Nie, proszę! Zostawcie go! Nie! - Chłopak
krzyczał, próbując uratować swojego przyjaciela przed bandą zbirów. Łzy zaczęły
spływać po jego policzku a jego krzyk był coraz głośniejszy. Nagle huk, odgłos
strzału i czas staje w miejscu. Chłopak pada na kolana i patrzy w oddalone od
niego o jakieś 5 metrów martwe ciało przyjaciela. Pełno krwi. Kolejny krzyk.
"Kolejna
nieprzespana noc" pomyślał MinSeok budząc się zlany potem przez senny
koszmar, który powracał każdej nocy od kilku lat, jednocześnie przewracając się
na prawą stronę. Oparł się łokciem
o materac i spojrzał na twarz swojego
chłopaka. On też nie spał.
-JongDae,
dlaczego nie śpisz? - Zapytał XiuMin przysuwając się do chłopaka.
- Bo ty nie
śpisz.
- Ale powinieneś
spać, musisz być rano na uczelni.
- Dopóki nie będę
pewny, że śpisz, ja sam nie zasnę. – JongDae uśmiechnął się delikatnie w stronę
drugiego i pogłaskał jego pucaty policzek. Starszy chłopak wtulił się w ciało
młodszego, wsłuchując się jednocześnie w bicie jego serca. Objął go mocniej i
zamknął oczy, oddychając spokojniej. Chen czując, że jego ukochany uspokaja się
i powoli odlatuje w stronę objęć Morfeusza, sam zamknął zmęczone oczy i całując
delikatnie czoło wtulonego chłopaka zasnął.
JongDae obudził się tego poranka jako pierwszy, zdziwiony,
że MinSeok śpi dalej w jego objęć. Uśmiechnął się do siebie, myśląc o tym, żeby
chłopak spał tak każdej następnej nocy. Patrząc
na śpiącego jeszcze chłopaka, nie chciał go budzić, więc sięgnął delikatnie po
telefon i wyciszył go, aby nikt nie mógł im przeszkodzić. Po za tym, chciał
sobie zrobić tego dnia wolne, aby mógł spędzić cały czas ze swoim chłopakiem. Ułożył swoją głowę ponownie na poduszce i
oplatając ciało mniejszego z nich ponownie zamknął swoje oczy. Niestety, nie było
im dane trwać tak bardzo długo, gdyż zaledwie 30 minut później obudził ich
dzwonek do drzwi.
- A niech to szlag trafi! – Powiedział półszeptem Chen,
kiedy wreszcie zwlókł się z łóżka i podszedł do drzwi. Nie był zbytnio
zdziwiony, gdy za nimi ujrzał BaekHyuna i ChanYeola szczerzących się do
gospodarza domu.
- JongDae, kochanie, widzę, że cię obudziliśmy z Baconem –
powiedział wyższy z gości, wchodząc do mieszkania i jednocześnie przybierając
smutną minę, jakby miał zaraz się rozpłakać. – Ale to chyba nie problem?
- Ehh, wiecie, że chciałem pobyć z Hyungiem sam na sam,
robiąc sobie tym samym mały problem na uczelni… Ale oczywiście, bo wy wolicie
wpaść do nas z samego rana i…
- Daj spokój Jonggie. To tylko Baekkie i Channie. Nic złego
się nam nie stanie, prawda? – Powiedział MinSeok wchodząc do przedpokoju. – Po za tym, mogę ci to dzisiaj wynagrodzić. –
Szepnął chłopak do ucha kochanka przejeżdżając dłonią po jego pośladkach.
- Hyung! – Krzyknął półgłosem młodszy czerwieniąc się jak
burak, na co ChanYeol i BaekHyun wybuchli śmiechem.
- Och! Jakież to romantyczne! Ale wiecie, nie chcemy się
narzucać czy coś, ale mamy to was sprawę. I to dość poważną. – Powiedział
załamanym głosem najwyższy z nich, kiedy usiedli w salonie.
- Ale jak to, kurna, wyszli?! – Zapytał Chen, kiedy
wreszcie ochłonął po nowinie oznajmionej im przez przyjaciół. Spojrzał
zdenerwowany na XiuMina, który zaczął się trząść. Szybko przybliżył się do
niego
i przytulił go, próbując go tym samym uspokoić. – Przecież dostali dożywocie!
- Wiem, cholera, wiem… - Powiedział równie nerwowo
ChanYeol.
- Jest to pewne w 100%?
- Niestety tak. Będąc ostatnio poproszonym o
przesłuchanie jednego z tamtejszych więźniów słyszałem rozmowę dwóch gości ze
służby. Mówili, że to już jest potwierdzone przez sąd, bo dobrze się
sprawowali, więc ich szybciej wypuszczą. A wczoraj będąc w pobliżu Gangnam-gu,
widziałem jednego z nich. Tego z tą dziarą na szyi.
- Nie… Nie! J-ja muszę… Ja muszę uciekać! – Szept MinSeoka
zmienił się w rozpaczliwy krzyk. Zaczął się trząść jeszcze bardziej i próbował
wyrwać się z silnych objęć swojego chłopaka, bez skutku.
- Kochanie, spokojnie. – Chen próbował uspokoić
starszego, całując go delikatnie w czoło i gładząc swoimi dłońmi jego delikatne
ręce.
- Słuchajcie, wiedzieliśmy, że Xiu będzie chciał uciekać
od tych gnojków, dlatego załatwiliśmy wam mały prezent. I to jest ta dobra
część tej wiadomości. Proszę. Nie przyjmujemy zwrotów. – Bacon uśmiechnął się
do nich i podał im kopertę. – To prezent od nas dwóch, no już, otwierajcie! –
JongDae niepewnie spojrzał na przyjaciela ale pod jego szczenięcym wzrokiem
uległ i otworzył kopertę. W środku znajdowały się dwa bilety lotnicze do
Paryża. – I jak?
- M-my nie możemy tego przyjąć chłopaki.
- Mówiliśmy już, ze nie przyjmujemy zwrotów. Po za tym,
wyjazd dobrze wam teraz zrobi, prawda?
- J-ja nie wiem… Jak wam dziękować…
- Aj, nie przejmuj się tym, już nam to wynagrodziłeś. –
Powiedzieli na raz ChanYeol i BaekHyun uśmiechając się do siebie. Chen spojrzał
na nich zdziwiony, gdyż nie wiedział, o co chodzi tej zwariowanej dwójce. Jeden
z nich widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka uśmiechnął się szerzej.
- Ale jak? – Wtedy wyższy z nich objął jedną ręką ciało
niższego od siebie chłopaka i splótł ich palce razem.
- Ano tak. – Powiedział Yeollie całując w policzek
Bacona. – Jesteśmy razem tylko dzięki tobie, bo ty nas ze sobą poznałeś.
- Eh, chłopaki… - Powiedział nagle MinSeok uśmiechając
się wesoło. – I wiesz co, JongDae? Dobrze mi zrobi chwila odpoczynku od tego
miasta. I od tych problemów.- I wtedy cała czwórka zaczęła się śmiać.
Dwa dni później byli już w Paryżu i czując ten piękny
klimat romantyzmu pod Wieżą Eiffla całowali się bez pamięci. Nagle XiuMin
przypomniał sobie o obietnicy złożonej swojemu chłopakowi parę dni wcześniej.
Łapiąc oddech oznajmił Chenowi, że nadal nie wypełnił obietnicy, na co chłopak
zarumienił się i pozwolił prowadzić się do hotelu.
Gdy weszli do swojego pokoju, starszy od razu zamknął
drzwi i wywiesił tabliczkę z napisem „nie przeszkadzać”, po czym jednym mocnym
pchnięciem powalił młodszego chłopaka na łóżko. MinSeok zrzucił z siebie
koszulkę i usiadł okrakiem na biodrach Chena znacząco ocierając się o niego.
Młodszy czując to zaczął wędrować dłońmi po nagim torsie chłopaka co chwilę pocierając
jego sutki. MinSeok jęknął cicho tuż przy jego uchu powodując tym samym większe
podniecenie u partnera. Otarł się mocniej
o krocze chłopaka, po czym zsunął się
z łóżka i już chciał rozpinać spodnie kiedy nagle poczuł dłoń Chena tuż przy
swojej. Jednak młodszy miał co innego w planach. Bawił się jego rozporkiem co
wyraźnie pobudzało XiuMina, który jęknął głośniej. Nagle spodnie chłopaka
znalazły się na podłodze, a po chwili także spodnie JongDae tam się znalazły. Będąc
już w samych bokserkach, MinSeok ponownie usiadł na biodrach młodszego ocierając
się jeszcze bardziej niż robił kiedykolwiek wcześniej. Jego ręce wędrowały wzdłuż
pleców kochanka co jakiś czas łapiąc za jego jędrny tyłek. Przerwał nagle i
podniósł się do pozycji klęczącej przybliżając tym samym swoje krocze do twarzy
Chena. On natomiast wiedział już, co robić. Zsunął materiał bielizny, a jego
oczom ukazał się nabrzmiały już członek XiuMina. Wystawił delikatnie język
i
dotknął nim główki członka. Chłopak znowu zajęczał. Nie dając mu wytchnienia,
wziął go całego do buzi, na co MinSeok zareagował lekkim wypchaniu bioder do
przodu. Młodszy ssał i lizał na przemian a jego kochanek jęczał coraz to
głośniej. Nagle MinSeok szepnął:
- przestań, chcę skończyć w tobie – poczym ledwo wstał i sięgnął
po lubrykant. W tym czasie Chen zdjął swoje bokserki i położył się na łóżku. XiuMin
wiedział, że dojdzie szybciej niż jego chłopak, dlatego zapewnił go, że później
pomoże mu skończyć godnie. Wziął trochę mazi w swoje palce i rozprowadził po
całej długości swojego penisa po czym ustawił się przed „wejściem” JongDae i
zaczął go delikatnie drażnić. Ten za to chcąc poczuć chłopaka w swoim wnętrzu
wypchnął biodra w stronę chłopaka, na co tamten zareagował mocnym pchnięciem w
jego dziurkę. Chen jęknął przeciągle, gdy poczuł go wreszcie w sobie. Ruszył
pewnie biodrami nakazując ukochanemu aby rozpoczął zabawę. Bez chwili wahania
starszy zaczął się ruszać we wnętrzu młodszego coraz mocniej pchając biodrami. Chen
jęczał coraz głośniej, a XiuMin poczuł to charakterystyczne mrowienie w swoim
podbrzuszu zwiastujące osiągnięcie szczytu. Chcąc przyspieszyć pchnął mocniej i
głębiej kiedy nagle usłyszał bardzo głośny i przeciągły jęk JongDae
zwiastujący, że znalazł prostatę. Pchnął tam jeszcze ze dwa razy po czym sam
jęknął głośno wymawiając przy tym imię kochanka. Doszedł. Złapał oddech i wysunął się z wnętrza chłopaka
po czym pochylił się nad penisem młodszego
i zaczął mu robić dobrze swoimi
ustami. Ssał go tak, jak nigdy wcześniej. Chen jęczał coraz częściej
i
głośniej, o ile to było możliwe w jego przypadku. XiuMin zassał się ostatni raz
i poczuł gorące krople nasienia w swoich ustach. Połknął je bez zbędnych
refleksji po czym przejechał jeszcze językiem po główce członka.
- To było… - Zaczął JongDae kiedy ułożył się tuż obok
chłopaka.
- Wspaniałe –
dokończył MinSeok.
- I nasz pierwszy raz... – Powiedział po chwili
zastanowienia młodszy – ten prawdziwy pierwszy raz. Kocham cię.
- Ja ciebie też. – Szepnął starszy i zamknął oczy.
Następnego dnia oboje uśmiechnięci od samego rana wybrali
się ponownie na mały spacer pod wieże Eiffla. Usiedli na jednej z ławek i
zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie i wysłali je od razu do ChanYeola i BaekHyuna.
Uśmiechnęli się, gdy przyjaciele
odesłali im ich wspólne zdjęcie w jednej z romantycznych restauracji.
- Wiesz, jak bardzo cię kocham? – Zapytał nagle MinSeok.
- Hm? – Mruknął JongDae i spojrzał na swojego chłopaka.
Ten złapał podbródek młodszego i pocałował go namiętnie w usta. A Chen odwzajemnił
pocałunek. Nagle usłyszeli krzyk jakiejś kobiety i odgłos strzelaniny.
Przerwali pocałunek bardzo niechętnie i spojrzeli w stronę z której zapewne
krzyczała kobieta. MinSeok od razu zaczął się trząść gdy tylko zobaczył martwe
ciało jakiegoś mężczyzny i pełno krwi. Chen nie wiedział co robić, więc złapał
trzęsącą się dłoń chłopaka i zaczął uciekać gdy tylko zobaczył sprawców tego
zdarzenia. Niestety, było już za późno. Oni również ich dostrzegli i zaczęli
gonitwę w czasie której strzelali do uciekającej dwójki kochanków. Kolejny huk.
Kolejny krzyk. Jego własny. Ostatni krzyk.
I nagła ciemność przed oczami jednego i
drugiego kochanka.
- Game Over – powiedział jeden z morderców i zaczął się
śmiać. Wreszcie zabił tego, przez którego trafił do pierdla.
Gdzieś po drugiej stronie.
-MinSeok? - Zapytał blondwłosy chłopak o
dziecięcym wyglądzie.
-LuHan? - Odpowiedział mu pytaniem na
pytanie ciemnowłosy chłopak o okrągłej twarzy.
- Game Over? – Szepnął pytająco blondyn.
-Game Over – potwierdził brunet.