31 lipca 2015

Hi, my name is Xiao Luhan. I'll be your roommate.

Nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło. Miałem może 15 lat, gdy pierwszy raz sięgnąłem po alkohol i papierosy, rozkoszując się ich smakiem. Sam nie wiem dlaczego, ale od razu przypadły mi do gustu, choć wódka okropnie śmierdziała, a papierosy sprawiały że cuchnąłem nimi na kilometr, mimo używania perfum. Tak bardzo się od tego uzależniłem, że ledwo kończyłem poszczególne klasy. Ogarnąłem się w miarę mając 18 lat, kiedy wyprowadziłem się z domu. Miałem dość rodziców i starszego brata, którzy pilnowali mnie na każdym kroku. Nie mogłem nic poradzić, nawet terapie nie były w stanie mi pomóc z uzależnieniem od alkoholu, więc wreszcie się wyniosłem. I właśnie wtedy poznałem Luhana. 
Na początku nie chciałem słyszeć o dzieleniu mieszkania czy pokoju z kimś jeszcze, ale później stwierdziłem, że jednak bardziej mi się to opłaca. Przymknąłem oko na to, że Luhan zachowywał się jak typowy gej, bo ciężko znaleźć mi było kogoś kto tak chętnie wynajmie ze mną pokój w takiej dzielnicy. 
Choć nie żywiłem do niego większych chęci, wręcz nie chciałem mieć z nim wcale do czynienia, codziennie widziałem tę jego dziecięcą twarzyczkę, szeroki na pół ryja uśmiech i tę blond czuprynę. Dostawałem niemal gorączki kiedy budził mnie swoim budzikiem, oczywiście musiała to być piosenka jakiegoś girls bandu! Nie wiem czy on to robił komuś na złość (czyt. mnie) czy co, ale każdego dnia o 6:05 widziałem jego gębę uśmiechniętą od ucha do ucha. To było gorsze niż jakikolwiek kac. 
Jednak dni mijały, a ja zacząłem dostrzegać coraz więcej plusów tej znajomości. Jak i jeden, coraz większy minus.
- Sehunnie, możesz mi pomóc? – zawołał Luhan, patrząc na mnie prosząco.
- O co chodzi? – mruknąłem, patrząc na butelkę piwa przede mną. 
- No chodź tu! – pisnął, a ja aż z wrażenia wstałem. Głos miał niezły.  – Żarówka.
Roześmiałem się nie wiem dlaczego, ale roześmiałem się. Stanąłem pod żyrandolem i już po chwili wymieniłem żarówkę, a w podziękowaniu dostałem buziaka w policzek. Spojrzałem na starszego chłopaka zdziwiony, a ten tylko się roześmiał i po chwili zniknął w kuchni robiąc jedzenie. 
Sytuacje podobne do tej zdarzały się częściej, czasem miałem dość, ale sprawiało to jednak, że ciągnęło mnie do Luhana. Stał się moim przyjacielem, dzięki któremu rzuciłem picie niemal całkowicie. 
Mieszkałem z nim już rok czasu. Z rodzicami nie miałem kontaktu, z bratem widziałem się parę razy zaledwie, był dumny że odstawiłem alkohol od siebie i zaczynam żyć. Poznał nawet Xiao, polubił go bardzo. Zauważyłem to zwłaszcza w czasie jego ostatniej wizyty.
Siedzieliśmy we trójkę w salonie. Yonghoon cały czas zachowywał się dziwnie co do Luhana, zresztą oboje tacy byli. Zaczynałem się tym irytować. Mając dość ich słodkiego zachowania, w końcu wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa, ostatniego w starej paczce. Spojrzałem na nich przez szybę balkonu i wtedy zdębiałem. Mój brat ewidentnie podrywał Luhana i nie wiem czemu, ale drażniło mnie to jak cholera. Nagle zauważyłem, że Yonghoon nachyla się i chce pocałować Xiao.
- Nie - warknąłem i wpadłem do pokoju, by to przerwać.
- Sehun - powiedział mój brat z szyderczym uśmiechem. - Zazdrosny?
- Nie przeginaj hyung. Wynoś się, już! -warknąłem głośno i poważnie. Nie wiedziałem czy starszy mnie posłucha czy też nie, ale byłem wściekły. Nagle ten wstał i nas opuścił.
Odetchnąłem z ulgą kiedy zostałem sam na sam z Lu.
- Dlaczego go wyrzuciłeś?
- Bo cię podrywał - powiedziałem zapalając papierosa w domu.
- Oj, Hun-ah, jesteś zazdrosny? - zapytał Lu.
- W życiu, nie podobało mi się to, tyle.
Xiao tylko westchnął i spojrzał na mnie, po czym usiadł na moich kolanach. Byłem w szoku.
- C-co ty robisz?
- Siedzę - odparł przyjaciel i po chwili wyrwał mi papierosa. Nachylił się i mnie pocałował. Otworzyłem oczy ze zdziwienia ale oddałem pocałunek po chwili. Objąłem go mocno w pasie, a drugą dłoń umiejscowiłem na jego policzku. Całowaliśmy się zachłannie, ale jednocześnie delikatnie i jakby Luhan to określił, uroczo.
Nagle oderwałem się od niego i spojrzałem mu w oczy. Miał zarumienioną twarz, błyszczące oczy i różowe piękne usta. Zapragnąłem więcej i już po chwili kontynuowałem to wszystko.
Nawet nie wiem kiedy wylądowaliśmy w łóżku nago. To było takie... pożądane.
Po cudownym seksie leżeliśmy w łóżku i się przytulaliśmy. Paliłem papierosa a Lu leżał obok mnie z rozczochranymi włosami i zadowoleniem. Mruczał jak kotek, co było cholernie urocze.
- Kocham cię, Sehun-ah - szepnął mi do ucha i zachichotał. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się  do niego.
- Ja chyba ciebie też kocham.
Tak wesołego Luhana nigdy wcześniej nie widziałem, jednak to mnie ucieszyło, że potrafię go tak uszczęśliwić. I wtedy dotarło do mnie, że to musi być prawdziwa miłość, przed którą tak się broniłem tyle czasu.
Od tamtego dnia dużo się zmieniło między mną a Xiao. Byliśmy w związku, połączyliśmy nasze łóżka w jedno duże. Zmieniło się moje podejście do niego. Częściej się uśmiechałem, co cieszyło mojego chłopaka..Było mi wspaniale.




)_________________________________(
cóż,.. takie małe fluffowate coś mi wyszło. Póki co nie pojawi się chyba nic nowego, może w sierpniu (a to już jutro~). Postaram się pisać lepiej ;c pozdrawiam i kocham! <3
Jaerin