1 września 2013

Stay With Me ROZDZIAŁ 2

Kyungsoo obudził się z niesmakiem. Odkąd Autor codziennie opowiada mu część ich wspólnego życia, nie jest pewny, czy to wszystko prawda. Przecież nawet nie zna imienia tego człowieka, a przynajmniej nie umie go sobie przypomnieć. Długo się głowił, jednak nic szczególnego nie przyszło mu na myśl.
"Widzę że już nie śpisz Kyungsoo" powiedział nagle Autor pojawiając się na krześle obok łóżka szatyna. Kyungsoo wystraszył się i prawie spadł na podłogę.
"Wystraszyłeś mnie!" pisnął, na co brunet roześmiał się. Kyungsoo zrobił obrażoną minę odwracając głowę w prawo.
"Oj no, Kyungsoo, nie złość się" Autor sięgnął ręką jego policzka i przejechał po nim kciukiem. Rumieniec na twarzy szatyna sprawił, że brunet uśmiechnął się i pochylił nad nim delikatnie muskając jego usta.
"Gotowy na kolejną dawkę historii o nas?" spytał tuż przy uchu szatyna niskim głosem, który sprawił, że po ciele starszego przebiegł dreszcz.
"Muszę się przebrać Autorze!" pisnął Kyungsoo, co wywołało tylko uśmiech chłopaka.
"Dzisiaj nigdzie nie idziemy, ale zostajemy tutaj... Dzisiaj opowiem ci o dniu, w którym to się skończyło" Kyungsoo zamrugał kilka razy i otworzył usta, jednak po chwili zamknął je, usadowił się wygodnie na łóżku i zaczął uważnie wsłuchiwać się w słowa bruneta.
"A więc... 15 października 5 lat temu... Wtedy to się skończyło." Autor wziął głęboki oddech po czym spojrzał na Kyungsoo. "To nie będzie przyjemna historia. Będzie ona też naszą ostatnią."
"Czy to oznacza że... Że dzisiaj..."
"Tak Kyungsoo, dzisiaj dowiesz się już wszystkiego" Kyungsoo przyciągnął kołdrę bliżej siebie opierając głowę o poduszkę.
"A więc... 14 października postanowiliśmy, że następnego dnia pojedziemy za miasto na małą wycieczkę. To miał być nasz pierwszy wyjazd na tak długo, takie krótkie wakacje. Przez to, że oboje studiowaliśmy a dodatkowo pracowaliśmy bardzo się cieszyliśmy na ten wyjazd. Nie mogłem spać całą noc, miałem złe przeczucia co do tego wyjazdu. I..."
"I nie pomyliłeś się tak?" Autor kiwnął głową i kolejny raz wziął głęboki oddech.
"Ja miałem prowadzić w tamtą stronę, więc siedziałeś na miejscu pasażera obok mnie. Byłeś strasznie podekscytowany, ale ja wciąż miałem wrażenie że coś się stało. Chciałem zrezygnować, w ostatniej chwili się wycofywać, jednak uśmiech na twojej twarzy... Zacisnąłem dłonie na kierownicy i ruszyliśmy..." Autor przerwał na chwilę, spojrzał w sufit i przetarł oczy. "Śpiewaliśmy, rozmawialiśmy, ciągle się uśmiechałeś... Zjechałem na pobocze by móc cię pocałować... Czułem, że to może być nasz ostatni pocałunek, więc nie chciałem go przerywać. Łzy napłynęły mi do oczu, więc przytuliłem się do ciebie nie mogąc przestać płakać. Uspokoiłeś mnie dopiero po dłużej chwili... Byłem trochę niespokojny, więc poprosiłeś o zamianę a ja się nie zgodziłem. I to był mój największy błąd. Nagle zaczęło padać, co tylko spowodowało, że jeszcze bardziej myślałem o tym, że coś sie stanie" Autor znowu spojrzał na sufit przełykając swoje łzy. "Ciężarówka nadjechała z drugiej strony... Nie zdążyłem wyhamować... Mieliśmy wypadek..." Kyungsoo przetarł ręką oczy i policzki mokre od płaczu. "J-ja... Szyba rozbiła się na drobne kawałki, wszędzie była krew, pełno dymu... Nie przejmowałem się tym jednak. Nawet bólem w klatce piersiowej..." Autor drżącymi rękoma podwinął koszulkę ukazując wielką ranę na piersi obok serca. Kyungsoo wstrzymał na chwilę oddech zasłaniając usta dłonią by nie pisnąć. Brunet westchnął przecierając zaczerwienione oczy. "Z trudem spojrzałem na ciebie... Krzyknąłem. Wolałem o pomoc, bo sam... Sam nie mogłem nic zrobić. Prosiłem byś nie umierał, byś nie odchodził... K-Ktoś... Ktoś mnie wysłuchał... Otworzyli drzwi i wyciągnęli cię ze środka. Miałeś szczęście. Ja... Ja już niestety nie. Od tyłu nadjechało drugie auto uderzając w nasze... Nie zdołałem nic powiedzieć. Poczułem tylko pełno krwi w moim gardle... Wiesz co to oznacza Kyungsoo?"
"Ż-Że... Nie... T-To niemożliwe!" krzyknął Kyungsoo zasłaniając usta dłonią. Kolejne łzy wypłynęły z jego oczu. Autor spuścił głowę.
"Kyungsoo... Wtedy, 15 października pięć lat temu.. Ja, Kim Jongin, umarłem..."
"M-Masz... J-Jongin... D-Dlatego od razu... Od razu mi nie... Mi nie powiedziałeś... Dlaczego?!" Jongin tylko uniósł głowę i smutno spojrzał na Kyungsoo. Jego wzrok wcześniej pełen uczuć teraz pusty, jego ciało tak wyraźne nagle stało się półprzezroczyste.
"Jongin? Jongin?! Jongin! N-Nie... Nie znikaj... P-Proszę... Zostań..." Krzyknął Kyungsoo jednak było już za późno. Brunet rozpłynął się w powietrzu zostawiając tylko chłód w pokoju.

2 komentarze:

  1. Osz kurwa
    tego to się nie spodziewałam... myślałam, że będzie to kolejny fic o utracie pamięci krótkotrwałej czy coś a la "Anterograde Tomorrow", a tu jebut!
    Przecież ja Cie skopię człowieku. Nie wiem co mam w tym momencie myśleć. Mam łzy kurde w oczach.
    Mózg roz*ebany <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mózg mi wyparował @.@ to było coś, tego bym się nigdy nie spodziewała ~~~

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.