:3

15 czerwca 2013

PSPSS ROZDZIAŁ 1

Światło wpadające do pomieszczenia przez wpół zasłonięte okna obudziło Baekhyuna. Lekko otworzywszy oczy stwierdził od razu, że nie wie gdzie jest ani jak tu trafił.
Nie miał siły ale mimo to próbował się podnieść jednak pulsujący ból w głowie kazał mu opaść na łóżko. Z jego ust wydobył się jęk gdy ciało dotknęło powierzchni materaca. Westchnął tylko i przymknął powieki.
Wtem usłyszał ciche pukanie. Otoworzywszy ponownie oczy spojrzał na wyłaniającą się zza drzwi postać.
"Baekhyun-ah, nie śpisz już?" powiedział chłopak wślizgując się do środka ze szklanką wody w ręce i jakimś opakowaniem. Przysiadł na łóżku uprzednio odstawiając naczynie i pudełko na stolik obok.
"Baekhyun-ah" szepnął i dotknął dłonią głowy blondyna. Gdy ten spojrzał na niego, chłopak uśmiechnął się i pomógł mu usiąść. Podał mu szklankę i jak się okazało, tabletkę przeciwbólową.
Baekhyun przełknął ją i szybko popił wodą, przez co się zakrztusił.
Wyższy chłopak poklepał go delikatnie po plecach co przyniosło natychmiastowe skutki.
"Dź-dziękuję" powiedział Baekhyun i już miał pytać o imię jednak ten go wyprzedził.
"Zapewne nie pamiętasz co się wydarzyło w nocy?" spytał swoim głębokim głosem chłopak. "Nazywam się Pak Chanyeol i jesteś właśnie w moim mieszkaniu. Wiem kim jesteś, znam cię ze szkoły. Wczoraj spotkaliśmy się w barze" Chanyeol mówił powoli i spokojnie by Baekhyun mógł zrozumieć co ten ma do powiedzenia. Po chwili blondyn przypominał sobie już poprzedni wieczór. Z przerażeniem przykrył się kołdrą, by ukryć zarumienioną twarz.
"Baekhyun, nie wstydź się. Chcę ci pomóc, to wszysko" powiedział rudzielec i szarpną kołdrą tak, że wylatując z Baekhyunowych rąk znalazła się na podłodze. Teraz nie miał się gdzie ukryć.
Nagle Chanyeol wstał i wyciągnął rękę do blondyna. Ten spojrzał na niego nie wiedząc o co chodzi ale złapał się jego dłoni. Poczuł tylko szarpnięcie, a dosłownie dwie sekundy później Chenyeol trzymał chłopaka na swoich rękach. Byun musiał przerzucić swoje własne ręce przez szyję wyższego aby nie upaść.
Chanyeol szedł powoli i ostrożnie czując jak z każdym krokiem Baekhyun zaciska palce na jego koszulce. Normalnie droga do kuchni zajmuje mu około 1 minuty ale teraz trwało to około 5.
Nawet gdy Byun dotykał pośladkami powierzchni krzesła, Park nadal nie puszczał chłopaka z objęć.
"Chanyeol, możesz już puścić" i dopiero gdy oddech niższego uderzył o płatek jego ucha zdołał odejść od niego.
"Na co masz ochotę Baekhyun-ah?" spytał Chan otwierając lodówkę. "Mogą być naleśniki z czekoladą?" Byun kiwnął głową i oparł się rękoma o blat kuchennego stołu.
"Czuj się jak u siebie w domu" mruknął Park i już nakładał surowe ciasto na rozgrzaną patelnię.
Baekhyun usłyszał jego słowa i mimowolnie uśmiechnął się pod nosem.
"Dlaczego to robisz?" spytał Baek gdy talerz z naleśnikami ociekającymi czekoladą pojawił się tuż pod nosem.
"Lubię pomagać" odpowiedział mu Yeol biorąc do ust spory kawałek. Baek zrobił to samo. Odrobina cieknącej czekolady została w kąciku ust i już chciała spłynąć ku brodzie jednak usta Chanyeola zatrzymały ją w połowie drogi.
Baekhyun otworzył szeroko oczy i usta pozwalając by z jego ręki wypadł widelec a na policzki wkradł się rumieniec.
"Um, miałeś trochę sosu na brodzie" szepnął równie czerwony Chanyeol wracając na swoje miejsce.
Resztę posiłku zjedli w milczeniu, a rumieniec Byuna nie zniknął ani na moment.
Baekhyun nie wiedział ile czasu spędził u Chanyeola. Nie wiedział też, gdzie są jego ubrania (był w spodenkach Yeola i jego koszulce) dlatego będąc w łazience podkradł Chanyeolowi spodnie i jakąś bluzę. Na palcach przemierzył dzielącą go odległość od drzwi i chciał wymknąć się niepostrzeżenie.
Nie zauważył jednak właściciela tegoż właśnie mieszkania, który nagle złapał go od tyłu wciągając niższego z powrotem do środka.
"Chciałeś uciec?"
"Daj mi spokój. I tak już dużo zrobiłeś"
"Baekhyun, nie pij więcej" powiedział smutno Chanyeol trzymając chłopaka za ramię.
"Nie jesteś moją matką Park Chanyeol" warknął Baek wyrywając się wyższemu.
"A ty nie jesteś dziwką" po tych słowach między chłopakami zapanowała cisza. Baek stał trzymając klamkę a Chanyeol stał za nim kładąc swoją dłoń na dłoni blondyna.
Byun poczuł jak jego serce uderza coraz mocniej.
"Zostań. Naprawdę chce ci pomóc"
"Jak?! Jak chcesz mi pomóc nie wiedząc o mnie niczego?!" Baekhyun nie wiedział dlaczego ale miał łzy w oczach. Odwrócił się przodem do Chanyeola i uderzył go pięściami w klatkę piersiową chłopaka. Ten tylko przyciągnął do siebie blondyna, który nagle rozpłakał się na dobre.
"Jak?" pytał ciągle niższy szlochając co chwila.
"Baekhyun-ah, postaram się zrobić wszystko... Tylko pozwól mi sobie pomóc" Baekhyun przetarł łzę.
"Dlaczego chcesz to zrobić?"
"Bo cię kocham Baekhyun-ah" szepnął rudzielec. Nagle blondyn stanął na palcach i pocałował wyższego w usta. Sam nie wiedział dlaczego tak zrobił ale wyznanie Chanyeola spowodowało, że serce zabiło mu mocniej. Oderwał się od niego na moment by zaczerpnąć powietrza. Nagle Baekhyun zrobił się blady, a w głowie zaczęło mu się kręcić.
"Baek?" zapytał Chanyeol patrząc blondynowi w oczy z przerażeniem.
"Baekhyun?" jednak chłopak nie słyszał wołania wyższego. Zemdlał.
Chanyeol wystraszył się. Szybko założył buty, zabrał kluczyki z auta i zamknąwszy mieszkanie pojechał do najbliższego szpitala z nieprzytomnym Baconem.
Byun został zabrany za badania a Chanyeol, mimo usłyszanej proźby poczekania na informację w domu, czekał na korytarzu.
Czekał i czekał na jakiekolwiek wieści o Baekhyunie. Dopiero koło 16 lekarze raczyli się z nim porozmawiać.
"Pan Byun ma wielkie szczęście. Mało brakowało, a skończyło by się to tragicznie" powiedział lekarz.
"Co mu jest?"
"Jest pan jego najbliższą rodziną?"
"N-no nie" przyznał Chanyeol.
"W takim razie, ja nic nie mogę panu powiedzieć" odparł doktor i już miał odejść jednak rudzielec zatrzymał go jeszcze na chwilę.
"A w której sali on jest?"
"216" odpowiedział lekarz i odszedł. Chanyeol wziął głęboki oddech i poszedł szukać sali Baekhyuna.
Gdy po 5 minutach szukania znalazł wreszcie upragnione drzwi wstrzymał oddech i dopiero po ich otworzeniu wypuścił powietrze.
"Baekhyun-ah?" zapytał cicho siadając obok łóżka.
"Dzięki" powiedział z ledwością blondyn.
"Powiedz mi co się stało" nalegał Chan.
"Nic" mruknął blondyn.
"Jak to nic? Przecież..."
"Boję się" stwierdził Byun.
"Nie bój się"
"Nie chcę"
"Proszę, Baekkie.. Pomogę ci..." powiedział Chanyeol i złapał drugiego za rękę.
"Nie dasz rady... Nie teraz..."
"Dlaczego? Daj mi chociaż spróbo-"
"Mam raka" powiedział cicho Baekhyun i puścił rękę Yeola.

1 komentarz:

  1. Omo .....z jednej strony to takie słodkie a z drugiej smutne ;__; i tak ładnie napisane ^^ jak to się skończy ???? Ma być HAPPY END ;_____;!!!

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.