28 września 2013

Sehun's Sweet Memories Part 4


Śnieg wciąż pruszył chowając wszystko do okoła pod miękkim białym puchem.
Zegar wskazywał godzinę 9:32 gdy oczy Sehuna otworzyły się na światło dzienne. Uśmiechnął się i zarumienił widząc obok siebie pogrążonego w słodkim śnie bruneta, którego miękkie wargi rozchylone były w delikatny sposób. Blondyn musnął je lekko a łagodny rumieniec wkradł się na jego blade policzki. Wtulił się w ciepłe ciało Jongina myśląc o poprzednim dniu i o tym, co ich już łączyło. Westchnął cicho wtulając swój gorący przez rumieniec wciąż będący na jego twarzy, policzek i przymknął powieki myśląc o brunecie.
Nim się obejrzał, silne ramiona Jongina otulały jego chude ciało, a sam brunet patrzył na niego czule i z uśmiechem na twarzy. Sehun zarumienił się bardziej, delikatnie odwzajemniając uśmiech.
"Wesołych świąt kochanie" szepnął i zerwał się z łóżka niosąc swojego partnera do salonu, gdzie pod ubraną na kolorowo choinką czekał jeden, mały prezent. Jongin postawił Sehuna na ziemi, popychając go lekko w stronę świątecznego drzewka i ładnie zapakowanego pudełka.
"Ale Jongin... Ja nic dla ciebie nie mam" szepnął smutno, biorąc prezent do dwoich rąk.
"Wystarczy mi, że jesteś" powiedział brunet i uśmiechnął się, po czym gestem ręki pokazał mu, że ma rozpakować podarunek.
Sehun przyglądał się przez chwilę niebieskiemu opakowaniu nim rozwiązał białą wstążeczkę.
"I jak ci się podoba?" spytał Jongin zakładając ręce na piersi.
"Jongin... Czyś ty zwariował?" spytał blondyn wyciągając srebrny, delikatny łańcuszek z literką "J" na zawieszce.
"Nie, czemu?" Jongin uśmiechnął się delikatnie, po czym podszedł do Sehuna i założył prezent na jego szyję.
"Bo jesteś głupi dając mi tak drogi prezent" mruknął chłopak dotykając opuszkami palców srebrnej literki.
"Jest... Przepiękny... Dziękuję" szepnął i odwrócił się przodem do bruneta po czym pocałował go namiętnie, zarzucając mu ręce za szyję. Czule pieścił miękkie usta partnera, który objął go w pasie oddając pocałunki.
"Co chcesz na śniadanie?" spytał Jongin robiąc z Sehunem "noski-noski" wciąż mając przymknięte powieki.
"A mógłbym prosić o naleśniki?" zapytał Sehun, na co brunet uśmiechnął się łagodnie.
"Oczywiście, dla ciebie wszystko kochanie" szepnął Jongin i oderwał się od chłopaka by pójść spokojnie do kuchni w celu zrobienia im śniadania. Wyciągnął wszystko co było potrzebne, wymieszał i po chwili smażył na rozgrzanej patelni. Sehun siedział i niecierpliwie oczekiwał przyrządzonego przez bruneta posiłku, więc gdy tylko talerz z naleśnikami pojawił się przed nim, zabrał się do pałaszowania ciągle się uśmiechając.
Jongin sam usiadł naprzeciw niego jedząc swoją porcję.
Po posiłku, Sehun wsunął się na kolana bruneta, owijając swoimi rękoma jego szyję. Patrzył mu czule w oczy a potem wpił się w jego słodkie od czekolady usta z namiętnym pocałunkiem.
"Co powiesz na spacer po parku wieczorem?" spytał cicho Sehun na co Jongin uśmiechnął się i od razu zgodził na ten pomysł.
*
Śnieg ciągle sypał, wiatr powiewał łagodnie, chmury na niebie przysłaniały błyszczące gwiazdy. Światło lamp oświetlało parkową ścieżkę, po której dwoje młodych mężczyzn szło, trzymając się za odziane w rękawiczki dłonie, a białe płatki spadały na ich głowy i płaszcze. Ich kroki były równe, policzki zarumienione nie tylko od niskiej temperatury będącej na zewnątrz lecz także od słów, które padały z ich ust w stosunku do siebie. Atmosfera była wręcz idealna.
"Sehun?" szepnął Jongin, na co ten uśmiechnął się lekko.
"Tak?" spytał chłopak i przechylił głowę tak, by mógł spojrzeć na bruneta, który wziął teraz głęboki wdech. Przyciągnął go do siebie blisko i pocałował namiętnie, nie zwracając uwagi na inną parę będąca kawałek dalej, która ciągle patrzyła się na nich. Jongin czule całował usta Sehuna, mocno trzymając go w pasie.
"Kocham cię Sehunnie."
"Ja ciebie też, Jongin, bardzo. Jestem pewien" szepnął blondyn patrząc w czekoladowe oczy bruneta z uśmiechem i rumieńcami na twarzy.
"Jest coś, co chcę ci powiedzieć" zaczął Jongin, nachylając się do ucha partnera.
"Hmmm?"
"Jesteś moim największym i najważniejszym szczęściem. Najważniejszą osobą w całym moim życiu. Nie umiem wyobrazić siebie tego, że ciebie nie ma obok mnie... Nie potrafię przestać o tobie myśleć Sehun-ah... Nie potrafię. Jesteś moim... Najpiękniejszym snem, z którego nie chcę się nigdy już obudzić. Moim życiem, duszą, sercem, myślami... Wszystkim."
"J-Ja..." zaczął Sehun ale słowa Jongina tak na niego podziałały, że tylko mocno wtulił się w jego ciało, ściskając jego płaszcz w dłoniach.
"Nigdy cię nie zostawię, nie zapomnę o tobie. Nigdy cię nie stracę Sehun, nigdy" Blondyn nagle zaczął płakać, ze szczęścia. Szczęścia, które go ogarniało. Które zostało zesłane skądś w jego ręce.
"Powierzam ci siebie Jongin. Siebie i moje serce" powiedział cicho, a po chwili poczuł usta bruneta na swoich.
"Kocham cię Sehun-ah."
"Ja ciebie też Jongin."



A/N: No nareszcie part 4 ♥ i no ten, jeszcze 2-3 części i to skończę. a potem biorę się za 4 rozdział BaekYeol a potem za fanfici, które mam pisać dla Was ^^

15 września 2013

Sehun's Sweet Memories Part 3

*zawiera smut*
Podniecenie było wyczuwalne w całym pomieszczeniu. Ciche jęki i westchnienia słyszalne wokoło doprowadzały tych dwoje do szału.
Sehun przesunął dwoma palcami po erekcji Jongina wpatrując się w jego ciemne, czekoladowe teraz błyszczące z pożądania oczy. Jego miękkie usta były rozchylone, napuchnięte od tych wszystkich pocałunków, a dolna warga drżała lekko. Był już pozbawiony koszulki, co Sehun wyraźnie wykorzystywał. Ssał i lizał sterczące twarde sutki bruneta nie szczędząc czasu by tylko podniecić chłopaka jeszcze bardziej. Jego ręka ciągle znajdowała się blisko zamka spodni Jongina, kiedy wreszcie rozpiął guzik.
Brunet jęknął głośno, zagryzając dolną wargę jednocześnie zaciskając  powieki po czym wsunął swoje dłonie we włosy partnera.
Nagle zmienił ich pozycję; Jongin zawisł nad Sehunem po czym szybkim ruchem ściągnął z niego spodnie, koszulkę i bokserki. Uśmiechnął się widząc stojącego na baczność penisa Sehuna. Oblizał usta, po czym sięgnął ręką do szafki obok łóżka i wyciągnął z niej balsam. Wylał trochę na swoje ręce po czym zaczął nasmarowywać członka blondyna białą mazią. Sehun jęknął głośno i zacisnął dłonie na jasnofioletowej satynowej pościeli wypychając biodra ku ręce Jongina. Brunet uśmiechnął się do chłopaka i odsunął się do niego rozbierając się powoli. Zagryzał przy tym wargę, co doprowadzało jego parnera wręcz do gorączki. Pochylił się nad nim,  wsunął dwa palce i zaczął go rozciągać. Drugą dłonią, rozsmarowywał balsam na swoim penisie, by jeszcze mniej bolało podczas stosunku.
"J-Jongin... W-Wejdź już w-we mnie..." szepnął Sehun unosząc podbródek starszego delikatnie do góry. Zagryzł dolną wargę odchylając głowę do tyłu. Jongin uśmiechnął się pochylając swe ciało nad blondynem po czym musnął jego usta wchodząc w niego powoli. Cichy jęk wydostał się z ust Sehuna a jego biodra same poruszyły się do przodu. Ugiął nogi w kolanach rozchylając je mocniej dając więcej dostępu Jonginowi, który chętnie to wykorzystał. Powoli, delikatnie, zaczął się poruszać we wnętrzu partnera splatając przy tym jedną z jego dłoni ze swoją. Drugą dłoń ułożył tuż obok tułowia blondyna, by łatwiej było mu sprawiać przyjemność Sehunowi co tym samym oznaczało również i sobie.
Brunet wzdychał cicho, wysłuchując się w te głośne jęki przyjaciela obserwując jednocześnie jego delikatną twarz wykrzywioną w rozkoszy, której on sam był powodem.
Odgłosy uderzających o siebie rozgrzanych ciał, jęki i westchnienia przeszywały pomieszczenie, w którym atmosfera była tak gęsta od panującego zewsząd podniecenia,że można by zbierać ją łyżkami czy wiaderkami.
"J-Jo-Jongin... Sz-Szybciej" szepnął Sehun oddając pożądliwie ruchy bioder mocno przejeżdżając paznokciami lewej ręki po plecach partnera. Jongin syknął cicho, jednak nie przejął się zbytnio ranami z których teraz ściekały stróżki krwi. Przyspieszył swoje ruchy, coraz głębiej wchodząc w blondyna aż w końcu trafił w jego prostatę. Oblizał usta zaczynając ruszać się w przeciwnym kierunku do ruchów bioder Sehuna.
"A-ahh! J-Jongin!"pisnął blondyn przyciągając bruneta do siebie po czym wpił się w jego usta z agresywnym pocałunkiem. Jongin oddał pocałunek zachłannie, coraz szybciej i mocniej ruszając się we wnętrzu młodszego.
"A-Ahh J-Jongin! J-Ja zaraz...! Aahhhmm!" Chłopak uśmiechnął się i zagryzając dolną wargę wyginał swe ciało mocno ruszając swymi biodrami, by jego partner mógł po kilku pchnięciach dojść w spokoju.
On także ledwo trzymał, czuł jak mięśnie Sehuna zaciskają się na jego pulsującym od nadmiaru przyjemności penisie.
"J-Jongin...!" jęk Sehuna wywołał falę; orgazm przeszedł przez ciało bruneta zalewając ciasne ścianki blondyna lepką spermą.
Jongin westchnął głośno opadając na ciało przyjaciela, opanowując powoli swój chaotyczny oddech. Musnął wargi Sehuna uśmiechając się do niego czule.
"S-Sehun... J-Jesteś w-wspaniały" szepnął powoli wychodząc z jego wnętrza. Położył się obok niego po czym wtulił go w siebie. Przykrył ich mokre od potu, lepkie od spermy, nadal drżące od orgazmu ciała satynową kołdrą. Przymknął powieki muskając czubek głowy Sehuna.
"Kocham Cię Sehun... Wesołych Świąt" szepnął nim oddał cię całkowicie przyjemnemu snu. Sehun także zasnął, z uśmiechem na ustach, czując się kochanym i bezpiecznym w silnych ramionach Jongina.
A zegar właśnie wybijał północ, rodzice chowali dzieciom prezenty pod choinką, choć Jongin i Sehun dostali najpiękniejszy ze wszystkich prezentów- wzajemną miłość.

14 września 2013

Sehun's Sweet Memories Part 2


Śnieg sypał gęsto, biały puch był już niemalże wszędzie. Księżyc przebijał się przez warstwy ciemnych chmur by dać dodatkową cząstkę światła.
Świąteczne lampki i ozdoby migały wokoło, na słupach i drzewach wisiały jemioły, ludzie zasiadali w swoich domach do kolacji tylko nie dwójka młodych mężczyzn.
Stali w swoich objęciach, nie zwracając uwagi na świat wokół nich. Mimo chłodu panującego zewsząd, śniegu sypiącego się na głowy i ciała, im było ciepło.
"J-Jongin..." szepnął Sehun odrywając się od miękkich ust przyjaciela. Patrzył na jego ruszającą się szybko klatkę piersiową, na jego rumiane policzki, na jego błyszczące oczy i rozchylone wargi. Nie powiedział nic, nie mógł, to co właśnie między nimi się wydarzyło szybko oplotło serce i myśli chłopaka.
"Sehun ja..." zaczął brunet, jednak nie skończył, a tylko przytulił do siebie blondyna. Nagle Sehun kichnął więc Jongin roześmiał się cicho i łapiąc go za rękę, zaczął iść w stronę swojego mieszkania. Uśmiechał się do przyjaciela, którego twarz była czerwona, a oddech nadal nie opanowany.
Szli długo, Jongin specjalnie wybrał dłuższą drogę by jak najdłużej trzymać Sehuna za rękę. Gdy byli już pod drzwiami mieszkania bruneta, Jongin przyciągnął Sehuna do siebie i musnął jego wargi. Blondyn zarumienił się jeszcze bardziej i mocniej chwycił za rękę przyjaciela.
"Sehun... Muszę ci to wyjaśnić... Bo widzisz ja..." zaczął gdy usiedli w kuchni łapiąc w swoje dłonie kubki z gorącą czekoladą.
"Ja się w tobie zakochałem Sehun..." dodał po wzięciu głębokiego oddechu. Sehun spojrzał na niego przełykając głośno ślinę. Wstał nagle od stołu i poszedł do salonu gdzie stanął w miejscu zamykając oczy. Chciał uspokoić swoje biedne serce, które biło jak szalone. Gdy już zaczęło mu to przechodzić, poczuł nagle wokół swoich bioder ręce Jongina.
"Sehun..." szepnął wtulając w jego kark swój ciepły policzek. Blondyn westchnął cicho, gdyż serce znów chciało wydostać się na zewnątrz jego piersi łomocząc jak szalone.
"Hunnie..." Brunet myślał że przyjaciel go odrzuci, wyrwie jego serduszko i zniszczy je śmiejąc się głośno jak kat nad swoją kolejną ofiarą. Pozwolił by jedna łza spłynęła po jego policzku.
Sehuna przeszedł dreszcz. Odwrócił się szybko i łapiąc starszego te parę miesięcy przyjaciela w talii wpił się w jego usta z namiętnym, długim i idealnym w tym momencie pocałunku.
"Masz miękkie usta" powiedział Sehun gdy oderwali się od siebie niechętnie. Spojrzał prosto w oczy Jongina uśmiechając się przy tym.
"Kocham cię Jongin" dodał po chwili wtulając się w ciepłe ciało przyjaciela.
"Sehun..." szepnął brunet łącząc ich dłonie razem. Długo wpatywał się w oczy blondyna widząc w nich tylko jedno- uczucie. Uczucie, którym on sam darzył Sehuna.
"Jongin...?" zaczął szeptem Sehun stając na przeciw Jongina. Przechylił głowę w prawo i uśmiechnął się łagodnie.
"Tak Sehunnie?" spytał zaciekawiony Jongin przekręcając swoją głowę w lewo.
"Skoro ja kocham ciebie... A ty kochasz mnie... To nie oznacza, że jesteśmy parą?" Brunet wziął głęboki oddech czując więcej ciepła na swoich już i tak gorących policzkach.
"Jeśli... Jeśli się na to zgodzisz..." powiedział Jongin. Reakcja Sehuna zaskoczyła go trochę. Chłopak wskoczył w jego ramiona otaczając swoimi nogami jego talię.
"Oczywiście że się zgadzam głuptasie" szepnął.
Nagle ich równowaga zachwiała się więc oboje runęli na kanapę.
Kolano Sehuna znalazło się między udami bruneta, a dłonie na jego piersiach. Rozejrzał się speszony przez co ruszał kolanem.
Nagle Jongin jęknął cicho, co wystraszyło blondyna. Zawisł nad nim sparaliżowany nie wiedząc co robić.
Jęk Jongina rozbrzmiewał w jego uszach i głowie, powodując u siebie dziwne ciepło. Spojrzał na Jongina, który uroczo zagryzał swoją dolną wargę. Instynktownie przesunął opuszkami palców po jego torsie przez brzuch, aż do zamka w spodniach.
Uśmiechnął się delikatnie.
"S-Sehun..." szepnął Jongin przymykając powieki. Blondyn ścisnął delikatnie lekkie wybrzuszenie w jeansach chłopaka z przyjemnością wysłuchując się w jego cichy jęk. Pochylił się nad nim i pocałował go namiętnie wodząc dwoma palcami po coraz bardziej wyczuwalnej erekcji bruneta.
"S-Sehun..." jęknął w ustach blondyna coraz zachłanniej oddając pocałunki.
"Pragniesz mnie... Prawda?" szepnął mu do ucha niskim głosem. Po ciele Jongina przeszedł dreszcz. Sehun wyczuł, że już nie mają odwrotu. On także tego pragnął.

How are you?

Po raz kolejny spacerowałem po cmentarzu i rozmawiałem ze Śmiercią. Była moją bliską przyjaciółką, jedyną istotą, która chciała się ze mną spotykać.
Usiadłem na ławce, przed jakimś grobem, Śmierć usiadła obok mnie i zaśmiała się głęboko opowiadając mi kolejną historię. Czułem, że zaraz sam wybuchnę śmiechem jak ona, jednak coś mnie powstrzymało.
"Baekhyun, ten chłopak był idiotą" wyjaśniła krótko Śmierć uśmiechając się.
"Czemu tak sądzisz? Mówisz tak o kolejnej osobie dzisiaj..." warknąłem zakładając ręce na piersi.
"No bo taka prawda Baekhyun... Opowiedzieć ci o nim?" zaśmiała się głośno. Odwróciłem się do niej i spojrzałem na nią spode rozjaśnionej grzywki.
"Mów."
"No więc... To jest grób Chanyeola, był uroczy dopóki nie zaczął ćpać." westchnąłem i oparłem głowę o dłonie.
"Ćpał i pił, palił i szukał rozrywki w nocnych klubach. Chyba rozumiesz, dlaczego go nie lubię?" Śmierć zaśmiała się sama z siebie. "Żartuję, lubię go bardzo. Był taki miły gdy się żegnał z twoim światem Hyunnie..."
"Hmm, a tamten? Jak mu... Sehun?"
"Ah, Sehunnie, Sehunnie... To był taki kochany dzieciak... Jestem aż tak zła, że podstawiłam mu nogę i się potknął. Wpadł na ulicę a akurat auto jechało i... Bum, Sehun opuścił twój świat."
"Jesteś okrutna" skwitowałem zakładając ręce na piersiach po czym wstałem z ławki. Odwróciłem się tyłem do Śmierci i odszedłem kawałek dalej.
"Baekhyun...? A czy tobie się czasem nie wydaje że twój świat jest zbyt nachalny dla ciebie?" zapytała nagle ona, pojawiając się tuż obok mnie.Przeszedł mnie dreszcz, sam nie wiedziałem czemu.
"Nie, czemu pytasz?" odparłem, i zacząłem się ogrzewać rękoma.
"Bo widzisz... Mój świat jest dużo ciekawszy Hyunnie..." Odwróciłem się szybko w jej stronę i popatrzyłem na nią srogo.
"Czy ty mi sugerujesz żebym umarł? Hah, zabawna jesteś kochana" powiedziałem a Śmierć uśmiechnęła się tylko. "Podoba mi się tak jak jest teraz... Jak będę chciał, to dam ci znać dobrze?"
"Um, jak chcesz Baekhyun. Zawsze będę do twoich usług" szepnęła mi do ucha i musnęła mój policzek. Uśmiechnąłem się przechodząc do następnej alejki. Kolejne nazwiska i imiona.
Podszedłem do świeżo wykopanego grobu przyglądając się tabliczce.
"Coś ty zrobiła?" zapytałem, przełykając głośno ślinę.
"Ah, mówisz o nim? Jak widzisz, pozwoliłam mu odejść" Śmierć wzruszyła ramionami. Padłem nagle na kolana roniąc kilka łez przy tym.
"Chyba nie masz zamiaru ubolewać nad nim?"
"Co ja ci mówiłem? Jego. Miałaś. Nie. Tknąć. Nigdy." wycedziłem przez zęby.
"Oj no, Hyunnie..."
"Zamknij się. Obiecałaś, że go nie dotkniesz" złapałem ją za szyję mocno. Uśmiechnęła się tylko.
"Baekhyun... Chyba czas już do mnie przyjść prawda?" spytał nagle ciepłym głosem on.
"C-Co ty...?"
"Chodź ze mną Baekhyun... Tam jest lepiej..." powiedział a mnie sparaliżowało.
"Siostro...? Chyba już powinienem odejść" Śmierć uśmiechnęła się po czym zamknęła mi oczy.
Może... Może tak ma być...?
Zasnąłem tam, gdzie zasnąć powinienem.

11 września 2013

Sehun's sweet memories Part 1

Zaczęło się niewinnie, tak jak w każdej historii miłosnej, którą do tej pory czytał lub robiła to jego mama czy babcia. Romantyczne spacery wieczorami, spotkania, o których on sam wypowiadał się jako randki, czułe gesty czy ukradkowe spojrzenia tylko sprawiały, że czuł się dziwnie radosny, szczęśliwy, miał pełno energii, przez kogoś, kto nazywał się Kim Jongin.
On sam nie wiedział, że czuł coś więcej do swojego przyjaciela, że jego serce bije mocniej na jego widok, że uśmiecha się do siebie gdy widzi jego uśmiech.
Nigdy wcześniej nie znał czegoś takiego, jak miłość, zakochanie czy nawet zwykłe zauroczenie, a co dopiero pożądanie. Był nowicjuszem, nic nie wiedzącym młodym mężczyzną, bez żadnego doświadczenia ani nic.
Chciał kochać, tak jak jego mama kochała jego ojca, a babcia dziadka, i możnaby wymieniać tak dalej i dalej, a lista nie skończyłaby się zbyt prędko.
Właśnie tego dnia, wybrał się z Jonginem do kawiarni na bubble tea, by porozmawiać trochę o nich samych, ot takie pierdółki, ploteczki czy inne sprawy w ich własnym świecie przyjaźni.
Jongin z zawzięciem opowiadał o tym, jak bardzo irytują go ludzie z kierunku matematycznego, których akademiki mieszczą się tuż obok akademiku, w którym chłopak zamieszkiwał. Sehun słuchał go uważnie, nie przerywając ani na moment. Dopiero gdy Jongin zaczął pić swoją truskawkową herbatkę, chłopak ocknął się z transu w który wpadł przez głos przyjaciela, nie pierwszy i nie ostatni już raz zresztą.
Nawet nie zauważył, gdy odległość ich twarzy zmniejszyła się, przez co ich nosy niemalże się ze sobą stykały. Przełknął głośno ślinę i spojrzywszy w hipnotyzujące oczy starszego o parę miesięcy Jongina, zarumienił się delikatnie. Łagodny uśmiech pojawił się na twarzy bruneta bacznie obserwującego blondyna, po czym złapał go lekko za położoną na stoliku bladą dłoń chłopaka.
"J-Jongin" szepnął Sehun czując jak robi mu się gorąco mimo iż w kawiarni panował chłód, a na zewnątrz sypał gęsty śnieg.
"Coś się stało Hunnie?" spytał Jongin patrząc na blondyna zdziwionymi oczyma, przez co Sehun zaczerwienił się jeszcze bardziej spuszczając wzrok na plastikowy kubeczek. Wyrwał dłoń z uścisku bruneta zaczynając bawić się palcami obu rąk pod stolikiem.
Nie mógł w tamtym momencie nic z siebie wydusić, gula będąca w jego gardle hamowała wszelakie dźwięki, a sam Sehun nawet nie chciał się odzywać. Ciągle wlepiał wzrok w swoją bubble tea gdy nagle Jongin wstał ze swojego miejsca zaczynając się ubierać. Sehun również to zrobił, po czym podszedł do kasy i zapłacił za obie bubble tea i wyszedł. Nagle został pociągnięty do tyłu, a gdy odwrócił się i zobaczył przez kogo, na głowę została wyłożona mu wełniana czapka a na jedną rękę rękawiczka. Wokół szyi został owinięty do połowy szalik, bo drugą połowę miał jego przyjaciel Jongin. Brunet uśmiechnął się do blondyna po czym złapał jego dłoń, tą bez rękawiczki, i zaczął iść.
"Dlaczego to robisz?" zapytał Sehun rumieniąc się nie przez zimno panujące wokoło, lecz przez czułe gesty Jongina.
"Bo tak chciałem" odpowiedział Jongin przyciągając blondyna za rękę bliżej siebie.
"Um, n-no skoro t-tak" Sehun nawet nie spojrzał na twarz przyjaciela uśmiechniętą od ucha do ucha. Patrzył w chodnik prawie potykając się o własne nogi.
"Ah, zapomniałbym!" zawołał nagle Jongin, przez co biedny Sehun wystraszył się i podskoczył na zlodowaconym chodniku niemal przewracając się od razu, gdyby nie szybki ruch bruneta. Przyciągając go do siebie uchronił Sehuna przed koszmarn upadkiem na tyłek, jednak koszta tego musiały być spłacone. Niedoszły incydent chciał, aby tych dwoje w ramach zapłaty pocałowało się.
A jako że były to święta, a dokładniej mówiąc Wigilia Bożego Narodzenia, wszędzie wisiały jemioły i tego typu podobne drobiazgi, więc akurat pocałunek tych dwoje wypadł pod jedną z kiści jemioły.
Sehun mocno się zaczerwienił otwierając szeroko oczy, by po chwili móc je zamknąć i spokojnie oddać się przyjemności, o której marzył i myślał już od dawna.
Jongin natomiast czuł, ze jego policzki są rumiane przez pocałunek, jednak widząc i czując reakcję swojego przyjaciela, nie przerwał tego zbliżenia, a wręcz nawet je przedłużył.


1 września 2013

Stay With Me EPILOG


"Mamo?! Mamo! Zobacz..! Mamo! K-Kyungsoo się budzi! M-Mamo! Kyungsoo się obudził..!" zawołał mężczyzna siedzący obok szpitalnego łóżka.
"Witaj ponownie synu" powiedział drugi mężczyzna, dużo starszy niż ten który siedział. Przytulał swoją żonę, która z radości rozpłakała się i nie mogła opanować swojego drżącego głosu. Czekali na ten dzień przez 5 lat.
"Kochanie" szepnęła kobieta wyrywając się z objęć małżonka. Usiadła na drugim krześle wycierając zapłakaną twarz w bladoróżową chusteczkę.
"M-Mamo..." szepnął ledwie Kyungsoo mrugając kilka razy pod rząd przyzwyczajając się do światła dziennego.
"Skarbie... Nie przemęczaj się tak..." zaczęła, jednak przerwała jej ręką leżącego chłopaka na jej własnej dłoni.
"Chcę się zobaczyć z Jonginem... Zaprowadzisz mnie na jego grób?" Wszyscy obecni w pomieszczeniu, łącznie z pielęgniarką, otworzyli szeroko usta patrząc ze zdziwieniem na Kyungsoo, który teraz delikatnie się uśmiechnął.
"S-Skąd wiesz... Przecież..." Chłopak nic nie odpowiedział. Nikt już nie zadręczał go tymi pytaniami, pozwolili mu w spokoju pojechać na badania.
*
[6 miesięcy później]
"Przepraszam, że to tak długo trwało Jonginnie" powiedział szatyn kładąc różę, czerwoną różę, na nagrobku.
"Chyba jestem jedyny, który teraz cię odwiedza, co? Zawsze otoczony przyjaciółmi, teraz stałeś się zupełnie sam..." szepnął wycierając płytę nagrobną z danymi zmarłego.
"Kim Jongin. Urodzony 14 stycznia 1994 roku, zmarł 15 października 2013 roku" Kyungsoo uśmiechnął się słabo i pozwolił spłynąć jednej łzy po jego policzku.
"Wiesz że dzisiaj skończyłbyś 26 lat? Świętowalibyśmy je tak jak zawsze... We dwoje... W naszym mieszkaniu. Ale wiesz? Mi to nie przeszkadza, że będziemy je świętowali tutaj..." Kyungsoo przetarł oczy dłońmi, szczelnie opatulonymi w rękawiczki.
"Pozwoliłeś mi żyć samemu umierając... Jesteś idiotą wiesz?" Kyungsoo uniósł wzrok ku zachmurzonemu niebu roniąc kolejne łzy.
"Jesteś cholernym idiotą Jongin... Idiotą, którego kocham..." szepnął i padł na kolana. Ręce oparł o nagrobek wsłuchując się w szum wiatru.
"Tęsknię Jongin... Może wkrótce znów się spotkamy?" szepnął i uśmiechnął się, a wiatr zawył mocniej.
"Byłbym zapomniał" powiedział nagle Kyungsoo i sięgnął do kieszeni płaszcza wyciągając z niego kartkę z listem.
"Jeśli go przeczytasz... Daj mi znak..." Szatyn wstał, otrzepał się z brudu po czym położył papier wypisany drobnym czytelnym pismem na szarą płytę. Uśmiechnął się, po czym odszedł kawałek dalej. Nagle poczuł szarpnięcie i ciepły głos obok czerwonego od zimna ucha.
"Będę czekał na ciebie, Kyungsoo."
"Jongin... Dziękuję..."

A/N: no więc... skończyło się. i jak? jak wrażenia po? bo widzę że drugi rozdział rozwalił wasze systemy C:

Stay With Me ROZDZIAŁ 2

Kyungsoo obudził się z niesmakiem. Odkąd Autor codziennie opowiada mu część ich wspólnego życia, nie jest pewny, czy to wszystko prawda. Przecież nawet nie zna imienia tego człowieka, a przynajmniej nie umie go sobie przypomnieć. Długo się głowił, jednak nic szczególnego nie przyszło mu na myśl.
"Widzę że już nie śpisz Kyungsoo" powiedział nagle Autor pojawiając się na krześle obok łóżka szatyna. Kyungsoo wystraszył się i prawie spadł na podłogę.
"Wystraszyłeś mnie!" pisnął, na co brunet roześmiał się. Kyungsoo zrobił obrażoną minę odwracając głowę w prawo.
"Oj no, Kyungsoo, nie złość się" Autor sięgnął ręką jego policzka i przejechał po nim kciukiem. Rumieniec na twarzy szatyna sprawił, że brunet uśmiechnął się i pochylił nad nim delikatnie muskając jego usta.
"Gotowy na kolejną dawkę historii o nas?" spytał tuż przy uchu szatyna niskim głosem, który sprawił, że po ciele starszego przebiegł dreszcz.
"Muszę się przebrać Autorze!" pisnął Kyungsoo, co wywołało tylko uśmiech chłopaka.
"Dzisiaj nigdzie nie idziemy, ale zostajemy tutaj... Dzisiaj opowiem ci o dniu, w którym to się skończyło" Kyungsoo zamrugał kilka razy i otworzył usta, jednak po chwili zamknął je, usadowił się wygodnie na łóżku i zaczął uważnie wsłuchiwać się w słowa bruneta.
"A więc... 15 października 5 lat temu... Wtedy to się skończyło." Autor wziął głęboki oddech po czym spojrzał na Kyungsoo. "To nie będzie przyjemna historia. Będzie ona też naszą ostatnią."
"Czy to oznacza że... Że dzisiaj..."
"Tak Kyungsoo, dzisiaj dowiesz się już wszystkiego" Kyungsoo przyciągnął kołdrę bliżej siebie opierając głowę o poduszkę.
"A więc... 14 października postanowiliśmy, że następnego dnia pojedziemy za miasto na małą wycieczkę. To miał być nasz pierwszy wyjazd na tak długo, takie krótkie wakacje. Przez to, że oboje studiowaliśmy a dodatkowo pracowaliśmy bardzo się cieszyliśmy na ten wyjazd. Nie mogłem spać całą noc, miałem złe przeczucia co do tego wyjazdu. I..."
"I nie pomyliłeś się tak?" Autor kiwnął głową i kolejny raz wziął głęboki oddech.
"Ja miałem prowadzić w tamtą stronę, więc siedziałeś na miejscu pasażera obok mnie. Byłeś strasznie podekscytowany, ale ja wciąż miałem wrażenie że coś się stało. Chciałem zrezygnować, w ostatniej chwili się wycofywać, jednak uśmiech na twojej twarzy... Zacisnąłem dłonie na kierownicy i ruszyliśmy..." Autor przerwał na chwilę, spojrzał w sufit i przetarł oczy. "Śpiewaliśmy, rozmawialiśmy, ciągle się uśmiechałeś... Zjechałem na pobocze by móc cię pocałować... Czułem, że to może być nasz ostatni pocałunek, więc nie chciałem go przerywać. Łzy napłynęły mi do oczu, więc przytuliłem się do ciebie nie mogąc przestać płakać. Uspokoiłeś mnie dopiero po dłużej chwili... Byłem trochę niespokojny, więc poprosiłeś o zamianę a ja się nie zgodziłem. I to był mój największy błąd. Nagle zaczęło padać, co tylko spowodowało, że jeszcze bardziej myślałem o tym, że coś sie stanie" Autor znowu spojrzał na sufit przełykając swoje łzy. "Ciężarówka nadjechała z drugiej strony... Nie zdążyłem wyhamować... Mieliśmy wypadek..." Kyungsoo przetarł ręką oczy i policzki mokre od płaczu. "J-ja... Szyba rozbiła się na drobne kawałki, wszędzie była krew, pełno dymu... Nie przejmowałem się tym jednak. Nawet bólem w klatce piersiowej..." Autor drżącymi rękoma podwinął koszulkę ukazując wielką ranę na piersi obok serca. Kyungsoo wstrzymał na chwilę oddech zasłaniając usta dłonią by nie pisnąć. Brunet westchnął przecierając zaczerwienione oczy. "Z trudem spojrzałem na ciebie... Krzyknąłem. Wolałem o pomoc, bo sam... Sam nie mogłem nic zrobić. Prosiłem byś nie umierał, byś nie odchodził... K-Ktoś... Ktoś mnie wysłuchał... Otworzyli drzwi i wyciągnęli cię ze środka. Miałeś szczęście. Ja... Ja już niestety nie. Od tyłu nadjechało drugie auto uderzając w nasze... Nie zdołałem nic powiedzieć. Poczułem tylko pełno krwi w moim gardle... Wiesz co to oznacza Kyungsoo?"
"Ż-Że... Nie... T-To niemożliwe!" krzyknął Kyungsoo zasłaniając usta dłonią. Kolejne łzy wypłynęły z jego oczu. Autor spuścił głowę.
"Kyungsoo... Wtedy, 15 października pięć lat temu.. Ja, Kim Jongin, umarłem..."
"M-Masz... J-Jongin... D-Dlatego od razu... Od razu mi nie... Mi nie powiedziałeś... Dlaczego?!" Jongin tylko uniósł głowę i smutno spojrzał na Kyungsoo. Jego wzrok wcześniej pełen uczuć teraz pusty, jego ciało tak wyraźne nagle stało się półprzezroczyste.
"Jongin? Jongin?! Jongin! N-Nie... Nie znikaj... P-Proszę... Zostań..." Krzyknął Kyungsoo jednak było już za późno. Brunet rozpłynął się w powietrzu zostawiając tylko chłód w pokoju.