27 sierpnia 2013

Stay With Me ROZDZIAŁ 1

Kyungsoo przyglądał się uśmiechniętemu Autorowi, stojącemu właśnie w progu jego pokoju.
"Kim jesteś Autorze?" zapytał bruneta przychylając głowę na bok wpatrując się w chłopaka zaciekawionym wzrokiem.
"Kim jestem? Jestem człowiekiem, zwyczajną istotą ludzką taką jak i ty" odpowiedział mu Autor wchodząc głębiej do pomieszczenia. Szatyn przesunął się na łóżku robiąc tym samym miejsce dla bruneta. Gdy ten usiadł obok niego, Kyungsoo złapał go delikatnie za ramię.
"Opowiedz mi o sobie" poprosił go, jednak chłopak tylko spojrzał na niego przymrużonymi oczami i uśmiechnął się łagodnie. Odepchnął się rękoma od łóżka i stanął przed Kyungsoo wyciągając rękę.
"Chodź, coś ci pokażę" powiedział Autor. Kyungsoo niepewnie z początku, chwycił za dłoń bruneta i wstał z łóżka.
"Dokąd idziemy?" szatyn nie krył ciekawości.
"Zobaczysz" oznajmił Autor i wyszedł z pomieszczenia, nadal trzymając Kyungsoo za rękę.
*
"Minęło dokładnie 7 lat od naszego pierwszego spotkania..." Autor zamyślił się po czym obrócił bokiem do Kyungsoo.
"Nazywasz się Do Kyungsoo i obecnie masz 26 lat. Kiedy cię poznałem, miałeś zaledwie 19. Marzyłeś o studiach na anglistyce, chciałeś wyjechać do Londynu, chciałeś się ocenić w wieku 22 lat... Wtedy, 23 czerwca siedem lat temu wpadłeś tutaj na mnie i rozsypałeś moje książki. Pomogłeś mi je później pozbierać i w ramach przeprosin, zaprosiłeś mnie na gorącą czekoladę do kawiarni swojego przyjaciela Baekhyuna" Brunet westchnął cicho i spojrzał prosto w oczy Kyungsoo łapiąc go za rękę. "Nie potrafiłem odmówić, bowiem zafasynowałeś mnie... Już wtedy czułem, że coś między nami będzie..." Autor westchnął po raz kolejny i posłał wesoły uśmiech zakłopotanemu Kyungsoo. "Dwa miesiące później zaprosiłeś mnie na randkę. I spotykaliśmy się tak przez 3 miesiące. Tak, dokładnie 24 grudnia zapytałeś mnie, czy oficjalnie będę twoim chłopakiem. Nie mogłem się nie zgodzić" Brunet przejechał dłonią po zarumienionym policzku Kyungsoo i przybliżył swoją twarz do jego. "Wtedy to ty tak zrobiłeś, teraz czas, by role się odwróciły" szepnął cicho i pocałował Kyungsoo namiętnie oplatając prawą dłonią jego kark.
"Od tamtego dnia spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Pomagaliśmy sobie wzajemnie, każde piątkowe wieczory należały do nas jako randkowy rytuał. Nigdy się nie nudziliśmy. Uwielbiałem patrzeć na ciebie, na twoje oczy, usta, ciało. Chciałem być już zawsze blisko ciebie..." Brunet uśmiechnął się delikatnie i wstał z ławki, na której obecnie siedzieli z Kyungsoo.
"I... Co było między nami dalej?" Kyungsoo zapytał Autora cicho, łapiąc go za dłoń.
"Co było dalej? Może... Następnym razem ci opowiem? Dzisiaj już dosyć wrażeń" odpowiedział Autor i zaczął iść z Kyungsoo w stronę domu.

24 sierpnia 2013

Stay With Me PROLOG

"Czekałem na to tyle dni... Tyle miesięcy... Tyle lat. 
Zbyt długo by móc tego nie zrozumieć.
Czy wiesz jak bardzo tęskniłem za tym uśmiechem
Jak bardzo chciałem go móc znów go zobaczyć
Po tym jak zniknął
Po tym... 
Po tym jak myślałem że nigdy go nie odzyskam
Tak samo jak nie odzyskam Ciebie Kyungsoo.
Nadal mam przed oczami tamten dzień
Tamten wieczór...
Myślałem, że już sobie nie wybaczę.
Wiesz, że pięknie wyglądasz kiedy śpisz?
Zauważyłem to już dawno temu ale nie miałem jak Ci tego powiedzieć...
Chociaż wiem, że mnie słyszałeś
To nie odezwałeś się...
Bo nie mogłeś.
Spałeś.
Każdego dnia tych 5 lat wsłuchiwałem się w Twój oddech
Chciałem zabrać Cię do siebie
Ale...
Oni woleli zostawić Cię tam jeszcze przez jakiś czas...
Jakiś czas, który trwał 5 lat...
Przepraszam, że nie byłem w stanie Ci zagwarantować bezpieczeństwa wtedy..
Ale teraz... 
Teraz już jesteś...
Jesteś ze mną.
Jesteś blisko mnie.
Może...
Może będę kiedyś w stanie powiedzieć Ci coś jeszcze?
Na razie.. 
To będzie moja mała tajemnica, dobrze Kyungsoo?
Kiedyś się dowiesz..."

Kyungsoo czytał ten list po raz kolejny nie bardzo wiedząc kto go zostawił. I nagle do jego sali wszedł wysoki, o ciemnej karnacji brunet uśmiechając się nieśmiało.
"Kim jesteś?" zapytał Kyungsoo po cichu przechylając delikatnie głowę w prawo.
"Jestem Autorem" odpowiedział chłopak siadając na łóżku Kyungsoo.
"Autorem? Autorem czego?"
"Autorem ciebie, mnie, nas..." odpowiedział mu brunet i złapał szatyna za rękę. Kyungsoo spojrzał na niego niepewnie, ale odwzajemnił uścisk dłoni, na co Autor uśmiechnął się delikatnie.
"Pozwolę ci przeczytać to, co zdołałem już zapisać o tobie, mnie, o nas, jeśli tylko chcesz"
"Chcę" szepnął Kyungsoo i pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiechnął się.

5 sierpnia 2013

PSPSS ROZDZIAŁ 3

Chanyeol obudził się z wielkim bólem głowy.  Nie pamiętał niczego co robił poprzedniej nocy ani jak trafił do łóżka ani tego z jakiego powodu ten anielski człowiek imieniem Baekhyun leży nagi obok niego.
Chanyeol rozejrzał się po pokoju i gdy zobaczył swoje i Baekhyuna ubrania porozrzucane po całym pokoju przełknął głośno ślinę, opadł bezsilnie na łóżko i uderzył się w twarz.
"Baekhyun, nie mów mi że cię zgwałciłem" powiedział sam do siebie. "Błagam nie mów że to zrobiliśmy."
"Chanyeol, dobrze się czujesz?" zapytał śpiącym głosem Baekhyun otwierając leniwie oczy.
"J-ja... Baekhyun powiedz, że cię nie zgwałciłem, powiedz że po prostu było ci za zimno i przeszedłeś do mnie a tu było ci za gorąco więc się rozebrałeś" Chanyeol wydawał się być nerwowy i zrozpaczony. Nie chciał krzywdzić Baekhyuna w chwilach swojego własnego załamania.
"Nie zgwałciłeś mnie" odpowiedział Baekhyun przyczołgując się do ciała rudzielca i przytulając się do niego.
"Sam ci się oddałem" słowa Byuna zmroziły Parka. Ponownie przełknął ślinę patrząc na uśmiechniętą i zarumienioną twarz Baekhyuna szeroko otwartymi oczami.
"Co ja najlepszego zrobiłem" Chanyeol miał wyrzuty sumienia. Skrzywdził Baeka, skrzywdził kogoś kogo kochał.
"Baekhyun, ja cię przepraszam. Nie wiem co się działo w nocy, nie wiem co mnie poniosło,  ale Baekhyun błagam,  wybacz mi. J-ja tego naprawdę nie chciałem..."
"Chanyeol cholera jasna, mówię że sam ci się oddałem.  Było cudownie, naprawdę,  najlepszy seks w moim życiu,  więc skończ pierdolić głupoty i pocałuj mnie wreszcie" Baekhyun powiedział to na jednym wdechu. Nie znosił gdy ktoś miał poczucie winy przez niego.
Chanyeol załapał słowa blondyna dopiero po chwili. Wahał się czy może to zrobić, czy powinien to robić.
Niepewnie nachylił się delikatnie nad twarzą Baekhyuna nim wreszcie zetknął ich wargi razem.
Jednak oderwał się po chwili czując jak ból rozsadza mu czaszkę od środka.
Zsunął się więc z łóżka zostawiając w nim Baekhyuna z miną smutnego psa i udał się do kuchni. Otworzył szafkę i wyciągnął z niej opakowanie tabletek. Odwrócił się by wziąć szklankę i nalać sobie wody i wystraszył się. Tabletki wypadły mu z rąk, z ust wydobył się krzyk a serce prawie wyskoczyło mu z piersi. Chwycił się kurczowo stołu jakby był on ostatnią deską ratunku.
"Baekhyun,  matko boska, wystraszyłeś mnie" jęknął cicho. Baekhyun schylił się i podniósł opakowanie z kafelek i podał je Chanyeolowi. Ten wziął pudełko przypadkowo muskając jego delikatną dłoń opuszkami palców.  Zarumienił się i żeby odwrócić od tego uwagę sięgnął po szklankę i nalał do niej odrobinę wody.
Wyciągnął jedną tabletkę i szybko ją połknął czując spojrzenie Baekhyuna na sobie.
"Chanyeol, wszystko w porządku? Zachowujesz się jakoś dziwnie" powiedział blondyn podchodząc bliżej rudzielca i łapiąc go za rękę. "Channie, proszę, powiedz mi co jest nie tak" Park przełknął ślinę.
"J-Ja nie chciałem tego Baekkie, nie chciałem cię skrzywdzić,  nie chciałem cię tam zostawić... J-ja przepraszam. Miałem ci pomóc, wspierać cię a zawaliłem zostawiając cię tam samego..." Chanyeol czuł że łzy napływają mu do oczu.
"Chanyeol do cholery, przestań pierdolić głupoty! Sam ci się oddałem w nocy, a za to w szpitalu nie mam ci za złe! Zrozum wreszcie że cię kocham i cię rozumiem, że byłeś w szoku!" Baekhyun przybliżył się do wyższego chłopaka i wpił się w jego usta pewnie. Dopiero gdy Chanyeol w szoku oddał pocałunek Byun zrozumiał że przypadkowo wyznał uczucia Chanyeolowi.
"Ja... Um... No, ten tego..." blondyn zaczął się jąkać na co rudzielec uśmiechnął się i przejechał dłonią po jego policzku.
"Baekkie, ja naprawdę doceniam twoje starania żebym przestał czuć się winny ale wiesz, to nic nie da."
"Chanyeol kurwa, czy ty nie zrozumiałeś tego co powiedziałem? Kocham cię głupolu jeden! Sam ci się oddałem w nocy! Sam! Słyszysz? Było mi mega dobrze, jesteś najlepszy, naprawdę,  nigdy nie miałem takie orgazmu więc skończ pierdolić i zrób mi śniadanie bo jestem głodny" Baekhyun westchnął, usiadł na krześle w kuchni i przypatrywał się reakcji wyższego.
"Baekhyun-ah, ja..." zaczął rudzielec ale nie skończył bo podszedł do lodówki i zaczął wyciągać z niej składniki na śniadanie. Za bardzo nie wiedział co może zrobić, jednak wybrał najłatwiejsze do roboty, czyli jajecznicę.
Chanyeol rozbijał jajka powoli, jego ręce nadal się trzęsły, w głowie miał kilka myśli naraz.
Nagle poczuł dłonie Baekhyuna na swoich oraz jego twarz łopatce.
"Daj pomogę ci" mruknął Baekhyun przez co Chanyeol przez przypadek upuścił jajka na ziemię.
Czuł się zażenowany, jak mógł doprowadzić siebie do takiego stanu?
"Baekhyun, przepraszam, to mnie zaczyna przerastać" Park spuścił głowę po czym odszedł od starszego i wyszedł z kuchni udając się na balkon. Wyciągnął spod krzesła paczkę Malboro i zapalił jednego papierosa.
Wciągnął nikotynę do swoich płuc próbując się uspokoić.
"Nie powiem mu tego. Zwłaszcza teraz" powiedział sam do siebie wypuszczając dym na zewnątrz.



4 sierpnia 2013

Lovely Night (sequel do Lovely Day)

Wszedłem do pokoju ciągnąc za sobą Kyungsoo. Rzuciłem go na łóżko, usiadłem na nim okrakiem i zacząłem się o niego ocierać jednocześnie rozpinając guziki jego koszuli.
Ruszałem biodrami powoli, nie chciałem go szybko pobudzać. Moje palce przesuwały się coraz niżej aż wreszcie cała koszula była rozpięta a ja widziałem jego tors i brzuch w pełnej okazałości. Podniosłem go trochę nad materac aby mógł ściągnąć koszulę do końca.
Kiedy koszula znalazła się na dywanie, zaatakowałem ustami jego sutki. Palcem jeździłem po jego pełnych ustach. Wtedy Kyungsoo zaczął ssać mój palec, a ja zatoczyłem językiem kółeczko wokół jego brodawki. Nadal poruszałem biodrami i już czułem coraz twardszego penisa Kyungsoo obok mojego uda.
Jęknąłem i przeniosłem się z jego bioder na miejsce obok niego. Nadal drażniłem jego sutek swoim językiem. Wyjąłem palec z jego ust i przejechałem nim po szyi, torsie, brzuchu aż do spodni. Zacząłem pobudzać go tylko i wyłącznie moją dłonią, co poskutkowało powiększeniem jego erekcji.
Nie wytrzymałem. Zdarłem z niego spodnie zostawiając go w samych bokserkach. Oblizałem usta po czym przejechałem językiem po wybrzuszeniu w jego bieliźnie. Cichy jęk wydobył się z jego gardła. Zacząłem powoli zsuwać jego bokserki w dół chcąc zobaczyć jego penisa w pełni. Uśmiechnąłem się, gdy Kyungsoo wygiął swoje ciało nad materacem czując chłód w dolnych partiach ciała.
Przejechałem dwoma palcami po jego całej długości po czym odszedłem na moment wyciągając z szafki dwie pary kajdanek. Po jednej na każdą rękę.
Po chwili Kyungsoo był przypięty do ram łóżka.
Wróciłem do poprzedniej pozycji między nogami Kyungsoo. Delikatnie przejechałem językiem po głównej żyle jego penisa czując jak pulsuje od samego dotyku. Bardzo powoli zacząłem krążyć na spiralę po jego erekcji gdzieniegdzie składając lekkie pocałunki. Rękoma jeździłem po wewnętrznej stronie jego bladych ud. Uśmiechnąłem się, gdy Kyungsoo wypchnął swoje biodra do przodu.
Nadal sprawiałem tortury Kyungsoo bardzo powoli sprawiając mu przyjemność. Moje ręce przeniosły się wyżej na jego sutki, które pod wpływem dreszczy jakie przechodziły po ciele Kyungsoo zrobiły się twarde. Ścisnąłem obie naraz. Usłyszałem w odpowiedzi głośny jęk.
Zacząłem coraz mocniej pieścić sutki Kyungsoo, co chwile robiąc mu głębokie gardło. Kyungsoo wił się pode mną, wypychał biodra coraz szybciej, nie umiał się opanować. Traciłem kontrolę nad tym co robię. Nagle usłyszałem głośny jęk i poczułem jak krople gorącego nasienia Kyungsoo spływają prosto do mojego gardła.
Jeszcze chwilę pieściłem jego penisa swoimi ustami zanim odszedłem by rozpiąć kajdanki. Odwróciłem go na brzuch po czym wepchnąłem w jego tyłek dwa palce pokryte lubrykantem. Zacząłem go rozciągać, a Kyungsoo ponownie zaczął się pode mną wić. Kiedy wyczułem, że jest już gotów, zastąpiłem palce swoim penisem. Z jednym pchnięciem wszedłem w niego mocno i głęboko, a z ust Kyungsoo dobiegł jęk.
Zacząłem się w nim powoli ruszać. Ręką przejechałem po jego boku aż do penisa, którego znowu zacząłem pieścić. Do moich uszu dobiegało głośne dyszenie Kyungsoo, jego jęki a nawet prośby. Nie słuchałem ich, miałem swoją własną wizję.
Nagle wysunąłem się z niego i położyłem na łóżku. Kazałem Kyungsoo mnie ujeżdżać.
Kyungsoo klęknął przodem do mnie i bardzo powoli zaczął nabijać się na mojego penisa. Kiedy wreszcie był w jego wnętrzu cały, Kyungsoo odepchnął się nogami od materaca i zaczął ponownie się na mnie nabijać.
Kyungsoo coraz szybciej zaczynał się ruszać, odbijał się jak piłka. Kiedy poprosiłem aby zwolnił, wyjęczał tylko, że jest mu zbyt dobrze i nie może przestać.
Starałem się aby nie ruszać biodrami, jednak ruchy Kyungsoo mi na to nie pozwalały. Podskakiwał na materacu coraz szybciej, przez co mocniej wbijałem się w jego wnętrze. Nagle Kyungsoo krzyknął, a ja wypchnąłem biodra do przodu nie bardzo wiedząc co tak na prawdę się stało.
Kyungsoo znowu zaczął skakać na mnie, sprawiał mi tym przyjemność. Po kilku ruchach wygiął się w łuk, jego sperma wytrysnęła na mój brzuch i jego uda. Ja też nie musiałem czekać długo na orgazm.
Kyungsoo wstał na drżących nogach, moja sperma wyciekała jeszcze z jego tyłka, i położył się na mnie obdarowując mnie pocałunkiem.
Językiem przesunął po moich wargach bez zaproszenia wchodząc między nie. Zaczął otwarty pocałunek, który z sekundy na sekundę robił się coraz to agresywniejszy.
Jęknąłem mu prosto w usta po czym po prostu otoczyłem jego talię swoimi rękami.
Gdy oderwaliśmy się od siebie po erotycznym tańcu naszych języków, powiedziałem mu na jednym wdechu, jak bardzo go kocham i jestem mu wdzięczny za to że jest ze mną.

Odpowiedział mi uśmiechem i przymknął oczy. Po chwili już zasypiał. Sięgnąłem po koc i przykryłem nas, po czym sam zasnąłem.

2 sierpnia 2013

My, fajki i sińce

"Minseok, do cholery! Ile trzeba na ciebie czekać?" warknął Luhan zgaszając papierosa o mur. Starszy westchnął i przewrócił oczami.
"Tyle ile chcę" Minseok chwycił blondyna za rękę dość mocno i pociągnął nim do siebie wpijając się w jego usta. Czuł tylko dym papierosowy. Szybko odsunął się od niego przybierając skwaszoną minę. Nienawidził, gdy Luhan to robił.
"Obiecałeś, że przestaniesz" brunet wskazał na peta leżącego teraz pod nogami blondyna.
"Ja? Chyba ci się pomyliło kochanie"
"Czy ty sobie ze mnie kurwa kpisz?!" wrzasnął Minseok uderzając Luhana w twarz.
"Co ty kurwa do pierdolonej anielki wyprawiasz?!" Młodszy dotknął czerwonego policzka patrząc ze złością. "Myślisz, że jak się spóźnisz i robisz to swoje wielkie wejście to możesz sobie mnie bić?! A może ty masz kurwa pierdolony okres?!" plask i na drugim policzku również pojawił się ślad uderzenia.
"Powtórz!" Minseok chwycił blondyna za gardło i podniósł go parę centymetrów nad ziemię.
"M-może masz okres!" zaśmiał się Luhan, na co Minseok zareagował mocniejszym chwytem.
"M-minseok... T-to boli" wydyszał Luhan. Starszy uśmiechnął się i rozluźnił uścisk pozwalając młodszemu spokojnie stanąć na chodniku.
"Czyś ty popierdoleńcu oszalał?!" krzyknął Lu rozmasowując gardło. "A co jeśli byś mnie udusił?!"
"Może miałbym jakieś wyrzuty sumienia... Może kiedyś... Nigdy..." starszy zaczął się śmiać po czym bez ostrzeżenia wpił się w usta młodszego.
"Daj mi fajkę, chcę się uspokoić" wyszeptał prosto w usta Minseok. Blondyn zaczął grzebać w kieszeni po czym wyciągnął paczkę i podał ją starszemu.
"No na co czekasz?! Odpal mi go" zażądał brunet opierając się o mur. Spojrzał na młodszego bawiącego się teraz zapalniczką spod swojej grzywki. Kiedy fajka była gotowa wyrwał ją z dłoni blondyna wsadzając ją sobie między wargi. Zaciągnął się głęboko.
"Minseok, co się z nami stało?" zapytał po chwili milczenia Luhan patrząc smutno na swojego chłopaka.
"Nie wiem, Luhan, nie wiem" odpowiedział mu Minseok zgaszając ledwo zaczętego papierosa.
"Chodź, trzeba ci opatrzyć policzek, masz brzydkiego siniaka" starszy chwycił młodszego za rękę, przytulił go po czym pocałował w oba policzki, nadal czerwone po jego uderzeniach. Przymknął oczy, westchnął po czym pociągnął blondyna za sobą do ich mieszkania.