Jednakże, to już nie wróci. A tak przynajmniej mi się wydawało, choć nadzieja czekała w moim sercu na uwolnienie. Yixing mieszkał w Chinach i był o mnie cholernie zazdrosny, co oczywiście rozumiałem doskonale. Jednak nadal nie rozumiem dlaczego mój związek z ideałem się rozpadł. Trwało to dokładnie 10 miesięcy. Widywaliśmy się rzadko, z wiadomych powodów.
Spojrzałem przez okno i westchnąłem. Śnieg padał powoli, tworząc biały puch na samochodach i drodze, a ludzkie i zwierzęce ślady odciskały się na jego powierzchni. Czekałem właśnie na wiadomość od starszego, czy przyjedzie do mnie tej zimy, jeszcze w starym roku. Byłem cierpliwy, choć siedziałem jak na szpilkach. To było dla mnie ważne, bardzo ważne.
I właśnie wtedy dostałem tą wiadomość. Była bardzo długa i spodziewałem się wtedy, że Zhang mi odmówi, jednak... to co przeczytałem sprawiło, że moje serce przestało na chwilę bić.
"Wiesz, Sehun-ah, przemyślałem to. Wszystko od początku. Możemy iść na taki układ. Ah, i byłbym zapomniał, przyjadę za tydzień, na Wigilię". To były słowa, których nie zapomnę nigdy w życiu. On... on chce do mnie wrócić. On tego pragnie tak bardzo jak ja. Poczułem jak moje serce zrywa się z impetem i bije coraz szybciej, a na moich policzkach pojawia się czerwień. Nawet nie zauważyłem, że zacząłem płakać. Zerwałem się z łóżka i podbiegłem do okna, patrząc przez nie załzawionym wzrokiem. Nie wiedziałem co mam mu odpisać, więc długo nie pisałem żadnej wiadomości.
"Sehun-ah?" mój telefon się odezwał. Otarłem szybko łzy i po chwili odpisałem.
"Ja... widzisz Yixing, ja nie wiem co mam Ci powiedzieć. Co odpisać. Myśli mam wiele, ale jest jedna najważniejsza. Zacznijmy od nowa, bo pamiętam jak obiecałeś mi jedno: forever. Kocham Cię głuptasie" napisałem szybko. Ponownie mój wzrok skierował się na padający za oknem śnieg. Wszystko wydawało się być idealne. I właśnie wtedy usłyszałem dzwonek messengera. To on dzwonił do mnie, bo nie musiał płacić za międzynarodową rozmowę. Rozumiałem to i cieszyłem się z tego niezmiernie, bo ja też poniósł bym koszty (choć to było nieważne, najważniejsze było abyśmy porozmawiali.. wreszcie).
- Yixing..
- Sehun-ah..
- Tęskniłem - szepnąłem, znów zalewając się łzami. Usiadłem na podłodze z telefonem przy uchu, wsłuchując się w jego ciepły głos.
- Przepraszam, nie powinienem był zerwać. To było głupie i okropne. Wybaczysz mi?
- Tobie zawsze wybaczę, kochany - mój głos był dziwny, zupełnie inny niż zwykle, ale to przez płacz.
- Nie płacz maluszku - powiedział, choć to ja byłem wyższy od niego. Uśmiechnąłem się wesoło. - Nie płacz, bo ja też zacznę.
- Przepraszam, że zachowywałem się jak dupek przez cały czas. Obiecuję, że się poprawię.
- Nie przepraszaj, nie obiecuj, po prostu bądź sobą..
- Tak bardzo chciałbym cię teraz przytulić - powiedziałem i nagle usłyszałem hałas na dole. - Przepraszam, chyba coś się dzieje na dole - szepnąłem, wstając z podłogi.
- To ja kończę, odezwę się później, oki? - spytał. Zgodziłem się i odłożyłem telefon na biurko, po czym zszedłem na dół.
I właśnie wtedy znów moje serce się zatrzymało. Otóż... tym hałasem był nie kto inny jak mój Yixing.
- Cześć maluszku, słyszałem, że chciałeś się przytulić, więc.. jestem - powiedział wesoło, po czym rzucił mi się na szyję. Chwilę stałem w bezruchu, nim wreszcie go objąłem i wsunąłem dłoń w jego miękkie włosy.
- Jak... jakim cudem jesteś... jesteś tu?
- Cóż, postanowiłem wiele rzeczy w swoim życiu. Najważniejsza, oczywiście już uzgodniona z twoją mamą, to ta, że się tu wprowadzam i nie opuszczę cię już nigdy. Druga, to taka że po prostu tęskniłem i chciałem zrobić ci niespodziankę.
- Mamo! Jak mogłaś mi nic nie powiedzieć! - pisnąłem, wtulając Yixinga mocniej w swoje ciało.
- Nie byłoby niespodzianki - odparła mama wzruszając ramionami. Po chwili usłyszałem dźwięk wydawany przy robieniu zdjęcia. - Nie mogłam się powstrzymać. Yixing, jesteś głodny? Długa droga za tobą - spytała szybko mama. Cała ona.
- Nie, dziękuję, mam teraz ważniejszą rzecz do zrobienia.
I pocałował mnie. Tak po prostu pocałował moje wargi swoimi ciepłymi ustami. Były takie miękkie, słodkie i ciepłe.. Rozmarzyłem się na chwilę, po czym oddałem pocałunek namiętnie.
To była ta chwila. Najpiękniejsza na świecie. Kocham śnieg. Kocham Yixinga. Kocham cuda.
_____________________________________________________________
Z dedykacją dla mojego kochanego maluszka Sehunka <3 proszę, długo zwlekałam z napisaniem dla Ciebie SeXinga, ale mam nadzieję że Ci się spodoba. Ogółem mówiąc, wpadłam na ten pomysł zupełnie przypadkiem, słuchając "miracles in december" i śpiewając do tego. Cóż, mam nadzieję że Wam też się podobało.
Oczywiście, jeszcze mamy listopad, ale po prostu tak wyszło. Obyście się tym nie zrazili.
Dziękuję za uwagę,
Jaerinnie
no nie! w końcu się doczekałam! to jest takie słodkie, że już nawet zapomniałam, że zgubiłaś mojego Layusia ;-; podoba mi się, ale jako zboczuch, brakuje mi tutaj pewnych scen... domyślasz się jakich, prawda? :>
OdpowiedzUsuńza dwa miesiące Cię wytulam. <3
napisz mi cos jeszcze :c
OdpowiedzUsuń