:3

11 maja 2013

the song Rozdział 1.


You are the one~
Kris sięgnął ręką po telefon i zaspanym wzrokiem spojrzał na wyświetlacz.  „Kto do cholery dzwoni o tej godzinie?” pomyślał, po czym szybko odebrał połączenie.
- Ile można do ciebie dzwonić?  - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
- Sporo, zwłaszcza o tak wczesnej porze… -  mruknął chłopak.
- Jest prawie 12.
- Że co?! Lay do cholery! – krzyknął Kris momentalnie wstając z łóżka.
- Żartuje. Jest przed 8. Jakiś ty łatwowierny – YiXing zaczął się śmiać. Lubił denerwować YiFana o tak wczesnej porze.
- Lay! To już przestaje być śmieszne – oburzył się Wu.
- Słuchaj, za 20 minut wpadnę po ciebie i gdzieś cię zabiorę.
- Gdzie tym razem? Bar ze striptizem, czy raczej do burdelu od razu?
- Udam, że tego nie słyszałem.
- Ale słyszałeś.
- No dobra, dobra, jestem kiepskim aktorem. Ech. Dzisiaj robię ci normalną wycieczkę i idziesz ze mną do mojej ciotki. Ma coś dla mnie, a nie chce iść sam więc biorę ciebie ze sobą.
- Tylko mi nie mów, że do tej starej jędzy z targu rybnego.
- Nie. Do tej drugiej.
- No dobra. 20 minut mówisz?
- Teraz już 17. Hehe – zaśmiał się Lay i przerwał połączenie. Kris otworzył swoją szafę z ubraniami i wyjął czarne jeansy oraz czerwoną koszulkę, po czym udał się do łazienki. Jak najszybciej potrafił umył się, ubrał i uczesał. Nie zdążył jednak zjeść już śniadania, bo jego przyjaciel już oznajmił swoje przybycie głośnym pukaniem do drzwi. YiFan podszedł więc do drzwi i otworzył je omal nie obrywając z pięści YiXinga. Starszy chłopak zaczął się śmiać z zaistniałej sytuacji.
- Z czego rżysz? Omal nie oberwałem! – warknął Kris, kiedy wyszedł na korytarz i zamykał drzwi. Zhang przestał się śmiać i spojrzał na wyższego chłopaka. Wu zobaczył w nich, że jest coś nie tak. Wpatrywał się w źrenice Laya, które momentalnie się powiększyły. Chłopak wiedział dlaczego. – Wiesz, że zawsze jak kłamiesz to patrzysz inaczej?
- I że źrenice mi się powiększają? Tak wiem – odpowiedział YiXing i uśmiechnął się łagodnie. – Tak skłamałem.
- To jednak idziemy do burdelu?
- Nie. Mam dla ciebie niespodziankę – niższy chłopak uśmiechnął się szerzej. – Chcę ci kogoś przedstawić. – Powiedział po chwili zastanowienia. Przyspieszył kroku i wyszedł na chodnik kierując swoje kroki w stronę rynku. Kris posłusznie udał się za nim, śmiejąc się w duchu, że jego przyjaciel faktycznie nie umie kłamać. Gdy wreszcie doszli na miejsce, Lay zaczął się rozglądać nerwowo. Kris w tym czasie usiadł na ławce obok fontanny i obserwował chłopaka z dalszej odległości. Zasnąłby, gdyby nie to, że Lu krzyknął radośnie. – Junmyeon! – Wu podniósł wzrok i ujrzał przyjaciela w objęciach drugiego chłopaka. Był niższy od Laya.
- Cześć YiXing – powiedział Junmyeon i skradł buziaka Zhang.
- SuHo-ah! Nie tutaj… A, właśnie, Kris poznaj, mój chłopak Junmyeon, Junmyeon to mój przyjaciel Kris.
- YiFan – szepnął Wu i wyciągnął rękę w stronę chłopaka. Ten spojrzał na niego przyjaznym wzrokiem i uścisnął jego dłoń. Jednak nie odezwał się do niego ani słowem tylko cały czas patrzył na Laya trzymając go za rękę.
- Nie przejmuj się Kris, on jest trochę nie śmiały…
- Bez przesady Lay… - oburzył się lekko SuHo i ścisnął mocniej dłoń YiXinga.
- Dobra, to może chodźmy gdzieś? – Zaproponował Kris. Pozostała dwójka zgodziła się i ruszyła w stronę kawiarni gdzie można było napić się gorącej czekolady, którą uwielbiali. YiFan już chciał dołączyć do zakochanych ale coś po drugiej stronie fontanny przykuło jego uwagę. A raczej nie coś, tylko ktoś. Kris przyglądał się mu przez moment nie zauważając, że ten drugi też na niego patrzy. Nagle Kris oprzytomniał i uświadomił sobie, że skądś zna tą twarz.
- Kris, chodź już! - Zawołał Lay.
- Już, już! – Odpowiedział chłopak i już chciał ponownie spojrzeć na „obiekt” jego obserwacji ale jego tam nie było.
Westchnął więc i pobiegł do SuHo i Laya wchodzących właśnie do kawiarenki. „Skądś go znam” pomyślał YiFan i upił łyk gorącej kawy. Przez cały czas próbował przypomnieć sobie gdzie już widział jego twarz, przez co momentami odlatywał a YiXing pomyślał nawet, że Kris jest chory, więc postanowił go odprowadzić do domu mimo zaprzeczeń ze strony przyjaciela. Ostatecznie SuHo i Lay zaprowadzili w końcu Wu do jego mieszkania.
Chłopak zamknął za nimi drzwi dziękując im i udał się do swojego pokoju. Postanowił, że przejrzy sobie teksty swoich starych piosenek. Sięgnął pod łóżko i wyciągnął jedno z pudełek, a kiedy je otworzył-zamarł.
- Teraz już wiem skąd go znam! – Krzyknął sam do siebie ale po chwili zaniemówił. – Cholera, jakim cudem mogłem mieć w głowie jego twarz zanim przyjechałem do Chin? – Zastanawiał się Kris. Minęło może 5 minut dręczącej YiFana ciszy zanim chłopak wrócił do przeglądu swoich piosenek. Wśród tych tekstów znalazł jeden naprawdę dobry, więc zaczął układać do niego melodię tworząc piosenkę.

A w tym samym czasie chłopak z portretu grał na gitarze nową melodię, a słowa same płynęły mu do ust. Zachowywał się tak, jakby już ją znał. Jakby gdzieś już ją słyszał a teraz tylko ją powtarza.

Even with my eyes closed
The light that shined us is still there
I will keep our precious memories deep inside
Even if pain comes along with the days
The days we promised eternal love
I will never forget those moments
I remember.*





* I remeber (Bang Yongguk)

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dostaniesz w święta! <3
      Każdy zaczęty fanfic będzie miał kolejny rozdział w święta^^

      Usuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.