Za oknem widać było nieustające padanie deszczu, który
widocznie wybrał sobie dzisiejszy dzień jako odpowiedni moment na pokazanie
swych umiejętności. Siedziałem właśnie na parapecie w swoim pokoju i czytałem
jedną
z kupionych ostatnio książek. Akcja nie była bardzo
zachęcająca, więc co chwilę przerywałem aby spojrzeć za okno.
I właśnie w jednym z takich przerywników ujrzałem młodego chłopaka. Kręcił się i oglądał co chwila jakby czegoś szukał. Mimo ciągle lejących się strug deszczu zauważyłem, że się na mnie patrzył. Nie wiedząc czemu uśmiechnąłem się. Chciałem zobaczyć czy nadal tam stoi ale gdy tylko spojrzałem w jego stronę jego już nie było. „Pewnie pobiegł gdzieś się schować przed deszczem” pomyślałem. Zszedłem z parapetu odkładając książkę na półkę i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia, gdyż zgłodniałem. Akurat w momencie przechodzenia tuż obok wejściowych drzwi usłyszałem dzwonek. Podszedłem do wejścia i otworzyłem drzwi. Za nimi stał ten sam chłopak, którego widziałem przez okno.
I właśnie w jednym z takich przerywników ujrzałem młodego chłopaka. Kręcił się i oglądał co chwila jakby czegoś szukał. Mimo ciągle lejących się strug deszczu zauważyłem, że się na mnie patrzył. Nie wiedząc czemu uśmiechnąłem się. Chciałem zobaczyć czy nadal tam stoi ale gdy tylko spojrzałem w jego stronę jego już nie było. „Pewnie pobiegł gdzieś się schować przed deszczem” pomyślałem. Zszedłem z parapetu odkładając książkę na półkę i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia, gdyż zgłodniałem. Akurat w momencie przechodzenia tuż obok wejściowych drzwi usłyszałem dzwonek. Podszedłem do wejścia i otworzyłem drzwi. Za nimi stał ten sam chłopak, którego widziałem przez okno.
- Przepraszam, że przeszkadzam ale strasznie przemokłem a
do domu mam bardzo długa drogę i właśnie ostatni autobus mi uciekł. – Chłopak spojrzał
na mnie swoimi ciemnymi oczami, a ja poczułem lekkie ukłucie jakbym skądś go
już znał. Gestem ręki wpuściłem go do środka. – Dziękuję. –Szepnął. Patrzyłem
na niego i jego mokre od deszczu włosy i ubrania. I wtedy wpadłem na pomysł.
Kazałem mu poczekać na mnie chwilę, a sam w tym czasie pobiegłem do swojego
pokoju po jakieś ciuchy dla nieznajomego. Wygrzebałem stare spodnie z dresu i
koszulkę
z zeszłorocznego wypadu do Tokio. Poznałem tam chłopaka, w którym się zakochałem. Z wzajemnością zresztą. I to on podarował mi tą koszulkę, zanim wróciliśmy razem do Korei. Ale później wyjechał gdzieś na studia, a ja zapomniałem już jego imienia. Ech, wspomnienia…
z zeszłorocznego wypadu do Tokio. Poznałem tam chłopaka, w którym się zakochałem. Z wzajemnością zresztą. I to on podarował mi tą koszulkę, zanim wróciliśmy razem do Korei. Ale później wyjechał gdzieś na studia, a ja zapomniałem już jego imienia. Ech, wspomnienia…
Spojrzałem na
koszulkę. Powinno pasować, gdyż byliśmy w podobnym wzroście z tego co zdążyłem
zauważyć. Po kilku minutach wróciłem do pięknookiego i wręczyłem mu swoje
ubrania i wskazałem łazienkę. Ponownie podziękował i skierował się w stronę
wskazanego przeze mnie pomieszczenia. Natomiast ja skierowałem się do kuchni i
zacząłem przygotowywać jakiś posiłek i gorącą czekoladę. Kiedy układałem
wszystko na stole chłopak wyszedł w tym czasie z łazienki. Uśmiechnąłem się do
niego.
- Proszę, siadaj. Pewnie zgłodniałeś. – Odwzajemnił uśmiech,
ale w jego oczach zauważyłem wahanie. – Spokojnie, nie jest zatrute, nie
obawiaj się. – Uśmiechnął się do siebie i usiadł na krześle. – A jak ci na
imię?
- JoonMyun ale znajomi mówią mi SuHo. – Powiedział i
ugryzł kanapkę. Gdzieś już słyszałem to imię ale nie umiem sobie przypomnieć
gdzie.
- A ja jestem YiXing ale na mnie mówią Lay. - I nagle SuHo zakrztusił się. Chciałem podejść
do niego ale zdążył się uspokoić.
- Ten YiXing? – Zapytał JoonMyun wstając nagle od stołu
omal nie wylewając czekolady. Zdziwiłem
się, bo nie wiedziałem o co mu chodzi. – Nie wierzę – szepnął i spojrzał na
koszulkę, którą miał na sobie. Złapał się w miejscu gdzie zapewne biło jego
serce i zaczął płakać. Podszedłem do niego i przytuliłem go, bo sam zacząłbym
zaraz płakać, gdyż rozczula mnie widok zapłakanych ludzi.
- SuHo, czemu płaczesz? O co chodzi?
- Ach, nie pamiętasz już? –Zapytał cicho JoonMyun.
Spojrzałem na jego twarz wychodząc z uścisku i stając przed nim. I wtedy jego
delikatne dłonie złapały moją twarz i przybliżyły do jego twarzy. Nasze nosy
się stykały a usta dzieliła bardzo mała przestrzeń, która jednak szybko
zniknęła. Nasze wargi zetknęły się w nieśmiałym pocałunku ze strony SuHo. –
Teraz pamiętasz? – Zapytał, gdy zaprzestał pocałunku. Oblizałem usta i wtedy
poczułem delikatne ukłucie w sercu. Poznałem ten smak.
- S-SuHo, ja przepraszam, że zapomniałem… - Szepnąłem
wkurzając się na własną zapominalskość. Jak można zapomnieć imienia swojego
ukochanego?
- YiXing, wiesz, to ja powinienem przepraszać, bo to ja wyjechałem
nie dając znaku życia ani nic… Chciałem napisać, ale bałem się, że już nic do
mnie nie czujesz. Bałem się, że nie będziesz chciał ze mną wyjechać. Ale ja
nadal cię kocham. YiXing, bardzo cię kocham i bardzo cierpiałem z powodu tego
wyjazdu, naprawdę przepraszam… - Sam nie wiem kiedy zacząłem płakać.
- J-ja też cię kocham JoonMyun.. – Wytarłem niedbale
swoje łzy wierchem dłoni.- Przez cały
czas
- I do końca świata. – Dokończył SuHo.
- Kochać i być kochanym. – Powiedzieliśmy już razem.
JoonMyun złapał moją rękę i splótł nasze palce razem. Jego druga ręka
przyciągnęła mnie do jego ciała na taka odległość, aby mógł mnie pocałować. A
ja odwzajemniłem pocałunek. Na nowo
zakochałem się w tym człowieku. I ponownie z wzajemnością.
Przez cały
czas i do końca świata
Kochać i być
kochanym.
super mi się podoba <3 proszę pisz dalej bo będe płakać ;_;
OdpowiedzUsuń