Dziś mam fluffa dla Was~ z TaoHan. Mam nadzieję że wybaczycie mi brak innych ff niż TaoHan :c
_____________ ♥
Codziennie odliczałem dni na kalendarzu, do tego cholernego weekendu, w którym miałem Go wreszcie spotkać. Mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach, dość daleko od siebie położonych, ale nie przeszkadzało nam to.
Poznaliśmy się dzięki Sehunowi, wiele miesięcy temu, przez internet, jednakże nie stanęło to nam na przeszkodzie, byśmy się w sobie zakochali. Do tej pory dziękuję Sehunowi za tę znajomość.
Zaznaczyłem na kalendarzu kolejny raz czerwonym kółkiem datę spotkania. Byłem tak tym wszystkim zafasynowany, że nie umiałem się skupić na niczym, zwłaszcza, że był to mój pierwszy związek i bardzo mi na tym wszystkim zależało. Uśmiechnąłem się do siebie, po czym opadłem na łóżko, przytulając do siebie misia, który przypominał mi o Nim. Nawet nazwałem go Jego imieniem, co wręcz było idealnym rozwiązaniem, bo miałem "Go" obok siebie każdej porze dnia czy nocy, czy czułem się źle czy wspaniale, świadomość, że mam tego misia od Niego przesiąkniętego Jego zapachem, sprawiała, że czułem się szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy.
Ktoś mógłby pomyśleć, że przecież taki małolat jak ja nie może czuć czegoś takiego. Jednak jestem idealnym przykładem by temu zaprzeczyć.
Fakt, mam tylko 16 lat, a On 19, ale wiek to tylko liczba niczego nie wynosząca do pojęcia szczęścia.
Westchnąłem cicho wtulając nos w puchatą przytulankę napawając się zapachem jaki posiadał. Uśmiechnąłem się i cmoknąłem misia w policzek, po czym wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni, gdzie czekała na mnie mama gotująca obiad. Posłałem jej szczery uśmiech i pomogłem przy rozstawianiu talerzy. Niestety, znów jedliśmy tylko we dwoje, ale przywykłem do tego. Ojciec pewnie i tak zje w pracy.
Po posiłku pełnym ciszy odłożyłem talerz do zmywarki, wracając do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłem, to napisałem do Niego. Odpowiedź była natychmiastowa.
"Ja też, Tao" odpisał.
"Nie mogę się doczekać gdy Cię zobaczę" szybko napisałem na klawiaturze. Poczekałem kilka minut, aż dostałem odpowiedź. Moje serce zabiło szybciej, słysząc ten charakterystyczny dźwięk wiadomości.
"Wiem, Tao, ja też. Mam coś dla Ciebie ^ ^". Patrzyłem w ekran, dopóki się nie wyłączył. Przełknąłem ślinę, po czym otworzyłem swoją skarbonkę, wyciągając z niej pieniądze, szybko je licząc, jednak wcześniej zdążyłem napisać: "Prosiłem Cię byś nic mi nie kupował ;;;".
"Tao, kochanie, to tylko mały prezent, zobaczysz :3". Westchnąłem cicho i uśmiechnąłem się, przez co zapomniałem ile mam pieniędzy odłożonych w małej różowej śwince Piggy, jak nazwałem skarbonkę. Na nowo policzyłem i zapisałem sobie kwotę; 72,54.
Odpisałem Mu, po czym ubrałem się i biorąc portfel ze sobą, wyszedłem z domu i udałem się do pobliskiej galerii, gdzie zamierzałem kupić Mu prezent, bo nie chciałem, by wyszło głupio, że On coś mi dał, a ja Jemu nic.
Ujrzałem na wystawie prześliczny wisiorek i pierścionek. Przełknąłem ślinę patrząc na to, aż zdecydowałem się go kupić dla Niego. Zapłaciłem i wyszedłem z galerii, idąc prosto do domu, mając nadzieję, że mu się spodoba.
Został jeden dzień.
Naszykowałem ubrania, mama mi je wyprasowała, po czym poszedłem spać nawet szybko, mimo ogarniającego mnie stresu przed jutrzejszym spotkaniem. Chodziłem jak nakręcony, cały tydzień niemal.
Obudziłem się o 8, przez budzik. Nie chciałem zaspać, miałem przed sobą bardzo ważny dzień. Uśmiechnąłem się do lustra, gdy dostałem wiadomość od Niego.
"Podejdę po Ciebie koło 11, dobrze?" Szybko odpisałem, że będę czekać. Wiedziałem, że przyjedzie autobusem z sąsiedniego miasta, bo tam miał kogoś znajomego, a chciał się jeszcze wyspać przed dzisiejszym dniem. Rozumiałem Go doskonale.
Kiedy wybiła 11, zapukał. Byłem gotowy, więc mnie nie zaskoczył, bo zazwyczaj o tej porze jestem jeszcze w piżamie, a dzisiaj byłem całkowicie gotowy.
Zabrałem prezent ze sobą i otworzyłem drzwi.
- Tao! -pisnął, rzucając mi się na szyję. Prawie się popłakałem ze szczęścia. Stanął po chwili na równe nogi i uśmiechnął się do mnie, po czym wszedł głębiej do mojego domu, wręczając po chwili kwiaty mojej mamie.
- Pozwoli pani -zwrócił się do mojej rodzicielki- Że porwę pani syna na calutki dzień?
- Ależ oczywiście. Tobie mogę na to pozwolić -zaśmiała się, a On złapał mnie mocno za rękę i wyprowadził z domu.
Byłem wdzięczny, że miałem tak tolerancyjną mamę, bo mógłbym nawet uciec, gdyby nie zaakceptowała mojego związku.
Szliśmy w milczeniu, ale nie przeszkadzało nam to; nie była to krępująca cisza. Kiedy dotarliśmy do parku, gdzie postanowiliśmy pójść jako pierwsze, usiedliśmy na ławce. Spojrzeliśmy sobie w oczy jednocześnie wyjmując prezenty z kieszeni.
Jakie było nasze zdumienie, gdy okazało się, że kupiliśmy sobie dokładnie to samo.
- Mamy taki sam gust -zaśmiałem się i pocałowałem go. Był to nasz pierwszy pocałunek od.. Od pół roku, więc był tęskny, bardzo spragniony przez nas dwóch.
- Hej, czemu płaczesz? -Spytałem, widząc łzy na Jego twarzy.
- Bo jestem z tobą szczęśliwy, Tao -powiedział i uśmiechnął się do mnie, a mi zmiękkły kolana. Był to najpiękniejszy uśmiech na świecie.
Złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie, przytulając do siebie Jego delikatne ciało. Serce waliło mi w piersi, a krew szalała, sprowadzając na moje policzki solidne rumieńce, gdy tym razem to On rozpoczął pocałunek, będący teraz pełnym namiętności i uczuć, tkwiących w nas od samego początku.
Delikatnie rozchyliłem Jego wargi swoim językiem, po czym uśmiechnąłem się czując, jak On rumieni się mocno.
- Tao! -pisnął cicho zawstydzony, mimo że sam rozpoczął pocałunek. Zaśmiałem się cicho i musnąłem Jego usta, szepcząc cicho, że Go kocham.
Pomogłem zawiesić Mu łańcuszek na szyi i włożyłem pierścionek na Jego palec, a On zrobił to samo mi. Uśmiechnąłem się, bo wyglądało to naprawdę uroczo i dobrze.
- Wygląda to jakbyśmy byli narzeczeństwem -oznajmił i spojrzał mi w oczy.
- Ja... -zacząłem, łącząc nasze dłonie.- Chciałbym kiedyś, Luhan. Chciałbym kiedyś to zrobić.. Wziąć z tobą ślub.
Słuchał mnie uważnie i w skupieniu analizując każde moje słowo; widziałem to po Jego twarzy- zawsze marszczył zabawnie swój nosek, gdy nad czymś się mocno skupiał.
- Tao, wiem, że jesteś młody i szalenie mnie kochasz, ale naprawdę jesteś pewny, że chcesz tego w przyszłości? Ślubu ze mną?
- Luhan, oczywiście, że tego chcę -odpowiedziałem pewnie. Jego oczy się zaświeciły, a uścisk dłoni wzmocnił.
- To dobrze, bo ja też tego chcę -uśmiech, który mi posłał, zwalił mnie z nóg. Wpiłem się w Jego usta namiętnie, wsuwając mu dłoń w Jego blond włosy.
- Kocham cię, Luhan -szepnąłem, wtulając go w siebie mocno.
- A ja ciebie, Tao.
Następnym miejscem, w które się udaliśmy, było kino. Mimo ogromnych sprzeciwów Luhana, kupiłem nam po Bubble Tea by mieć na seans, ale On i tak musiał poczuć się z tym wszystkim dobrze, więc kupił popcorn i lizaka, bo jak powiedział, musi mieć słodkie usta, by zabić słony smak popcornu.
Usiedliśmy na swoich miejscach, wpatrując się w biały ekran, który po chwili stał się kolorowy przez reklamy, które zaczęły lecieć przed filmem. Miałem teraz nadzieję na to, że nie zachce mi się iść do łazienki w trakcie seansu.
Złapałem Luhana za rękę i przytuliłem go do siebie, gdy ekran zapełnił się pierwszymi scenami romansu. Nie przepadałem za tym zbytnio, jednak Luhan strasznie nalegał na ten gatunek, a ja nie mogłem nie ulec Jego urokowi, więc ostatecznie się zgodziłem. Jednak przyznajmy szczerze, kto nie uległby Luhanowi?
Pocałowałem Go w czubek głowy, wracając wzrokiem na ekran, gdzie para głównych bohaterów właśnie rozpoczynała pełen pasji i namiętności pocałunek życia. Spojrzałem na Luhana, unosząc delikatnie Jego podbródek. Patrzyłem Mu głęboko w oczy, aż w końcu nasze usta się złączyły. Kochałem smak Jego ust.
Moje serce przyspieszyło ponownie, a na policzkach pojawiły się rumieńce.
- Taoś -szepnął Luhan z uśmiechem.- Film się skończył.
Rzeczywiście, seans właśnie dobiegł końca. Uśmiechnąłem się i wstałem z siedzenia, biorąc nasze rzeczy w jedną dłoń, a drugą złapałem Jego dłoń. Była ciepła i delikatna.
Wyszliśmy z kina idąc na długi spacer za miasto, bo budynek kina znajdował się na obrzeżach. Szliśmy tam, gdzie właściwie nikt nas nie widział, więc mieliśmy dużo czasu dla siebie.
Usiadłem pod drzewem, a Luhan między moimi nogami, dzięki czemu mogłem przytulić się do Jego pleców.
- Luhan?
- Hm?
- Bądź ze mną zawsze -zacząłem, czując, jak moje oczy robią się mokre.- I jeden dzień dłużej.
Zero odpowiedzi tylko ciche westchnienie z Jego strony.
- Tao?
- Hm?
- Bądź ze mną zawsze i jeden dzień dłużej.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem Go w kark.
Spojrzałem na zegarek. Musieliśmy się już zbierać. Jak to się stało, że zleciał nam cały dzień? Westchnąłem i niechętnie wstałem z ziemi. Otrzepałem spodnie i spojrzałem na Luhana.
Nagle przyparł mnie mocno do drzewa i pocałował namiętnie, ale nie tak, jak kiedyś to zrobił. To był pocałunek tęsknoty, namiętności, miłości, wszystkich emocji, taki, jak tych ludzi w filmie.
Objąłem Go mocno, przyciągając do siebie Jego ciało, pogłębiając i przedłużając pocałunek o kolejne minuty. Do następnego może minąć kolejne kilka tygodni czy miesięcy.
- Już za tobą tęsknię -powiedział, odsuwając się. Kiwnąłem głową.
- Ja także, Luhan.
Odprowadził mnie pod drzwi. Uśmiechnął się przez łzy, które niespodziewanie zaczęły płynąć po Jego ciepłych policzkach. Przetarłem Mu je swoimi kciukami, ostatni raz całując Go na pożegnanie.
- Będziemy ze sobą na zawsze i jeden dzień dłużej, kochanie.
Jego słowa słyszałem w głowie przez najbliższych kilka tygodni po spotkaniu. Były moją kołysanką do snu, moją motywacją do działania, do nauki, do wszystkiego.
Nie jestem w stanie myśleć, że mogę Go stracić w jakikolwiek sposób.
Cóż, zwłaszcza teraz, gdy mam 20 lat i właśnie jestem po ślubie z Luhanem. Dotrzymałem obietnicy złożonej mu cztery lata temu.
- Luhan?
- Tak?
- Kocham cię.
Uśmiechnął się ciepło i pocałował mnie, a nasze obrączki zalśniły w blasku zachodzącego słońca, a bryza morska delikatnie rozwiewała nasze włosy. Ja również się uśmiechnąłem i pocałowałem Go.
- Taoś?
- Tak?
- Kocham cię!
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj -> http://letsplayagamemonster.blogspot.com/2014/01/liebsteraward-nominacja-do.html
OdpowiedzUsuńsłodkie, szczególnie końcówka <3 tylko jedna uwaga: to fanfic, nie list, nie musisz pisać "go", "jemu", "niego" wielką literą ;3
OdpowiedzUsuńByło to zrobione celowo dla podkreślenia jak bardzo ważny dla Tao był Luhan stąd za każdym razem jest napisane np. Jego zamiast jego :3
UsuńI dziękuję :3
Kolejne arcydzieło ♥
OdpowiedzUsuń