:3

3 kwietnia 2016

Do poduszki

- Co byś chciał dziś usłyszeć synu? - spytałem Baekhyuna, patrząc w jego duże brązowe oczy wpatrujące się we mnie. Uśmiechnąłem się ciepło do niego.
- O tobie i tatusiu! - zażyczył sobie, a ja zaśmiałem się wesoło. To była jego ulubiona historia i mimo, że znał ją na pamięć, nie robiło mu to różnicy, który raz z kolei już ją słyszał. Poprawiłem się na krześle, po czym odchrząknąłem i zacząłem opowieść.
~
Byłem wtedy w trzeciej liceum, gdy na korytarzu zauważyłem małego bruneta. Był dużo niższy ode mnie, ledwo sięgał mi do ramienia, a jego grzywka przysłaniała jego oczy. Był uroczy, co od razu zauważyłem. Jednak, nie spotkałem go nigdy więcej, tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Aż do momentu, w którym nie przyszedłem na przesłuchanie szkolne. Grałem tam na gitarze i śpiewałem, chcąc dostać się do szkolnego zespołu muzycznego. I właśnie wtedy znów go zobaczyłem. Był dość nieśmiały, ale gdy tylko muzyka zabrzmiała, a on zaczął tańczyć, wmurowało mnie w podłogę. Był naprawdę świetny. Jego ciało czuło muzykę, a każdy ruch był idealnie dopracowany. Otworzyłem usta ze zdziwienia i wrażenia, jakie zrobił na mnie jego taniec. Był stworzony do tego. Gdy tylko skończył, podszedłem do niego i nie wiedząc czemu, ale zaprosiłem go na kawę. Do siebie. On nieśmiało spojrzał na mnie, ale zgodził się. Wpadł mi w oko, zdecydowanie. Nasze jedno spotkanie zmieniło się w wiele, aż w końcu zakochani w sobie staliśmy się parą. Jednak nie długo było nam dane cieszyć się z tego przywileju, bo ja kończyłem szkołę, a on zaczynał drugą klasę. Musiałem iść na studia, co oznaczało rozłąkę. Stwierdził, że da mi nowy start w życiu, więc zerwał ze mną. Bardzo to przeżyłem. Jednak powiedziałem sobie, że kiedyś go odnajdę i znów będziemy mogli być razem.
Lata mijały, moje studia przyniosły mi wiele nowych znajomości, co zaowocowało dobrze płatną pracą w samym Seulu, w którym studiowałem. Nigdy jednak nie zapomniałem o Sehunie, nigdy. Przez cały czas zastanawiałem się, jak będzie wyglądało nasze spotkanie, o ile do niego dojdzie. Łudziłem się i nie potrafiłem znaleźć sobie kogoś na jego miejsce, co było trudne, bo dziewczyny jak i mężczyźni pchali mi się do łóżka. Ale ja zostałem mu wierny, do samego końca.
W końcu, któregoś razu poszedłem do pewnej nowo-otwartej kawiarenki niedaleko mojej uczelni. Od samego wejścia poczułem wspaniały zapach kawy i ciastek, które szybko mnie omotało. Podszedłem do lady i wtedy mnie zamurowało. Te oczy poznałbym wszędzie.
- Sehun? - zapytałem w szoku. Nie wyglądał tak jak jeszcze 3 lata wcześniej, kiedy ostatni raz go widziałem. Teraz miał blond włosy postawione do góry, był wyższy, sięgał mi do ucha, ale jego oczy nic się nie zmieniły. Rozchyliłem usta w szoku.
- Ch-Chanyeol? - odpowiedział. Głos miał głębszy niż wtedy, ale równie kojący moje nerwy.
- Nie wierzę... to naprawdę ty! Nie masz pojęcia jak się cieszę, że znów cię widzę. - Czułem jak łzy cisną mi się do oczu ze wzruszenia. On szybko poprosił swojego kolegę ze zmiany, aby go zastąpił, a sam usiadł ze mną przy stoliku. Rozmowa od początku się kleiła, choć czasem po prostu wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. Był jeszcze przystojniejszy, ale nadal trochę nieśmiały.
- Może.. masz jutro czas? - zapytałem w końcu, gdy kolejny raz patrzyliśmy sobie w oczy.
- Dopiero po 18, bo o tej kończę zmianę - odpowiedział.
- To fantastycznie! Mogę cię zaprosić na kawę? Wiesz.. cholernie za tobą tęskniłem... - wyznałem szczerze, a on się zarumienił.
- Ja za tobą też, Channie - szepnął, nim wtulił się we mnie mocno, nie chcąc ani na chwilę mnie puścić. Wtedy zapytałem go o pocałunek; zgodził się bez wahania.
Następnego dnia rozmawialiśmy sporo, ale na szczęście na drugi dzień żaden z nas nie miał zmiany, więc spokojnie mógł u mnie nocować. Rozmowy przedłużyły się na całą noc, aż w końcu obaj nie padliśmy ze zmęczenia. Dni, w których na nowo się poznawaliśmy zmieniły się w tygodnie i miesiące, i mimo, że zdarzały nam się kłótnie, równie szybko się godziliśmy. Nie mogliśmy bez siebie żyć.
Wreszcie, po dwóch latach nowego związku postanowiliśmy wziąć ślub. Nasi rodzice na początku nie chcieli się zgodzić, ale po długich namowach i pokazywaniu im, że jesteśmy na to gotowi, zgodzili się. Nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy. W końcu mogłem zostać rodziną Sehuna, co kiedyś mogło wydać mi się abstrakcyjne, ale stało się prawdą. Moja miłość do Sehuna cały czas rosła i nigdy nie zgasła.
~
Skończyłem opowiadać, zauważyłem, że Baekhyun już zasnął. Wyglądał rozkosznie z tymi rozchylonymi usteczkami. Przypominał mi Sehuna w czasie snu.
- Już śpi? - usłyszałem głos mojego męża, więc wstałem po cichu z krzesła, po czym podszedłem do Sehuna i mocno go przytuliłem, po czym zamknąłem drzwi pokoju naszego dziecka. Pocałowałem blondyna w usta, po czym zaciągnąłem go do sypialni. Tam Sehun usiadł z poważną miną na łóżku i westchnął.
- Wiesz, chciałbym z tobą o czymś porozmawiać..
- Słucham? - zamieniłem się w słuch.
- Chciałbym adoptować dziewczynkę. - Na chwilę zapadła głucha cisza, ale po chwili musnąłem usta Sehuna.
- Myślę, że Baekhyun byłby szczęśliwy, mając siostrzyczkę. I ja również.
- Naprawdę? O Boże, Chanyeol, tak bardzo ci dziękuję! To cudowna wiadomość! Rozmawiałem już z rodzicami, powiedzieli, że chętnie pomogą nam w opiece nad maleństwem. Jutro złóżmy papiery, dobrze?
- O, no proszę, ty to wszystko zaplanowałeś - zaśmiałem się wesoło i przytuliłem Sehuna do siebie, muskając ustami jego czubek głowy. - Ale dobrze, zgadzam się na wszystko. Bardzo cię kocham, wiesz?
- Wiem, i ja ciebie również.

________________________________________________________
słodki, fluffiasty fanfic specjalnie dla Was! Mam nadzieję, że Wy również znajdziecie wspaniałą drugą połówkę! Kocham Was, do zobaczenia w następnym fanficu!
Wasza Jaerinnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.