25 grudnia 2014

Wesołych Świąt!



Z okazji świąt chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, radości, miłości, zdrowia i spełnienia marzeń. Abyście nie smucili się zbyt często, a najlepiej wcale, aby uśmiech nie schodził z Waszych twarzy, abyście byli w pełni sił każdego dnia! Pamiętajcie, zawsze jest ktoś kto Was kocha <3 
Jako prezent dla Was mam fanficzka z całym EXO, jednak jako że jestem jeszcze zabiegana, bo to w kuchni siedzę, a to coś wypada i mało czasu mam dla siebie co niestety skutkuje tym, że "Miracles in December" nadal jest w trakcie tworzenia :c 
Ale! Już niebawem, jeszcze w tym tygodniu będzie on skończony, a jeszcze przed Nowym Rokiem będzie "It's time to say goodbye PART 2". Może jeszcze dam radę napisać coś zaraz na rozpoczęcie 2015r., ale nie obiecuję niczego w tej kwestii, bo różnie to bywa c: 
W każdym razie kochani, trzymajcie się ciepło! 

Jaerin

22 grudnia 2014

Our little secret world

Niespodzianką jest stworzenie nowego fanfica o EXO, w dość jakby oklepanej tematyce, bo z wilkami rzecz jasna. Opowiadanie przewidywane jest na 31 rozdziałów + prolog i epilog, co daje razem 33 rozdziały. Jako że nie chcę zbytnio mieszać na tym blogu już, to jest stworzony osobny blog na Our Little Secret World ( LINK ). Teraz zostawiam was z prologiem fanfica i zachęcam do czytania pozostałych rozdziałów, które będą ukazywać się średnio co 2 tygodnie (mam nadzieję ;_;.). Dziękuję za uwagę :3 Pozdrawiam, Jaerin <3




Las otaczał nas zewsząd. Przymykając powieki, mogłem wyczuć każdy najmniejszy szelest liści, cichy powiew chłodnego wiatru, stukot dzięcioła oddalonego od nas o kilkaset metrów. Moje uszy były nastawione na tupot stóp. Wyczułem je po chwili, nie tylko słuchem, ale również drżeniem runa leśnego pod stopami. Ukryty między drzewami, spokojnie mogłem obserwować całą sytuację.
- Cuchniesz - mruknął nagle jeden z chłopaków. Spojrzałem na niego, wzdychając. Doskonale wiedziałem, że mój zapach dla Nich był drażniący. W końcu, byłem inny niż zwykły człowiek. Byłem inny niż Oni. Uśmiechnąłem się.
- Nic na to nie poradzę, Chen - chłopak prychnął.
- Jesteś obrzydliwy.
- Nie przeczę - mruknąłem, po czym uniosłem wzrok. Wiatr się wzmocnił. - Dzisiaj.
- Czuję - odparł mój towarzysz, po chwili znikając w głębi lasu. Odetchnąłem cicho.
Razem było Ich 12. Tworzyli zwartą grupę, przez którą nic nie mogło się przedrzeć, wiem o tym. Każdy z nich, mimo odmiennych charakterów, mimo że różniło ich pochodzenie, trzymali się razem. Dziwiłem się temu, odkąd zacząłem ich obserwować, ale wiem jedno. Oni są tymi, którzy tego dokonają.
Westchnąłem cicho, zamykając oczy. Las oddalał się szybko, jego zapach szybko się ulatniał, a mi pozostało tylko uczucie chłodu na skórze. Otworzyłem oczy, wpatrując się w zachód słońca. Z klifu na którym właśnie stałem, wyglądał najlepiej.Czerwień odznaczająca się na pomarańczowo-różowym tle nieba, z przebłyskami błękitu. Spokój. Cisza. Już niebawem będzie zakłócona. Pełnia szybko się zbliża.