Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TWO SHOT. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TWO SHOT. Pokaż wszystkie posty

7 października 2014

It's time to say goodbye PART 1

Księżyc ledwo wschodził nad horyzontem, a niebo przybrało różowo-pomarańczowe barwy. Wenus widoczna była doskonale, choć niewiele osób zdawało sobie sprawę, że to właśnie "kobieca" planeta jest oznaką wieczoru. Delikatny wiatr muskał ostatnie liście pozostałe na drzewach, a te leżące już na ziemi przesuwał odrobinę w dal. Jesień.
Sehun należał do osób, które kochały przesiadywać wieczorami na werandzie domu, patrząc w otaczającą go przestrzeń. Zawsze wtedy pił swoją ulubioną herbatę cytrynową delikatnie słodzoną. Para owiewała jego twarz, grzejąc ją w mroźne okresy. Uśmiechnął się delikatnie. Dziś był ten dzień.
Odłożył niebieski kubek na drewniany stolik, schodząc ze schodków. Spojrzał na drogę w oddali, oświetlaną przez latarnie, by dostrzec wśród nich samochód swojego brata, który właśnie wracał z delegacji. Zawsze chciał pojechać razem z nim do Seulu, by dostrzec piękno stolicy, jednak jeszcze był za młody na takie podróże. Chanyeol obiecał mu, że na jego 18 urodziny go zabierze. Miał nadzieję, że to będzie już na stałe.
Przymknął powieki, kiedy samochód chłopaka zatrzymał się przed domem. Podszedł bliżej pojazdu, by oprzeć się o maskę i poczekać na brata, który rzuciłby się na niego z radością i przytulił go, a potem oboje opowiadaliby sobie do później nocy o wszystkim i o niczym.
Sehun kochał brata jak nikogo innego i ufał mu we wszystkim. Chanyeol zawsze wiedział o rozterkach chłopaka, o jego problemach, wyborach i wszystkim o czym tylko Hun mu powiedział. Mimo, że po rozstaniu rodziców młodszy zamknął się w sobie i nie odzywał do nikogo, bratu zawsze coś powiedział i w ten sposób wyrósł na tego, kim jest teraz.
- Sehun-ah! - zawołał Chanyeol swoim niskim głosem, rzucając się tak jak zawsze bratu na szyję. Mimo ze nie byli aż tak podobni do siebie, wzrost mieli podobny i to ich odróżniało spośród innych rodzeństw. Blondyn roześmiał się głęboko, przytulając starszego, kiedy nagle ich spokojne powitanie przerwał pewien dźwięk. - Och, właśnie. Sehunnie, to jest Yifan.. Yifan, to mój młodszy brat, Sehun. - oznajmił krótko wyższy.
Hun spojrzał niepewnie na przyjaciela Yeola, po czym uśmiechnął się przyjaźnie.
- Miło cię poznać, Yifan hyung - powiedział cicho najmłodszy. Wu wyglądał na przyjaznego, również był wysoki, jednak coś w jego twarzy sprawiało, że Sehun czuł się dziwnie w jego towarzystwie.
- Ciebie również, Sehun-ah. Channie mi dużo o tobie opowiadał - niski głos Yifana sprawił, że Sehun zaśmiał się cicho. 
- I pewnie ci powiedział, że śpię w piżamkę w króliczki? - śmiejąc się, dał kuksańca w bok swojemu bratu, który szybko złapał się za bolące miejsce. Nagle wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Chodźcie do środka, mama czekała - powiedział cicho Chanyeol, kiedy już się uspokoili. Sehun szedł pierwszy, a zaraz za nim Yifan oraz Yeol, który objął swojego towarzysza w pasie. 
Chanyeol od dawna chciał powiedzieć mamie oraz bratu o wszystkim. Krył się z tym przez bardzo długi okres czasu, jednak w końcu nie wytrzymał i musiał to wreszcie powiedzieć. Westchnął cicho, kiedy wreszcie zabrał głos przy rodzinnej pogawędce.
- Um, mamo, Sehunie, chciałbym wam coś powiedzieć.
Yifan spojrzał na niego niepewnie. 
- Nie masz na myśli... tego?
- Yi, ja już nie mogę dłużej tego ukrywać... 
Pani Park oraz Sehun spojrzeli po sobie, po czym wlepili wzrok w chłopaka. Ten ponownie westchnął.
- Yifan nie jest moim kolegą. Nie jest moim przyjacielem, ani znajomym z pracy. Yifan... Jestem homoseksualny, a Yifan to mój partner.
Nagle wszystko stało się jasne. Te jego ciągłe wyjazdy do Seulu, długie rozmowy przez telefon i tajemniczość, którą rozsiewał wokół siebie. 
Sehun wstał pierwszy. W szoku złapał za koszulkę Chanyeola i spojrzał mu głęboko w oczy, swoje mając zalane łzami. Jego ukochany brat... Nagle wyszedł, trzaskając drzwiami swojego pokoju.
Kiedy jednak Park zerwał się aby z nim porozmawiać, Yifan oraz matka chłopaków kazała mu siedzieć w miejscu.
- To nic nie da skarbie.. potrzebuje na to czasu.
Kobieta okazała się być bardziej zrozumiała niż jej młodszy syn, bo uśmiechnęła się delikatnie do partnera swojego pierworodnego. Może i nie doczeka się wnucząt, ale chciała aby jej syn był szczęśliwy.
- Pamiętaj, Channie, nadal jesteś moim synem... rozumiem, że skoro postanowiłeś nam to powiedzieć, to musi być coś poważnego.. witaj w naszym domu, Yifan. 
Sehun w tym czasie zamknął się w pokoju. Zakopawszy się w kołdrze, wcisnął mokry od łez policzek w poduszkę, wyładowując w ten sposób swój gniew. 
- Jak mogłeś, hyung.. - szepnął do siebie, zaciskając dłonie w pięści. Nienawidził tego dnia, nienawidził Yifana, nienawidził Chanyeola, nienawidził wszystkiego. 
Przez kilka najbliższych dni Sehun starannie unikał wszystkich w domu. Wychodził z pokoju tylko w okresie kiedy był pewny iż nikt nie chodzi po korytarzu, albo we wczesnych bądź bardzo późnych porach. Upierał się przed sobą, że już nigdy nie odezwie się do brata za to kim jest, choć w rzeczywistości czuł jego brak silniej niż kiedykolwiek wcześniej. Mimo to, nadal unikał go jak ognia, co zaczęło przeszkadzać wszystkim. 
Przestał jeść posiłki regularnie, a jego waga delikatnie spadła. Było to widać głównie po twarzy, co zauważyła jego matka pewnego dnia, kiedy Hun nie zdążył się ukryć w pokoju przed jej wzrokiem. 
Wtedy właśnie młodzieniec został wręcz zmuszony do rozmowy z bratem, Yifanem oraz mamą.
Niepewnie usiadł na kanapie po raz pierwszy od momentu, kiedy to wszystko stało się dziwne. Zakrył twarz w dłoniach nie potrafiąc unieść wzroku na Chanyeola.
- To boli, hyung.. - wyszeptał cicho, nim schował się w jego ramionach. Ponosił go szloch, przez co kołysał i podskakiwał na kolanach starszego chłopaka, który delikatnie szeptał mu słowa piosenki, którą kiedyś wspólnie śpiewali. Nawet nie zauważyli, kiedy zostali sami.
- Hyung.. dlaczego? - szepnął cicho Hun, kiedy siedział na fotelu, obok kanapy gdzie siedział Yeol. 
- Nad uczuciami nie panujesz, Hunnie. To działa automatycznie, nie możesz z dnia na dzień stwierdzić, że kogoś kochasz a kogoś nie - powiedział cicho starszy, pijąc cytrynową herbatkę.
- A.. Ale dlaczego chłopak? Dlaczego Yifan? Zrobiłem coś nie tak, że teraz tak się mścisz? - wyszeptał młodszy. Nie panował nad sobą, łzy wciąż spływały po jego policzkach.
- Nie, mały, to nie twoja wina.. to po prostu się czuje. Nie mogę wytłumaczyć ci uczuć, każdy to czuje na swój sposób.. - powiedział z westchnięciem Park. 
-T-To nie jest normalne, hyung.. nie chcę tego słyszeć.. 
Chanyeol zamrugał oczami. Te słowa zabolały go mocniej, niż cokolwiek innego. Nawet zerwanie z Baekhyunem nie spowodowało takiego cierpienia jak dwa zdania z ust młodszego brata. 
- Przepraszam, hyung. Nie potrafię cię zaakceptować. Brakuje mi starego Channiego, który porozmawiałby ze mną spokojnie, a teraz boję się nawet cię dotknąć. Boję się, że wykorzystasz to wszystko przeciwko mnie.. - powiedziawszy to, po prostu zniknął w swoim pokoju, chcąc ukryć się przed światem. Nie potrafił teraz nic innego powiedzieć, czuł się jak dupek, ale nie potrafił.. Brakowało mu brata, cholernie, ale to nie było to samo. Nie czuł tego. 
Natomiast Chanyeol, który siedział na dole, nie wiedział co ze sobą zrobić. Yifan usiadł obok niego i szepnął mu ciche "jeszcze się ułoży", jednak to nie mogło go przekonać. Czuł ból w klatce piersiowej spowodowany wypowiedzią brata. Ukochanego małego braciszka. 
Pani Park widziała jak jej młodszy syn znów znika w pokoju, więc tym razem to ona postanowiła z nim porozmawiać. Zapukała cicho do drzwi, jednak kiedy nikt nie odpowiedział, weszła do środka. Zastała pusty pokój. Myśląc, że syn jest w łazience zajrzała do tego pomieszczenia, jednak blondyna tam nie było. W panice zaczęła rozglądać się po pokoju syna, gdzie na łóżku znalazła karteczkę. Przeleciawszy wzrokiem po treści, wybiegła z pokoju do salonu, gdzie w załamaniu mówiła szybko i nerwowo całe zdarzenie. 
- S-Sehun.. Sehun zniknął... 
- Mamo, mów spokojnie.. co się stało?
- Sehun uciekł! 

Kochana mamo, Chanyeolu, ktokolwiek to czyta
Nie potrafię sobie poradzić z tym, czego się dowiedziałem
Nie potrafię sobie poradzić z utratą mojego brata, którego kochałem
Nie szukajcie mnie proszę, nie potrzebujecie mnie
Myślę, że nadszedł czas aby się wreszcie pożegnać.
Kocham was, 
                                                                                        Sehun



_________________________________________________________
Myśle, że fanfic przypadnie wam do gustu c: 
Na początku miała być to zupełnie inna historia, zawarta w jednym one shocie, jednak po dłuższym myśleniu stwierdziłam, że lepiej będzie rozdzielić to na dwie części. 
Jest oparta po części na własnym doświadczeniu, na własnych przemyśleniach i historii (no może z tą ucieczką to nie bardzo, choć taki epizodzik w życiu miałam XD), choć tu różnica jest taka, że nie mam starszego rodzeństwa, bo sama jestem tym starszym.. kurcze, mieszam ;_; 
no cóż.. spodziewajcie się niebawem (mam nadzieję) nowej części i nie bądźcie zawiedzeni! <3 
Miłego wieczorka/dnia/tygodnia ^ ^
a fanfic dedykowany ming eonni, która chciała krisyeola :3 mam nadzieję, że pierwsza część jest okej ;_; 

2 grudnia 2013

You're mine part 2.

Stracili poczucie czasu przytulając się i całując, przez co nie zauważyli, w którym momencie wybiła 15.
Yongguk niechętnie wstał z kanapy i poszedł do swojej sypialni ciągnąc za sobą Himchana, choć nie planował żadnych większych doznań tego dnia. Wyciągnął z komody czyste białe bokserki, po czym podszedł do szafy i wygrzebał w niej biały podkoszulek i ciemne jeansy. Ubrał się przy brunecie, nie przejmując się właściwie niczym.
Nagle Bang dostał czkawki, więc automatycznie spojrzał na Kima, który uśmiechał się do niego.
"Myślisz o mnie i dlatego mam czkawkę?" Spytał Yongguk, choć wcale mu nie przeszkadzało, gdyby jego przypuszczenia okazały się być prawdziwe. Usiadł po chwili obok młodszego, który niemal od razu przygwoździł go do łóżka swoim chudym ciałem.
"Głodny jestem" mruknął cicho z delikatnym uśmieszkiem i iskierką w oczach.
"Co byś chciał zjeść, Himchan?" Spytał Bang i  zagryzł swoją dolną wargę gdy brunet przysunął usta do jego ucha.
"Mógłbym zasmakować czegoś nowego.. Innego.. Lepszego... To jest duże, silne, ale czas przygotowania nie byłby aż tak długi, jak się wydaje. Co ty na to, Kochanie? Chciałbyś się podjąć tego wyzwania?" Szepnął Himchan. Yongguk spojrzał w sufit i przełknął ślinę.
"Ch-Chcesz bym się z tobą kochał?" Spytał cicho, na co Himchan wybuchł śmiechem.
"Chciałem byś mi zrobił pijanego kurczaka a ty mi z seksem wyskakujesz!" Zaśmiał się brunet i spojrzał na zdezorientowanego Yongguka. Wsunął swoją delikatną dłoń między jego włosy i zaczął się nimi bawić.
"Choć w sumie... Przekonałeś mnie. Chcę seksu. W tej chwili. Teraz. Szybko" mruknął do jego ucha i przejechał opuszkami palców po jego torsie aż do zamka w spodniach. Spojrzał w błyszczące oczy starszego uśmiechając się przy tym zadziornie.
*
Himchan opadł na ciało Yongguka, uśmiechając się błogo, bo kochali się dwie godziny, próbując nie jednej pozycji. Pocałował czule starszego przymykając powoli swoje oczy, które pociemniały od wszystkich doznań, tak samo jak oczy Banga.
Nagle zaburczało mu w brzuchu. Spojrzał na rozbawionego Banga i sam roześmiał się cicho.
"Chyba jestem głodny" zaśmiał się, na co Bang pokiwał głową. Wziął młodszego na ręce i zaniósł do kuchni, gdzie posadził go na blacie.
"Mam coś szykować, czy wolisz zamówić pizzę?" Spytał starszy podchodząc do lodówki, gdzie na drzwiach wisiały różne ulotki z niejednej pizzerii.
"Hm... Zamów coś. Jestem cholernie głodny" powiedział Himchan i zaczął wymachiwać swoimi nogami. Bang spojrzał na niego z uśmiechem, po czym objął go w pasie ustawiając się między jego nogami, by móc go pocałować namiętnie i czule zarazem.
"Kocham cię" szepnął i oderwał się od młodszego, by wreszcie zamówić coś na obiad, a raczej już na kolację przez późną porę, która nastała.
*
"Himchan?" Szepnął Yongguk łapiąc za rękę bruneta, gdy szli koło 23 na spacer do parku.
"Tak Yongguk?" Odpowiedział mu młodszy i uśmiechnął się.
"Kocham cię."
"Wiem Bang. A ja kocham ciebie." Usiedli na jednej ławce i spojrzeli sobie w oczy.
"Wiesz gdzie jesteśmy?" Spytał starszy i uniósł wzrok do góry. Gwiazdy błyszczały niesamowicie, a księżyc był w tym momencie jedynym oświetleniem.
"Na tej ławce siedziałem, gdy ty tak nagle przybiegłeś i poprosiłeś o to, bym udał twojego chłopaka na ten moment gdy ta dziewczyna miała tędy przejść. Pocałowałeś mnie wtedy." Szepnął Himchan. "To było takie dziwne a zarazem... Idealne. Od tamtej pory chciałem być z tobą i móc to powtórzyć."
"Więc mogę to zrobić teraz?" Szepnął Yongguk i spojrzał na Himchana, który tylko kiwnął głową. Przesunął się do niego i wsunął mu dłoń na kark, nim pocałował go delikatnie, a zarazem namiętnie, tak, jak tamtego dnia gdy się poznali.
"Będę tak robił cały czas" szepnął Bang wciąż muskając czule wargi młodszego, który oddawał każde muśnięcie swych ust uśmiechając się przy tym delikatnie.
Nagle oderwał się od niego, zamknął oczy i zacisnął dłonie w piąstki.
"Mam nadzieję, że się spełni" szepnął otwierając swoje oczy. Bang przyglądał mu się uśmiechnięty ale zaciekawiony.
"Spadająca gwiazda. Jeśli jakąś kiedyś zobaczysz, musisz pomyśleć jakieś życzenie. Wierzę, że się spełni, bo poprzednie... No cóż, siedzi właśnie obok mnie..." Yongguk tylko się uśmiechnął.
"Niech nasze wspólne życzenie się spełni."

28 listopada 2013

You're mine part 1

Był ciepły, letni poranek, bezchmurne niebo, zero wiatru tylko słońce ogrzewało powierzchnię ziemi do coraz wyższej temperatury.
W małym mieszkanku w centrum Seulu, młody mężczyzna otwierał leniwie swoje oczy, budząc się z kolejnego koszmarnego snu. Normalnie, uznałby że taki sen był jednym z najlepszych, ale odkąd główny bohater tego snu okazał się prawdziwy, a na dodatek był to jego najlepszy przyjaciel, te sny stały się koszmarem. Wiele razy chciał, by sen okazał się być prawdą niż tylko jego wyobraźnią, ale nie mógł nic poradzić, bo przecież Himchan był całkowicie nieosiągalny.
Yongguk westchnął i przejechał dłonią po włosach, po czym mlasnął ustami patrząc na puste miejsce obok siebie. Wygramolił się spod czerwono-czarnej kołdry, stawiając swoje bose stopy na miękkim szarym dywanie. Ziewnął krótko i uśmiechnął się do swojego odbicia w prostokątnym lustrze, po czym udał się do łazienki.
Otworzył brązowe drzwi wchodząc do pomieszczenia. Rozebrał się i wszedł pod prysznic, od razu sięgając po wiśniowy szampon rozprowadzając płyn po włosach. Woda ciekła po jego wyrzeźbionym ciele, dając mu przyjemne uczucie spokoju i ukojenia, pozwalając mu ochłonąć po erotycznym śnie z Himchanem.
"Bang Yongguk, chyba powinieneś znaleźć sobie kogoś" powiedział sam do siebie spłukując szampon z głowy.
Kiedy cała piana spłynęła z jego ciała do malutkiego brodzika z prysznica, sięgnął po żel, który w mgnieniu oka znalazł się na powierzchni jego skóry. Jego ręce błądziły wszędzie, a gdy dotarły do dolnych partii, po prostu się zatrzymał i spojrzał na ścianę. Jego wyobraźnia ukazała mu obraz stojącego przed nim Himchana, który wzrokiem wręcz każe, by Yongguk robił sobie dobrze.
Nie minęła nawet minuta, a dłoń mężczyzny zaczęła przesuwać się szybko w górę i w dół po coraz twardszym penisie. Zagryzł mocno dolną wargę opierając się plecami o zimną ścianę powoli wypychając biodra ku swojej ręce, bo zaczynało mu być coraz przyjemniej.
Wolną dłonią pocierał sterczące i twarde sutki, językiem oblizując swoje miękkie usta, oczami wyobraźni wciąż widział Himchana stojącego na przeciwko niego z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Jednak to, co wyobraził sobie po chwili, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Himchan klęknął przed nim i wziął jego penisa do ust, zaczynając od razu szybko ruszać głową, językiem sięgając jak najdalej.
Yongguk jęknął cicho jeszcze szybciej ruszając ręką, czując na całym ciele, że niewiele mu zostało do osiągnięcia szczytu. Jego biodra nie mogły przestać się ruszać, sutki wciąż pocierane przez opuszki palców wolnej ręki, oczy zamknięte, a dolna warga przygryziona niemalże do krwi.
Jęknął nagle, zsuwając się po ścianie w dół, a jego sperma wyciekała z penisa na jego podbrzusze, brzuch i uda.
"H-Himchan" szepnął Bang uspokajając oddech.
"Naprawdę muszę przestać myśleć o tobie" mruknął po chwili pod nosem wstając z brodzika by umyć się raz jeszcze, tym razem, bez żadnych przerywników.
Kilka minut później wyszedł spod prysznica, owinął biodra kremowym ręcznikiem i przeczesał włosy ręką, po czym wyszedł z łazienki do kuchni.
Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Zdziwił się, bo przecież była wczesna pora, a z nikim się nie umawiał. Jednak mimo wszystko podszedł do drzwi i otworzył je, po czym przełknął ślinę.
"Himchan... Co ty tu robisz tak wcześnie?" spytał wpuszczając przyjaciela do środka. Zamknął drzwi z powrotem i poszedł za Himchanem do salonu, gdzie usiedli na kanapie, tak jak zawsze.
"Muszę ci coś powiedzieć, bo nie mogę dłużej tego w sobie trzymać" powiedział Kim patrząc Yonggukowi w oczy, jednocześnie pozwalając by delikatny rumieniec wkradł się na jego policzki.
"C-Coś się stało?"
"B-Bo widzisz, Yongguk ja... J-ja... Ja nawet nie wiem jak ci to wszystko wytłumaczyć..." powiedział Himchan i spuścił głowę zaczynając bawić się dłońmi.
"Może od początku?" spytał Bang i oparł się o kanapę plecami.
"Od początku...? Postaram się by było zrozumiale..." westchnął cicho Himchan po czym uniósł głowę do góry.
"Odkąd się znamy zastanawiałem się, jak to by było być z tobą... Z każdym kolejnym dniem, miesiącem, rokiem, naszej przyjaźni, coraz bardziej zatapiałem się w myślach o tobie, aż w końcu przyznałem przed samym sobą, że się zakochałem..." Przerwał na moment by spojrzeć na Yongguka, który zaciskał dłonie na ręczniku.
"Zakochałem się w tobie Yongguk... Trzy lata te..." nie zdołał tego skończyć. Usta Banga przylgnęły do jego w namiętnym pocałunku, który jednak nie trwał długo, bo już po chwili oderwali się od siebie z zarumienionymi policzkami i błyszczącymi oczami.
"Y-Yongguk..." szepnął cicho Himchan patrząc na twarz przyjaciela.
"Ja... Też się w tobie zakochałem Himchan..." szepnął mu do ucha Yongguk, opadając na jego ciało wtulając je w siebie. Trwali tak chwilę, może trochę dłużej, nim ponownie sięgnęli swych ust, łącząc je w delikatnym pocałunku.

4 sierpnia 2013

Lovely Night (sequel do Lovely Day)

Wszedłem do pokoju ciągnąc za sobą Kyungsoo. Rzuciłem go na łóżko, usiadłem na nim okrakiem i zacząłem się o niego ocierać jednocześnie rozpinając guziki jego koszuli.
Ruszałem biodrami powoli, nie chciałem go szybko pobudzać. Moje palce przesuwały się coraz niżej aż wreszcie cała koszula była rozpięta a ja widziałem jego tors i brzuch w pełnej okazałości. Podniosłem go trochę nad materac aby mógł ściągnąć koszulę do końca.
Kiedy koszula znalazła się na dywanie, zaatakowałem ustami jego sutki. Palcem jeździłem po jego pełnych ustach. Wtedy Kyungsoo zaczął ssać mój palec, a ja zatoczyłem językiem kółeczko wokół jego brodawki. Nadal poruszałem biodrami i już czułem coraz twardszego penisa Kyungsoo obok mojego uda.
Jęknąłem i przeniosłem się z jego bioder na miejsce obok niego. Nadal drażniłem jego sutek swoim językiem. Wyjąłem palec z jego ust i przejechałem nim po szyi, torsie, brzuchu aż do spodni. Zacząłem pobudzać go tylko i wyłącznie moją dłonią, co poskutkowało powiększeniem jego erekcji.
Nie wytrzymałem. Zdarłem z niego spodnie zostawiając go w samych bokserkach. Oblizałem usta po czym przejechałem językiem po wybrzuszeniu w jego bieliźnie. Cichy jęk wydobył się z jego gardła. Zacząłem powoli zsuwać jego bokserki w dół chcąc zobaczyć jego penisa w pełni. Uśmiechnąłem się, gdy Kyungsoo wygiął swoje ciało nad materacem czując chłód w dolnych partiach ciała.
Przejechałem dwoma palcami po jego całej długości po czym odszedłem na moment wyciągając z szafki dwie pary kajdanek. Po jednej na każdą rękę.
Po chwili Kyungsoo był przypięty do ram łóżka.
Wróciłem do poprzedniej pozycji między nogami Kyungsoo. Delikatnie przejechałem językiem po głównej żyle jego penisa czując jak pulsuje od samego dotyku. Bardzo powoli zacząłem krążyć na spiralę po jego erekcji gdzieniegdzie składając lekkie pocałunki. Rękoma jeździłem po wewnętrznej stronie jego bladych ud. Uśmiechnąłem się, gdy Kyungsoo wypchnął swoje biodra do przodu.
Nadal sprawiałem tortury Kyungsoo bardzo powoli sprawiając mu przyjemność. Moje ręce przeniosły się wyżej na jego sutki, które pod wpływem dreszczy jakie przechodziły po ciele Kyungsoo zrobiły się twarde. Ścisnąłem obie naraz. Usłyszałem w odpowiedzi głośny jęk.
Zacząłem coraz mocniej pieścić sutki Kyungsoo, co chwile robiąc mu głębokie gardło. Kyungsoo wił się pode mną, wypychał biodra coraz szybciej, nie umiał się opanować. Traciłem kontrolę nad tym co robię. Nagle usłyszałem głośny jęk i poczułem jak krople gorącego nasienia Kyungsoo spływają prosto do mojego gardła.
Jeszcze chwilę pieściłem jego penisa swoimi ustami zanim odszedłem by rozpiąć kajdanki. Odwróciłem go na brzuch po czym wepchnąłem w jego tyłek dwa palce pokryte lubrykantem. Zacząłem go rozciągać, a Kyungsoo ponownie zaczął się pode mną wić. Kiedy wyczułem, że jest już gotów, zastąpiłem palce swoim penisem. Z jednym pchnięciem wszedłem w niego mocno i głęboko, a z ust Kyungsoo dobiegł jęk.
Zacząłem się w nim powoli ruszać. Ręką przejechałem po jego boku aż do penisa, którego znowu zacząłem pieścić. Do moich uszu dobiegało głośne dyszenie Kyungsoo, jego jęki a nawet prośby. Nie słuchałem ich, miałem swoją własną wizję.
Nagle wysunąłem się z niego i położyłem na łóżku. Kazałem Kyungsoo mnie ujeżdżać.
Kyungsoo klęknął przodem do mnie i bardzo powoli zaczął nabijać się na mojego penisa. Kiedy wreszcie był w jego wnętrzu cały, Kyungsoo odepchnął się nogami od materaca i zaczął ponownie się na mnie nabijać.
Kyungsoo coraz szybciej zaczynał się ruszać, odbijał się jak piłka. Kiedy poprosiłem aby zwolnił, wyjęczał tylko, że jest mu zbyt dobrze i nie może przestać.
Starałem się aby nie ruszać biodrami, jednak ruchy Kyungsoo mi na to nie pozwalały. Podskakiwał na materacu coraz szybciej, przez co mocniej wbijałem się w jego wnętrze. Nagle Kyungsoo krzyknął, a ja wypchnąłem biodra do przodu nie bardzo wiedząc co tak na prawdę się stało.
Kyungsoo znowu zaczął skakać na mnie, sprawiał mi tym przyjemność. Po kilku ruchach wygiął się w łuk, jego sperma wytrysnęła na mój brzuch i jego uda. Ja też nie musiałem czekać długo na orgazm.
Kyungsoo wstał na drżących nogach, moja sperma wyciekała jeszcze z jego tyłka, i położył się na mnie obdarowując mnie pocałunkiem.
Językiem przesunął po moich wargach bez zaproszenia wchodząc między nie. Zaczął otwarty pocałunek, który z sekundy na sekundę robił się coraz to agresywniejszy.
Jęknąłem mu prosto w usta po czym po prostu otoczyłem jego talię swoimi rękami.
Gdy oderwaliśmy się od siebie po erotycznym tańcu naszych języków, powiedziałem mu na jednym wdechu, jak bardzo go kocham i jestem mu wdzięczny za to że jest ze mną.

Odpowiedział mi uśmiechem i przymknął oczy. Po chwili już zasypiał. Sięgnąłem po koc i przykryłem nas, po czym sam zasnąłem.

31 lipca 2013

MC Kris


"Aj witam witam, w naszym cotygodniowym programie!" Kris został wniesiony przez podest na scenę. Wysoki, dobrze wyglądający facet o mega erotycznym spojrzeniu, że nie jedna oglądająca program kobieta (jak i facet również) oddała by wszystko, by tylko Kris znalazł się w jej łóżku. "W dzisiejszym programie będzie z nami Kim "Chen" Jongdae oraz na jego specjalną prośbę, sprowadzany aż z USA Oh Sehun! Co mają przygotowane dla nas? Zobaczcie sami!" Światło zgasło, Kris zniknął a zamiast niego weszli dwaj mężczyźni.
Przystojni, młodzi i co najważniejsze, gotowi.
Usiedli na przygotowanym wcześniej łóżku, naprzeciw siebie. Chen objął dłońmi twarz Sehuna i przybliżając ją do siebie wpił się w jego wargi mocno. Młodszy chłopak odwzajemnił pocałunek kładąc się na starszym i jeżdżąc swoimi dłońmi po jego przykrytym pod koszulą torsie. Sehun powoli rozpinał guziki drażniąc przy tym skórę swojego kochanka, kroczem ocierając się o penisa drugiego, językiem zachęcająco oblizując wargi Chena. Kiedy wreszcie cała koszula została rozpięta, młodszy przerzucił się ustami na wrażliwe sutki Jongdae doprowadzając je tym samym do obłędu.
Kręcił językiem wokół jednego, ssąc go i liżąc. Drugiego zaś drażnił samymi palcami, przyciskał go, kręcił nim, podszczypywał.
W studiu było już cholernie gorąco. Kamerzysta siedział nerwowo zagryzając dolną wargę, Kris tuż obok niego, stażyści stali z tyłu próbując opanować swoje podniecenie. Sehun był cholernie seksowny.
Sehun zjechał całym ciałem niżej tak, że siedział między jego nogami nadal uderzając biodrami o widoczną już erekcję starszego. Ręce chłopaka zajęły się rozpinaniem rozporka pobudzając przy tym penisa Jongdae jeszcze bardziej.
Nagle oderwał się od czynności, ściągnął z siebie ubranie zostając w samej bieliźnie, to samo zrobił Chen.
Tao, czyli kamerzysta przybliżył widoki. Dzięki temu wszyscy mogli zobaczyć małą mokrą plamę na bokserkach starszego mężczyzny.
"Niecierpliwy jesteś skarbie" wyszeptał zmysłowo Sehun zaczynając masować erekcję Chena swoją dłonią. Oblizał usta, gdy starszy odchylił głowę w tył ukazując swoją szyję i jabłko Adama.
Szybkim ruchem wsunął dłoń pod materiał bokserek wyjmując pulsującego penisa Chena od razu zlizując z niego to, co pozostało.
Delikatnie objął go wargami, kręcąc językiem na wszystkie strony. Ręką ruszał po całym trzonie, drugą pieszcząc jego jądra. Zahaczał paznokciami o wrażliwą skórę kochanka.
Chen wił się pod nim, trząsł się, jęczał imię młodszego wołając o jeszcze. Nie chciał przerwy. Nie chciał skończyć. Chciał więcej.
Mogłoby się wydawać, że Chen jest w tym momencie chciwą suką ale nic nie było w stanie równać się z gorącymi i mokrymi ustami Sehuna na jego twardym, podnieconym penisie.
"A-ah Sehun" Jongdae wplótł swoje palce we włosy młodszego. Było mu nie dość że gorąco, to jeszcze tak dobrze. Zatrząsł się nagle, gdy Sehun zrobił mu głębokie gardło.
Kurczowo chwycił się jasnych kosmyków młodszego ciągnąc jego głowę w dół.
Sehun prawie się zakrztusił, bo biodra starszego mocno ruszały się w górę.
Nie musiał zbyt długo czekać, po chwili poczuł słodką spermę na swoim języku, którą od razy połknął.
Tao nie wytrzymał i wybiegł z Krisem do toalety. To samo zrobili statyści. Na planie pozostał tylko dyrektor całego programy i drugi kamerzysta, żeby przypilnować.
"Zaczynamy zabawę Chen?" zapytał zmysłowo Sehun siadając okrakiem na udzie starszego. Jongdae przytaknął i rozsunął nogi szerzej.
"Nie będzie żadnej gry wstępnej, więc uważaj" warknął młodszy prosto do ucha Chena ściągając w tym czasie swoje bokserki.
Ustawił się ponownie pomiędzy jego nogami i jednym mocnym pchnięciem wszedł w niego do połowy. Chen zagryzł dolną wargę tak mocno, że po chwili stróżka krwi wypłynęła z jego rany na brodę.
Sehun odczekał chwilę nim ruszył się w jego wnętrzu by wejść w niego całym penisem.
Kolejne kilkanaście sekund przerwy.
Chen uniósł swoje biodra dając znać młodszemu by zaczął. Nie trzeba było mu powtarzać dwa razy.
Ruszał swoimi biodrami najpierw powoli, subtelnie, nadal przyzwyczajając bruneta do swojej wielkości.
Rękoma drażnił jego twarde sutki a ustami zasysając się na obojczyku.
Uwielbiał się pieprzyć, uwielbiał dominować, kochał to. Kochał sprawiać pieszczoty swoim kochankom, lubił podniecać ich swoimi słowami czy tylko dotykiem.
Uderzał coraz szybciej i mocniej, miał dziką ochotę znaleźć jego prostatę, że gdy wreszcie ją znalazł nie mógł się powstrzymać przed silnymi i niepohamowanymi pchnięciami w nią.
Chen trząsł się, drżał, przyjemność jaką odczuwał była nie do opisania. Wił się pod młodszym mężczyzną, wyginając swoje podniecone ciało nad łóżkiem. Jęczał głośno, wymawiając przy tym imię swojego kochanka, nie przeszkadzało mu, że jest między nimi 2 lata różnicy. Było mu zbyt dobrze.
Sehun także jęczał dając znać dyrektorowi Minseokowi, że jest dobrze.
Nagle Chen krzyknął imię Sehuna najbardziej erotycznym głosem w dzisiejszym odcinku.
"Agh SEHUN!" echo jego głosu obiło się o wszystkie ściany pomieszczenia, a Sehuna przeszedł dreszcz.
Sperma wytrysnęła z penisa starszego zostawiając lepkie ślady na brzuchach obojga.
Oh nie wytrzymywał, przyspieszył znacznie swoje ruchy dochodząc po kilku pchnięciach wewnątrz starszego. Wysapał jeszcze tylko imię Chena i wysunął się z jego wnętrza karząc starszemu zlizać pozostałość spermy z jego penisa.
Jongdae wykonał zadanie po czym pocałował Sehuna w usta. Na języku miał jeszcze odrobinę spuścizny młodszego więc dał mu skosztować siebie samego.
"Cięcie!" zarządził Minseok podchodząc do obojga wyczerpanych mężczyzn.
"Sehun, kochanie, gdzie się tego nauczyłeś? Mógłbyś dać później kilka wskazówek moim stażystom dobrze? Dziękuję, a teraz Junmyeon, idziemy zwalczyć swoje problemy" Minseok wziął kamerzystę pod bok i wyszedł z nim do toalety, gdzie pozostała ekipa jeszcze siedziała.
"Um, Sehun, jesteś genialny" powiedział Chen kiedy zostali sami.
"Muszę być, w końcu mi za to grubo płacą" powiedział Sehun i uśmiechnął się do starszego. Zarzucił na siebie satynowy szlafrok i wyszedł do swojej garderoby by tam przebrać się w swoje normalne ubranie. Chen pokręcił głową i zrobił to samo.
Nikt jednak nie zauważył będącego za łóżkiem Jongina dochodzącego teraz w akompaniamencie własnych
jęków.

 Sehun, do diabła, czemu jesteś taki seksowny ;;


czemu moje sny z tobą są głównie z podtekstem erotycznym albo całkowicie o takiej treści? ;;

27 lipca 2013

Lovely day

- Minseok hyung! – zawołał Kyungsoo słysząc jak starszy wchodzi do ich mieszkania. Wychylił głowę zza ściany oddzielającej kuchnię od holu i uśmiechnął się do niego. Gdy Minseok odwzajemnił uśmiech, Kyungsoo ponownie zniknął w kuchni. Zamieszał łyżką w garnku wdychając zapachy wydobywające się z niego. Uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy wraz z rumieńcami, gdy tylko ręce starszego oplotły jego talię.
- Różowy fartuch od Jongina? A gdzie jest ten ode mnie? – mruknął smutno Minseok składając delikatny pocałunek na szyi młodszego.
- Specjalna okazja dziś wieczorem – powiedział szeptem Kyungsoo oblizując  przy tym usta. Minseok miał już w głowie brudne myśli ze swoim kochankiem w roli głównej.
- A co na obiad? – zmienił nagle temat Minseok czując, jak robi mu się gorąco przez patrzenie na język Kyungsoo oblizujący jego pełne usta.
- Ano, to co widzisz, czyli spaghetti – Kyungsoo powąchał unoszący się zapach i uśmiechnął się gdy usta starszego pojawiły się przy jego uchu.
- A jaka dzisiaj wieczorem będzie specjalna okazja? – mruknął Kim i otoczył rękoma talię chłopaka.
- Minseokkie hyung~ - jęknął Do i pacnął łyżką starszego. – Ile razy mam powtarzać żebyś tak nie robił? – Kyungsoo odwrócił się przodem do kochanka i pocałował go w głowę w miejscu, w którym go uderzył.
- A powiesz mi wreszcie jaka to okazja czy nie? – Minseok nadął policzki i popatrzył proszącym wzrokiem na młodszego.
- Niespodzianka, nie mogę ci powiedzieć.
- Ale proszę~ - starszy mimo iż miał już 24 lata to dla Kyungsoo zrobił swoje aegyo. Ten nie mógł nie odmówić, więc westchnął tylko, wyłączył gotujący się makaron oraz sos i poszedł do ich sypialni. Kiedy wrócił, niósł małe pudełeczko przewiązane wstążką. Rumieniąc się podał prezent starszemu.
- Jejku, mogę otworzyć?
- P-proszę – Kyungsoo zamknął oczy gdy niebieski materiał wylądował na kafelkach.
Minseok delikatnie uniósł wieczko, a uśmiech zagościł na jego pulchnej twarzy.
- Jej, Kyunggie, j-ja… Kocham cię~ - powiedział Kim i przytulił chłopaka, który teraz chował swoją twarz w dłoniach. – Ej, przecież masz śliczną twarz, więc czemu ją ukrywasz? – starszy oderwał ręce Kyungsoo od jego twarzy i pocałował jego pełne usta.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę z okazji twoich urodzin a-ale… - wyszeptał Kyungsoo czując jak łzy cisną mu się do oczu.
- Pabo Kyungsoo, nie płacz. Nie potrzebuję prezentów, kiedy mam ciebie – Minseok ponownie przytulił chłopaka.
- A-ale ja chciałem żeby to było coś wyjątkowego – mruknął Kyungsoo i wierzchem dłoni przetarł słone łzy.
- Ty jesteś wyjątkowy Kyunggie – wyszeptał mu prosto w ucho Minseok. – Dziękuję, saranghae~