22 sierpnia 2014

12 słów


Spokojna dzielnica Seulu, gdzie nigdy nic się nie dzieje. No dobra, dopóki Baekhyun nie urządzi imprezy z jakiegoś błahego powodu, jest spokojnie. Ostatnio zadzwonił do mnie o 6 rano prosząc, abym wieczorem wpadł do niego i pomógł mu z matmy. Oczywiście, zamiast nauki zrobił imprezę z okazji oblania testu. Jakby miał się czym chwalić...
Baekhyun mimo tego, że jest ode mnie rok starszy, jest moim najlepszym przyjacielem, z którym mogę porozmawiać o wszystkim. Nie mówię do niego "hyung", bo wydaje mi się to po prostu śmieszne, zwłaszcza, że on wcale nie wygląda na mojego hyunga.. w dodatku ma kwadratowy uśmiech, co za każdym razem mnie śmieszy.
Baekhyuna poznałem na jednej z wycieczek szkolnych, gdzie jechaliśmy na Jeju. Trafiłem z nim do pokoju, bo jako jedyni nie mieliśmy nikogo do pokoju. Na początku ani trochę sobie nie ufaliśmy, ale kiedy zobaczyliśmy się nago, zawarliśmy pakt przyjaźni. I tak jakoś zostało. Do tej pory jak to wspominam robię się czerwony ze wstydu
- Kyungsoo-ah! - zawołał nagle Baekhyun, przynosząc mi drinka. Dziś również była jedna z imprez u blondyna. - Wyrwałeś już kogoś?
Comiesięczna impreza "integracyjna".
- Baekkie - westchnąłem i przewróciłem oczami. - Masz.. - chciałem powiedzieć "masz ci los, wszyscy tacy szarzy", kiedy nagle mój wzrok przykuł pewien chłopak. -  A ten wysoki i rudy to kto? - spytałem, patrząc w stronę chłopaka.
- Tamten? To Chanyeol. Jest w moim wieku - odpowiedział mi Baekhyun, upijając łyk kolorowego drinka. - Był ze mną w klasie w podstawówce.. Potem ja poszedłem do innego gimnazjum niż on i nasze drogi się rozeszły, aż do teraz - dodał po chwili. Nadal patrzyłem na wysokiego rudzielca stojącego obok ślicznej brunetki.
- Chanyeol, tak? - powtórzyłem i uśmiechnąłem się mimowolnie.
- Wpadł ci w oko? Uhuhuhu! Zaraz was ze sobą umówię!  - pisnął Baekhyun i tyle go widziałem, bo kiedy już chciałem zaprzeczyć, on zniknął gdzieś w tłumie ludzi, a ja strzeliłem sobie w twarz, mając w głowie coraz więcej planów zniszczenia Baekhyuna i jego prymitywnego sposobu myślenia.
Nim się obejrzałem, nagle wyrosło przede mną drzewo. Poprawka, to nie było drzewo, tylko sam Chanyeol. Wyglądał tak dobrze z bliska jak i z daleka.
- Zabije go - syknąłem, po czym uniosłem wzrok by spojrzeć mu w oczy i właśnie z tamtym momentem po prostu umarłem. - Jakie ty masz wielkie uszy, matko boska - wybuchłem nagle, dopiero po chwili rozumiejąc, że powiedziałem to na głos.
- Dzięki, też miło cię poznać - powiedział z uśmiechem rudzielec.
- Przepraszam - wyjąkałem, rumieniąc się ze wstydu.
- Nie przepraszaj, przyzwyczaiłem się - odparł Chanyeol, na co ja automatycznie chcąc gdzieś się ukryć, schowałem się w jego ramionach. Na początku był zdezorientowany, ja zresztą też, ale już po chwili śmialiśmy się do łez.
Oczywiście, głównym powodem naszego śmiechu był Baekhyun, który po godzinie przyszedł sprawdzić co z nami.
- Myślałem, że już się ruchacie i wyśmiewacie swoje małe ptaszki, które nazywacie dużymi - parsknął blondyn, na co ja miałem ochotę walnąć mu w łeb. Spojrzałem na Chanyeola i zmarłem, wiedząc jego seksowne spojrzenie na sobie.
- Okej, dobra, chyba dopiero zaczęliście grę wstępną. Chanyeol, nie zapomnij gumek! Mazidełka są w każdej szufladzie w tym domu, nie zapomnijcie! - zawołał jeszcze, nim uciekł do salonu przed moją dłonią.
- Chyba nie da nam spokoju - westchnąłem.
- Mi to nie przeszkadza byśmy się ulotnili - powiedział cicho Chanyeol i nim się objerzałem, ciągnął mnie do wyjścia. Zarzuciłem jeszcze bluzę na siebie i po prostu wyszliśmy z mieszkania blondyna, idąc w nieznanym mi kierunku.
- Słuchaj.. Przepraszam za tę akcję w kuchni - powiedziałem, chowając dłonie w kieszeni.
- To z tymi uszami? Ah, przejmujesz się.. Nie ty pierwszy i zapewne nie ostatni, ale nie przejmuję się tym. Zaakceptowałem to - zaśmiał się chłopak, a ja znów chciałem gdzieś zniknąć. Spojrzał na mnie zatrzymując się, przez co wpadłem na niego.
- Czemu sto.. - nie zdążyłem dokończyć bo po prostu wpił się w moje usta. Zamrugałem oczami, po czym po prostu uwiesiłem się na jego szyi, po chwili oplatając jego biodra swoimi nogami. Całowaliśmy się na środku parku, pod drzewem, kiedy nagle poczułem jego dłonie na swoim tyłku. Jęknąłem w jego wargi, bo był to mój słaby punkt.
- Lubisz jak ktoś cię dotyka.. - warknął Chanyeol. Jego głos brzmiał tak seksownie i nisko... Jęknąłem głośniej, zaciskając dłonie w jego włosach.
- Dotykaj mnie ty - szepnąłem zachęcająco, przesuwając mokrym językiem po jego uchu. Ugryzłem delikatnie płatek ucha, po czym z pożądaniem spojrzałem w jego oczy; pociemniały i zabłysły.
- Do mnie. Już.
Przeszliśmy przez park bardzo szybko, co chwilę się potykając, albo całując i obijając o drzewa. Nigdy wcześniej nie czułem tak silnego podniecenia i pożądania, jak przy tym wysokim bambusie.
Wpadliśmy szybko do jego mieszkania, padając od razu na łóżko. Nawet nie pamiętam kiedy, ale byliśmy już w połowie rozebrani; to znaczy, ja nie miałem koszulki, a Yeol spodni.
Klęknąłem przed łóżkiem, dobierając się do jego penisa. Ssałem mocno, lizałem, dotykałem. Byłem w tym dobry, nie ukrywając, i cieszyłem się z każdego jego jęku jaki mi fundował. Dłonią dopieszczałem jądra i trzon, ssając jednocześnie aksamitną główkę przyrodzenia chłopaka, a palcami drugiej dłoni drażniłem jego wejście. Wszystko było idealne, zwłaszcza że penis starszego twardniał naprawdę szybko.
Spojrzałem mu w oczy z mojej pozycji i zassałem się mocniej na główce, widząc jego grymas rozkoszy wymalowany na perfekcyjnej twarzy.. no dobra, poza uszami.
Po kilku minutach wyczułem, że Chanyeol zaraz osiągnie szczyt. Wysunąłem męskość z ust, a ślina spływała mi z kącików ust, ale uśmiechnąłem się zadziornie i rozebrałem do końca. Patrząc mu w oczy, opuszczałem się na jego penisa, wsuwając go w siebie coraz głębiej i głębiej, aż wreszcie dosięgnął mojej prostaty bez największego wysiłku. Jęknąłem głośno, zaczynając pocierać jego twarde sutki. Kiedy zdjął koszulkę?
Ruszałem biodrami powoli, ale intensywnie zaciskając mięśnie żeby Chanyeolowi było przyjemnie. Z nieśmiałego chłopaka stałem się kusicielem, chłopaczkiem pragnącym dużego kutasa w swoim małym ciasnym tyłku i ostrego pieprzenia.
W pewnym momencie poczułem szarpnięcie i już po chwili leżałem na łóżku twarzą do poduszki, z wypniętym tyłkiem w jego stronę. Najlepsze właśnie miało nastąpić.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem się tak dobrze. Ciepło ciała Chanyeola, jego niski głos sprawiający, że drżę, czy jego czułe pocałunki na moim ciele.. Byłem szalony. Cholernie szalony.
Zamknąłem oczy, czując jak otacza mnie rozgrzane i lekko spocone ciało rudzielca, pachnące seksem i dobrymi perfumami. Zasnąłem bez trudu.
Rankiem obudził mnie zapach kawy i grzanek. Spojrzałem zaspany na Chanyeola, myśląc że to jeszcze sen, jednak gorący pocałunek na moim czole rozbudził mnie.
- Kyungsoo.. - zaczął chłopak, siadając obok mnie. Podał mi grzankę a po chwili dostałem kubek kawy. Spojrzałem na niego z chlebem w ustach. - Jesteś... uroczy - zaśmiał się cicho.
- Po całej nocy spędzonego na najlepszym seksie w moim życiu.. powinieneś raczej mówić trochę inaczej.
- Nie sądzę.. Jesteś uroczy, nawet jeśli masz tak cholernie duże oczy jak sowa - zaśmiał się.
- Przez chwilę myślałem, że jesteś drzewem - powiedziałem po chwili, pijąc kawę.
- A ty sową... Jak chcesz możesz posiedzieć na mojej gałęzi - uniósł brwi patrząc na mnie uważnie. - Lub zamieszkać we mnie.
- W tobie? - nie zrozumiałem go.
- Wiesz.. W moim sercu czy w głowie.. Kupiłem ci tam ładne krzesełko, mam nadzieję, że się szybko nie wyniesiesz i nie zostawisz uczucia pustki.
- Co? Chanyeol...  - westchnąłem. Wstałem i ubrałem się szybko.
- Kyungsoo? - jego głos... wiedziałem, że jest załamany.
- Przepraszam Chanyeol.
Wyszedłem z mieszkania chłopaka, idąc szybkim krokiem do siebie, jednak przechodząc przez park zwolniłem. Dlaczego? Czy on mnie zna od dawna?
Pytania dręczyły moją głowę nawet w domu, kiedy leżałem na łóżku zwinięty w kłębek. Już chciałem wstać i iść coś porozwalać co robiłem zawsze, kiedy byłem wściekły na coś, kiedy dostałem telefon.
- Chanyeol, powiedziałem już..
- Tu Baekhyun, ciołku! Wow, nie sądziłem, że Wielkolud tak ci zawróci w głowie - zaśmiał się.
- Czego chcesz? - mruknąłem.
- Chciałem zapytać jak minęła noc i zaprosić cię do siebie.. nie, nie na imprezę! Pomożesz mi sprzątać? - cały Baekhyun.
- Daj mi 10 minut i będę.
Sprzątanie mieszkania Baekhyuna było bardziej niż męczące, bo wszędzie walały się puszki i butelki, nawet w kanapie znalazłem kilka i w dodatku jeszcze nie otwartych. Oczywiście, Baekhyun wypytał mnie co zaszło między mną a Yeolem, ale wymijałem się. Co miałem powiedzieć? Wybzykaliśmy się, a ten wyskoczył że chce abym zamieszkał w jego sercu?
- SooSoo, wiem że między wami coś było. Nawet jeśli wasz seks się nie udał, albo naprawdę nie macie dobrego sprzętu w swoich majtkach, to widać że coś jest na rzeczy. Chanyeol dzwonił do mnie i spytał, czy jesteś u mnie.
- Co? - usiadłem na fotelu, patrząc głupim wzrokiem na przyjaciela.
- Chanyeol zadzwonił do mnie i pytał o ciebie. Martwi się.
- Powiedział ci dlaczego wyszedłem? -mruknąłem.- Powiedział? Zaproponował, żebym "zamieszkał" w jego sercu i go nie zostawił.
- I ty wyszedłeś?! - Baekhyun aż musiał usiąść. - Pojebało? Chłopak wyznaje ci miłość a ty uciekasz! Jesteś dupkiem, Soo.
- Nie znam go nawet!
- Znasz! Oczywiście, że znasz! I to od dawna. Był z nami w klubie aktorskim! - Przyjaciel był niemalże wściekły. - Jak możesz zapomnieć?
- Nawet nie znałem jego imienia!
- Jesteś debilem, Soo. Naprawdę.. - Baek uderzył się w czoło. - Leć go przeproś. Albo porozmawiaj z nim. Umówiłem was na jutro.
Westchnąłem, jednak po chwili spojrzałem na niego.
- Co?!
- Mówiłem przecież wczoraj, że was umówię.
Opadłem na fotel i jęknąłem żałośnie.
Wróciłem do domu i zacząłem robić wszystko, by wyglądać na chorego na następny dzień. Chorym przecież się nie każe wychodzić, prawda?
Jednak mój genialny plan poszedł w las, kiedy Chanyeol zaproponował byśmy spotkali się w moim domu. Odmówiłem mu, zatapiając się w kołdrze, jednak Park okazał się sprytniejszy i tak przyszedł, w towarzystwie Baekhyuna. Dlaczego?
Westchnąłem, otwierając im drzwi i wpuszczając do mieszkania. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Spojrzałem nienawistnym wzrokiem na Baekhyuna, który tylko się uśmiechnął i poszedł do kuchni po herbatę.
- Słuchaj...  - zacząłem, ale nie wiedziałem jak skończyć.
- Spróbujmy jeszcze raz.
Co? Co? CO?!
- Wyskoczyłem z tym wyznaniem zbyt nagle i pewnie cię tym przestraszyłem, Kyungsoo - spojrzał na mnie - ale spróbujmy jeszcze raz.. spokojniej. Zależy mi. - Poczułem przyjemne ciepło w swoim sercu.
- Naprawdę uważasz, że jestem wart? Wart każdej sekundy, każdej chwili, każdego słowa, oddechu, myśli?
- Tak, jestem pewny.. Chcę patrzeć na ciebie codziennie...
Zwariował.
- Ja...
- Zgódź się, deklu! - pisnął Baekhyun, wchodząc do pokoju.
Westchnąłem.
- Daj mi trochę czasu, Yeollie.. - poprosiłem chłopaka. - Muszę to przemyśleć.
Chanyeol kiwnął głową, a Baekhyun pokręcił. Ale co miałem zrobić? Nie mogę od razu się zgodzić, skoro nie jestem pewny. Fakt, może i ufam Chanowi i jego uczuciu, ale ja też chcę poczuć.
Mijały dni, a ja wciąż nie byłem pewny co powiedzieć Chanyeolowi. Tęskniłem za jego głosem, jego uroczym śmiechem, chociaż tak naprawdę znałem go zaledwie kilka dni!
W końcu, z 3-tygodniowym opóźnieniem zadzwoniłem żeby się umówić, ale odebrała jakaś kobieta, mówiąc, że nie zna żadnego Chanyeola. Zamrugałem oczami i spróbowałem jeszcze raz, ale znów to samo. Myślałem, że przekręciłem numer, więc zadzwoniłem do Baekhyuna aby mi go podał jeszcze raz; numer wciąż się zgadzał, ale Chanyeol nie odbierał, albo coś mu się stało.
Wzięło mnie poczucie winy. Zwlekałem za długo; Chanyeol znalazł inny obiekt miłości; zniknął bez śladu; skoczył z mostu... Bałem się co jeszcze wymyśli mój pusty mózg, więc biorąc telefon ze sobą, wybiegłem z domu. Oczywiście, moim celem było mieszkanie Chanyeola, w którym go nie było. Dowiedziałem się natomiast, że Chanyeol musiał wylecieć na nieokreślony czas z Korei. Łzy napłynęły mi do oczu, nawet nie rozumiałem dlaczego tak się ze mną dzieje.
Zamówiłem taksówkę na lotnisko, bo może dopiero dzisiaj Chanyeol wylatywał. Szukałem go wszędzie, dosłownie wszędzie.
- On.. wyjechał... Okłamał mnie! - krzyknąłem, uderzając w ścianę. Ludzie się dziwnie patrzyli na mnie, ale co miałem zrobić? - Okłamał... - szepnąłem i zsunąłem się na ziemię, podkulając nogi. Płakałem długo, kiedy nagle poczułem silne dłonie na swoim ciele. Myśląc, że to ochroniarz, mruknąłem tylko, żeby sobie poszedł, ale usłyszałem ten śmiech. Uniosłem wzrok.
- Dlaczego płaczesz? - spytał, przecierając moje policzki z łez.
- Ty.. - szepnąłem i rzuciłem mu się na szyję, wpijając się w jego usta. Czułem, że jest zaskoczony, ale nie mogłem inaczej. Za długo czekałem by podjąć decyzję.
Mocno wtuliłem się w jego ciało, słuchając jego śmiechu, kiedy opowiadałem mu o wszystkim.
- Nie miałem zamiaru wylecieć! - zaśmiał się. - Przyznaję, zrobiłem źle, ale to był tylko test - dodał po chwili.
- Test? - spytałem.
- Chciałem zobaczyć, czy naprawdę ci zależy.. Baekhyun mi mówił o twoich postępach w podejmowaniu decyzji, dlatego chciałem to sprawdzić. Ta kobieta, która miała mój telefon, to moja nuna. Poprosiłem ją, aby cię wkręciła - objął mnie mocniej, kiedy czekaliśmy na samochód nuny Chanyeola.
- Więc... mi wcale nie zależy - powiedziałem, zakładając ręce na piersi.
- Tak? - spytał Chanyeol, całując mnie namiętnie. Przysięgam, zmiękły mi nogi.
- Mmm.. - zamruczałem jak kotek.
- To jak? Zaczniemy od nowa?
- Jestem pewny już, że tego chcę.. nawet twoje dżambo uszy są okej.
Zaśmiał się, a ja wtuliłem twarz w jego klatkę piersiową.
Cóż, może nasza historia brzmi dość zabawnie, to choć kończy się happy endem i nadal trwa, to lepszej mieć nie mogłem.
Nawet Baekhyun kogoś sobie znalazł! Ma na imię Jongin i cóż.. Oby im się ułożyło, bo mają naprawdę mocne charaktery.



♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥·♥
Cóż, przerywnik XiuHana czyli ChanSoo! Mam nadzieję, że wam się podobało :3 fanfica pisałam specjalnie dla ming unni i dla Julci, bo obu brakuje tego kochanego pairingu (przyznaje, sama dawno nie pisałam ani nie czytałam TT-TT). Wyszło mi jak wyszło ;_; 
Teraz biorę się za ostatnie dwie części XiuHan i za KrisYeola, a potem będzie SeKai ^ ^ (mam nadzieję T.T)
Miłego dnia, popołudnia, wieczora, nocy! :3 ^ㅅ^

4 komentarze:

  1. omoooo, cudowne! dziękuję ci bardzo <3 teraz będę się przez wiele godzin szczerzyć jak głupia XDD
    nie wiedziałam, że Kyungsoo podniecają wysokie bambusy, ciekawy fetysz XDDDDDD
    zaczęłam się nieźle śmiać, kiedy Dyo pomylił Chanyeola z drzewem, hahahahha XDD
    uwielbiam Baekhyuna w tym opowiadaniu, jest świetny! :D i jeszcze ten KaiBaek na końcu! ;u; żyć nie umierać ~~
    dziękuję jeszcze raz, zrobiłaś mi dzień, a raczej wieczór <3 miałam nadzieję skończyć dzisiaj twoje opko, ale chyba jednak mi się nie uda ;;;; a jak już, to pewnie koło 3 rano <333
    ming

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ucięło mi część komentarza ;;;; jeszcze chciałam dodać, że czekam na kontynuację XiuHana i nowego KrisYeola, kkk~~ weny! i jeszcze raz dziękuję <3
      ming

      Usuń
  2. Ok, teraz bez dwóch zdań czekania na jakieś nowości na tym blogu to będzie moja rutyna *u*


    Kyo

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega słodkie i połączenie o h w parę jest fajnym pomysłem. Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.