7 października 2014

It's time to say goodbye PART 1

Księżyc ledwo wschodził nad horyzontem, a niebo przybrało różowo-pomarańczowe barwy. Wenus widoczna była doskonale, choć niewiele osób zdawało sobie sprawę, że to właśnie "kobieca" planeta jest oznaką wieczoru. Delikatny wiatr muskał ostatnie liście pozostałe na drzewach, a te leżące już na ziemi przesuwał odrobinę w dal. Jesień.
Sehun należał do osób, które kochały przesiadywać wieczorami na werandzie domu, patrząc w otaczającą go przestrzeń. Zawsze wtedy pił swoją ulubioną herbatę cytrynową delikatnie słodzoną. Para owiewała jego twarz, grzejąc ją w mroźne okresy. Uśmiechnął się delikatnie. Dziś był ten dzień.
Odłożył niebieski kubek na drewniany stolik, schodząc ze schodków. Spojrzał na drogę w oddali, oświetlaną przez latarnie, by dostrzec wśród nich samochód swojego brata, który właśnie wracał z delegacji. Zawsze chciał pojechać razem z nim do Seulu, by dostrzec piękno stolicy, jednak jeszcze był za młody na takie podróże. Chanyeol obiecał mu, że na jego 18 urodziny go zabierze. Miał nadzieję, że to będzie już na stałe.
Przymknął powieki, kiedy samochód chłopaka zatrzymał się przed domem. Podszedł bliżej pojazdu, by oprzeć się o maskę i poczekać na brata, który rzuciłby się na niego z radością i przytulił go, a potem oboje opowiadaliby sobie do później nocy o wszystkim i o niczym.
Sehun kochał brata jak nikogo innego i ufał mu we wszystkim. Chanyeol zawsze wiedział o rozterkach chłopaka, o jego problemach, wyborach i wszystkim o czym tylko Hun mu powiedział. Mimo, że po rozstaniu rodziców młodszy zamknął się w sobie i nie odzywał do nikogo, bratu zawsze coś powiedział i w ten sposób wyrósł na tego, kim jest teraz.
- Sehun-ah! - zawołał Chanyeol swoim niskim głosem, rzucając się tak jak zawsze bratu na szyję. Mimo ze nie byli aż tak podobni do siebie, wzrost mieli podobny i to ich odróżniało spośród innych rodzeństw. Blondyn roześmiał się głęboko, przytulając starszego, kiedy nagle ich spokojne powitanie przerwał pewien dźwięk. - Och, właśnie. Sehunnie, to jest Yifan.. Yifan, to mój młodszy brat, Sehun. - oznajmił krótko wyższy.
Hun spojrzał niepewnie na przyjaciela Yeola, po czym uśmiechnął się przyjaźnie.
- Miło cię poznać, Yifan hyung - powiedział cicho najmłodszy. Wu wyglądał na przyjaznego, również był wysoki, jednak coś w jego twarzy sprawiało, że Sehun czuł się dziwnie w jego towarzystwie.
- Ciebie również, Sehun-ah. Channie mi dużo o tobie opowiadał - niski głos Yifana sprawił, że Sehun zaśmiał się cicho. 
- I pewnie ci powiedział, że śpię w piżamkę w króliczki? - śmiejąc się, dał kuksańca w bok swojemu bratu, który szybko złapał się za bolące miejsce. Nagle wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Chodźcie do środka, mama czekała - powiedział cicho Chanyeol, kiedy już się uspokoili. Sehun szedł pierwszy, a zaraz za nim Yifan oraz Yeol, który objął swojego towarzysza w pasie. 
Chanyeol od dawna chciał powiedzieć mamie oraz bratu o wszystkim. Krył się z tym przez bardzo długi okres czasu, jednak w końcu nie wytrzymał i musiał to wreszcie powiedzieć. Westchnął cicho, kiedy wreszcie zabrał głos przy rodzinnej pogawędce.
- Um, mamo, Sehunie, chciałbym wam coś powiedzieć.
Yifan spojrzał na niego niepewnie. 
- Nie masz na myśli... tego?
- Yi, ja już nie mogę dłużej tego ukrywać... 
Pani Park oraz Sehun spojrzeli po sobie, po czym wlepili wzrok w chłopaka. Ten ponownie westchnął.
- Yifan nie jest moim kolegą. Nie jest moim przyjacielem, ani znajomym z pracy. Yifan... Jestem homoseksualny, a Yifan to mój partner.
Nagle wszystko stało się jasne. Te jego ciągłe wyjazdy do Seulu, długie rozmowy przez telefon i tajemniczość, którą rozsiewał wokół siebie. 
Sehun wstał pierwszy. W szoku złapał za koszulkę Chanyeola i spojrzał mu głęboko w oczy, swoje mając zalane łzami. Jego ukochany brat... Nagle wyszedł, trzaskając drzwiami swojego pokoju.
Kiedy jednak Park zerwał się aby z nim porozmawiać, Yifan oraz matka chłopaków kazała mu siedzieć w miejscu.
- To nic nie da skarbie.. potrzebuje na to czasu.
Kobieta okazała się być bardziej zrozumiała niż jej młodszy syn, bo uśmiechnęła się delikatnie do partnera swojego pierworodnego. Może i nie doczeka się wnucząt, ale chciała aby jej syn był szczęśliwy.
- Pamiętaj, Channie, nadal jesteś moim synem... rozumiem, że skoro postanowiłeś nam to powiedzieć, to musi być coś poważnego.. witaj w naszym domu, Yifan. 
Sehun w tym czasie zamknął się w pokoju. Zakopawszy się w kołdrze, wcisnął mokry od łez policzek w poduszkę, wyładowując w ten sposób swój gniew. 
- Jak mogłeś, hyung.. - szepnął do siebie, zaciskając dłonie w pięści. Nienawidził tego dnia, nienawidził Yifana, nienawidził Chanyeola, nienawidził wszystkiego. 
Przez kilka najbliższych dni Sehun starannie unikał wszystkich w domu. Wychodził z pokoju tylko w okresie kiedy był pewny iż nikt nie chodzi po korytarzu, albo we wczesnych bądź bardzo późnych porach. Upierał się przed sobą, że już nigdy nie odezwie się do brata za to kim jest, choć w rzeczywistości czuł jego brak silniej niż kiedykolwiek wcześniej. Mimo to, nadal unikał go jak ognia, co zaczęło przeszkadzać wszystkim. 
Przestał jeść posiłki regularnie, a jego waga delikatnie spadła. Było to widać głównie po twarzy, co zauważyła jego matka pewnego dnia, kiedy Hun nie zdążył się ukryć w pokoju przed jej wzrokiem. 
Wtedy właśnie młodzieniec został wręcz zmuszony do rozmowy z bratem, Yifanem oraz mamą.
Niepewnie usiadł na kanapie po raz pierwszy od momentu, kiedy to wszystko stało się dziwne. Zakrył twarz w dłoniach nie potrafiąc unieść wzroku na Chanyeola.
- To boli, hyung.. - wyszeptał cicho, nim schował się w jego ramionach. Ponosił go szloch, przez co kołysał i podskakiwał na kolanach starszego chłopaka, który delikatnie szeptał mu słowa piosenki, którą kiedyś wspólnie śpiewali. Nawet nie zauważyli, kiedy zostali sami.
- Hyung.. dlaczego? - szepnął cicho Hun, kiedy siedział na fotelu, obok kanapy gdzie siedział Yeol. 
- Nad uczuciami nie panujesz, Hunnie. To działa automatycznie, nie możesz z dnia na dzień stwierdzić, że kogoś kochasz a kogoś nie - powiedział cicho starszy, pijąc cytrynową herbatkę.
- A.. Ale dlaczego chłopak? Dlaczego Yifan? Zrobiłem coś nie tak, że teraz tak się mścisz? - wyszeptał młodszy. Nie panował nad sobą, łzy wciąż spływały po jego policzkach.
- Nie, mały, to nie twoja wina.. to po prostu się czuje. Nie mogę wytłumaczyć ci uczuć, każdy to czuje na swój sposób.. - powiedział z westchnięciem Park. 
-T-To nie jest normalne, hyung.. nie chcę tego słyszeć.. 
Chanyeol zamrugał oczami. Te słowa zabolały go mocniej, niż cokolwiek innego. Nawet zerwanie z Baekhyunem nie spowodowało takiego cierpienia jak dwa zdania z ust młodszego brata. 
- Przepraszam, hyung. Nie potrafię cię zaakceptować. Brakuje mi starego Channiego, który porozmawiałby ze mną spokojnie, a teraz boję się nawet cię dotknąć. Boję się, że wykorzystasz to wszystko przeciwko mnie.. - powiedziawszy to, po prostu zniknął w swoim pokoju, chcąc ukryć się przed światem. Nie potrafił teraz nic innego powiedzieć, czuł się jak dupek, ale nie potrafił.. Brakowało mu brata, cholernie, ale to nie było to samo. Nie czuł tego. 
Natomiast Chanyeol, który siedział na dole, nie wiedział co ze sobą zrobić. Yifan usiadł obok niego i szepnął mu ciche "jeszcze się ułoży", jednak to nie mogło go przekonać. Czuł ból w klatce piersiowej spowodowany wypowiedzią brata. Ukochanego małego braciszka. 
Pani Park widziała jak jej młodszy syn znów znika w pokoju, więc tym razem to ona postanowiła z nim porozmawiać. Zapukała cicho do drzwi, jednak kiedy nikt nie odpowiedział, weszła do środka. Zastała pusty pokój. Myśląc, że syn jest w łazience zajrzała do tego pomieszczenia, jednak blondyna tam nie było. W panice zaczęła rozglądać się po pokoju syna, gdzie na łóżku znalazła karteczkę. Przeleciawszy wzrokiem po treści, wybiegła z pokoju do salonu, gdzie w załamaniu mówiła szybko i nerwowo całe zdarzenie. 
- S-Sehun.. Sehun zniknął... 
- Mamo, mów spokojnie.. co się stało?
- Sehun uciekł! 

Kochana mamo, Chanyeolu, ktokolwiek to czyta
Nie potrafię sobie poradzić z tym, czego się dowiedziałem
Nie potrafię sobie poradzić z utratą mojego brata, którego kochałem
Nie szukajcie mnie proszę, nie potrzebujecie mnie
Myślę, że nadszedł czas aby się wreszcie pożegnać.
Kocham was, 
                                                                                        Sehun



_________________________________________________________
Myśle, że fanfic przypadnie wam do gustu c: 
Na początku miała być to zupełnie inna historia, zawarta w jednym one shocie, jednak po dłuższym myśleniu stwierdziłam, że lepiej będzie rozdzielić to na dwie części. 
Jest oparta po części na własnym doświadczeniu, na własnych przemyśleniach i historii (no może z tą ucieczką to nie bardzo, choć taki epizodzik w życiu miałam XD), choć tu różnica jest taka, że nie mam starszego rodzeństwa, bo sama jestem tym starszym.. kurcze, mieszam ;_; 
no cóż.. spodziewajcie się niebawem (mam nadzieję) nowej części i nie bądźcie zawiedzeni! <3 
Miłego wieczorka/dnia/tygodnia ^ ^
a fanfic dedykowany ming eonni, która chciała krisyeola :3 mam nadzieję, że pierwsza część jest okej ;_; 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.