
- Aż tak? - czułem jak moje policzki palą.
- Żartuję, byliśmy pod pokojem Tao i was podsłuchiwaliśmy - powiedział po chwili Oh. Nagle poczułem chęć mordu tej jego yehetowej gęby.
- Co proszę? - wycedziłem przez zęby i rzuciłem się na Sehuna i jego chłopaka. Nasza "bójka" przeniosła się na korytarz, gdzie ta dwójka zakochańców uciekała przede mną. Ale cieszyłem się, bo w końcu wszystko wróciło na właściwy tor, a my z Tao jesteśmy nową parą na kampusie. Wiem że teraz wszystko się ułoży.
_____________________________
Więc witam koniec wakacji z małym smutem w wersji TaoHan ;) udanego powrotu do szkoły wszystkim życzę! I dobrych stopni! Jeszcze mamy ostatnie dni wakacji więc wykorzystajcie je dobrze! Kocham Was,
Jaerin