27 marca 2016

Kiss me today










Słońce przygrzewało ziemię z wielką siłą, ponieważ temperatura na termometrze wskazywała ponad 30 stopni. Wiał lekki wiatr, pozwalając na male ochłodzenie w ten upalny dzień. W każdym mieszaniu było otwarte co najmniej jedno okno, dzięki czemu mieszkańcy Seulu spokojnie oddychali. Dzień wydawał się być wspaniały, bo dawno nie było takiej pogody.
Park Kyung postanowił wybrać się na spacer po parku, sądząc że w tak upalny dzień nie warto siedzieć w domu z wiatrakiem. Świeże powietrze od razu owiało jego twarz, gdy tylko wyszedł na zewnątrz. Wiedział, że ten dzień będzie należał do udanych. Nawet nie wiedział jak bardzo.
Udał się najpierw do sklepu po butelkę wody, by upał nie doskwierał mu tak bardzo. Co było zrozumiałe, ponieważ miał na sobie tylko czarne rzeczy, jego ulubione. Wiedział, że aby pokonać depresję, należy wychodzić do ludzi, co też było w jego zamierzeniu. Nie chętnie zgadzał się ze swoim psychologiem, ale wiedział, że to może mu pomóc. Po chwili był już w parku, który znajdował się przecznicę dalej od jego mieszkania. Usiadł na ławce, odkręcił butelkę i zobaczył w tym momencie Jego. Westchnął. Od dawna podobali mu się tylko mężczyźni, na kobiety nie umiał spojrzeć w ten sposób. Zdusił w sobie chęć podejścia do tego mężczyzny, by chociaż zagadać, bo wiedział, że w Korei nie chętnie patrzą na związki homoseksualne. Co by powiedziała jego mama? No tak, ona nie żyje. Z ojcem nie miał kontaktu od dawna, bo zostawił jego i mamę gdy miał 5 lat.
Westchnął ponownie, rozsiadając się wygodnie na ławce. Upił spory łyk wody, gdy nagle poczuł obok siebie jakiś ciężar. Zdziwiony spojrzał w lewo i zakrztusił się wodą. To był on.
- Może to zabrzmieć dziwnie, ale chciałbym się z tobą umówić.
Nie wierzył swoim uszom, myślał że to zwykłe przesłyszenie. Obiekt jego westchnień sprzed chwili właśnie zaprosił go na randkę. Albo tak przynajmniej mu się wydawało.
- C-co? - zapytał zdziwiony, gdy już opanował kaszel.
- Wiem, że jesteś gejem, Umiem rozpoznawać to w ludziach. To jak, chcesz się ze mną umówić? - Kyung jednak się nie przesłyszał. Zamrugał oczami, po czym otworzył delikatnie usta by coś powiedzieć, ale nagle zabrakło mu języka. Nie wiedział co odpowiedzieć mężczyźnie. Po dłuższej chwili milczenia wyrzucił z siebie krótkie "chętnie", nim zarumienił się. Nie wierzył, że ktoś taki jak jego towarzysz mógł zwrócić na niego uwagę. W ten sposób. Uśmiechnął się delikatnie.
- To o 17 spotkajmy się w tym miejscu. Będę na ciebie czekał.
I zniknął, tak szybko jak się pojawił. Park nie wiedział co go czeka tego dnia ale wiedział, że będzie to bardzo udany dzień. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Wrócił do domu, po czym przejrzał całą swoją szafę. Stwierdził, że wszystkie ubrania są takie same i trzeba byłoby ją wymienić. Wziął pieniądze i poszedł do najbliższej galerii handlowej w celu zakupu nowych rzeczy. Po dwóch godzinach w końcu miał kilka nowych ubrań, co bardzo go cieszyło. W końcu nie będzie wyglądał źle. Wybrał się również do fryzjera, by zrobić coś ze swoimi włosami. Podobał mu się nowy wygląd.
W ciągu zaledwie jednego dnia zmienił swoje nastawienie i wiedział, że to będzie na dłużej, co bardzo go cieszyło.
O umówionej godzinie pojawił się w parku, gdzie czekał na niego mężczyzna. Nawet nie znał jego imienia, ale nie przeszkadzało mu to w niczym, wiedział, że będą mieć na to sporo czasu. Uśmiechnął się i zagryzł delikatnie wargę. Mężczyzna wyglądał olśniewająco, tak jak jego ideał.
Podszedł do niego.
- Cześć - powiedział trochę nieśmiało, ale jednocześnie pewnie.
- Punktualny - zaśmiał się drugi. - Wyglądasz wspaniale. Ta fryzura idealnie do ciebie pasuje. A tak ogółem, to nawet nie zdążyłem się przedstawić. Woo Jiho, ale mów mi Zico.,
- Park Kyung - odpowiedział chłopak, spoglądając w oczy Zico. Były piękne.
- To jak, gotowy na randkę? - zapytał Jiho, odwzajemniając spojrzenie. Sam uważał, że oczy chłopaka były piękne i miały w sobie to, czego szukał u mężczyzn. Kyung nie odpowiedział, ale kiwnął tylko głową, co skłoniło Woo do zaprowadzenia go do kina.
Randka minęła w cudownej atmosferze i Park czuł, że przez tą znajomość wszystko się zmieni. Na lepsze oczywiście. Czuł, jakby nigdy nie miał depresji i dziękował Bogu, że Jiho pojawił się na jego drodze.
Tygodnie mijały, a znajomość z mężczyzną odbijała się na jego samopoczuciu. Był znacznie weselszy i czuł, że teraz będzie dużo lepiej. Nie spodziewał się jednak, że tak łatwo będzie można zburzyć ten idealny świat, w jakim teraz żył.
Któregoś dnia, po miesiącu znajomości, Kyung zaprosił Woo do siebie na małą kolację. Wszystko było idealnie przygotowane, sam nie wiedział, że potrafi tak dobrze wszystko zorganizować. Czekał na chłopaka niecierpliwie, ponieważ nie mógł się już doczekać aż go zobaczy. Jiho wywrócił jego świat do góry nogami i Park nie potrafił już nie myśleć o nim. Chciał mu wyznać wreszcie co czuje i miał nadzieję, że mężczyzna to odwzajemni. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Otworzył z uśmiechem.
- Jiho!
- Cześć maluchu - zaśmiał się wyższy, po czym przytulił swojego partnera.
- Myślałem już, że zgubiłeś adres. Nie mogłem się doczekać - powiedział Kyung, wdychając zapach perfum drugiego, wtulając się jednocześnie w jego silne ciało.
- Przepraszam, zgubiłem drogę w pewnym momencie i musiałem pytać o drogę, ale jestem - wszedł do mieszkania, rozglądając się wokół. Było urządzone w swój własny sposób, mnóstwo tam było obrazów i zdjęć, co jak się okazało po chwili rozmowy, że są one dziełem matki Kyunga. Była artystyczną duszą i często było to widać. Jiho zauważył zdjęcie małego Parka w łóżeczku. To było urocze i aż uśmiechnął się wesoło, jednak po chwili westchnął. Spojrzał na chłopaka.
- Słuchaj, jest coś, co muszę ci powiedzieć - powiedział po dłuższym milczeniu. Nie wiedział jak to ubrać w słowa. Zagryzł wargę, nim ponownie przemówił. - Usiądź lepiej.
- Nie, postoję. Co jest takie ważne? - spytał Kyung, myśląc, że Jiho chce powiedzieć mu o swoich uczuciach, więc poczuł jak jego serce wariuje.
- Ja.. nie byłem z tobą do końca szczery. To wszystko... to była tylko gra. To był zakład - powiedział Woo, patrząc jak uśmiech znika z ust chłopaka.
- J-jak to? - Park czuł, jak łzy stają mu w oczach.
- Przepraszam... - szepnął chłopak i wyciągnął dłoń w stronę policzka Kyunga, jednak ten szybko ją odrzucił. - Ale posłuchaj mnie. Tak było na początku, teraz jest inaczej..
- Wynoś się! - krzyknął Park. - Znikaj z mojego życia! Byłem dla ciebie tylko zabawką, tak?! Spieprzaj! - Łzy spływały po jego gorących policzkach. Nie sądził, że da się tak oszukać.
- Kyunggie, wysłuchaj mnie, proszę.
- Wynocha! - Wyrzucił chłopaka za drzwi, po czym zamknął je na zamek i usiadł pod nimi, skulając się. Schował twarz w dłoniach, nie potrafiąc zrozumieć co się właśnie stało. Jego świat zniknął. Znów pojawiła się w jego umyśle chęć do samobójstwa. Już od dobrych kilku tygodni nie czuł ani przez chwilę tego, a teraz to wróciło ze zdwojoną siłą. Płakał jak nigdy wcześniej. Znów został sam.
Po chwili wszystkie talerze zostały stłuczone, a kawałki szkła i porcelany walały się po podłodze. Jak mógł dać się tak oszukać. Nawet nie wiedział kiedy zasnął na kanapie, ze świeżymi ścieżkami po łzach na policzkach. Jego serce stało się puste i zimne.
Zico czuł się podle. Chciał mu wyjaśnić, że choć na początku było to tylko zabawą, to z każdym kolejnym dniem coraz bardziej stwierdzał, że to nie jest tylko gra. On naprawdę czuł coraz więcej do tego chłopaka. Ale było już za późno. Bał się o niego, bo wiedział, że ten był w depresji. A może nadal jest? Zadawał sobie mnóstwo pytań, co jeszcze bardziej go dobijało.
Po tygodniu, Kyung postanowił ponownie wyjść z domu, zostawiając w nim ogromny bałagan. Znowu czuł się wyprany z emocji. Dopiero teraz dotarło do niego to, że dał się tak łatwo omamić. Przecież kto normalny zgadza się na randkę z nieznajomym? Tylko on.
Postanowił pójść na salę ćwiczeń, gdzie mógł spokojnie ćwiczyć swój śpiew, co go odprężało. Gdy tylko otworzył drzwi ulubionej sali, stanął jak wryty w miejscu.
- C-co ty tu robisz?! - pisnął, nie bardzo wiedząc co zrobić.
- Kyung.. proszę, wysłuchaj mnie.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Wynoś się! Śledzisz mnie?! - krzyczał, nawet nie wiedząc co się dzieje wokół niego. Podszedł do mężczyzny i strzelił mu z dłoni w twarz, po czym odwrócił się i zaczął iść, ale silna ręka zatrzymała go. To Jiho przyciągnął go do siebie i pocałował jak gdyby nigdy nic. Musiała minąć chwila, nim zrozumiał co się dzieje. Usta Woo były perfekcyjne. Oddał pocałunek, czując jak jego serce, choć boleśnie, bije bardzo szybko. To był jego pierwszy pocałunek.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytał, patrząc zarumieniony na twarz towarzysza.
- Bo cię kocham, rozumiesz? To chciałem ci powiedzieć od dawna. Choć na początku to była tylko gra, to ja pokochałem cię szczerze. I nie żałuję, że to się stało. Jedyne czego nie chciałem, to tego że to zakład.
Po chwili oddechu, Jiho wyjaśnił mu wszystko od początku. Kyung słuchał uważnie i po chwili pomyślał, że jest głupi. Gdyby tylko wcześniej tego wysłuchał, nie było by problemu. Ale cieszył się bardzo z obrotu sprawy. Nigdy nie marzył mu się lepszy pierwszy pocałunek niż ten, który przeżył dzisiaj. Wybaczył mu i przeprosił za swoje zachowanie, co Jiho doskonale rozumiał. Sam przeprosił go jeszcze raz nim wtulił ciało niższego w siebie i ponownie pocałował. Ten dzień zaliczał się do drugiego najlepszego dnia na świecie, a w jego życiu ponownie zagościło szczęście, wypierając depresję całkowicie. Żaden z nich nie wracał już do tego co się wydarzyło wcześniej, żyjąc po prostu chwilą.


____________________________________________________________
Witajcie Kochani! Powracam do Was z cudownym ZiKyungiem, napisanym pod wpływem chwili. Pisało mi się go przyjemnie i mam nadzieję, że Wam również się go przyjemnie czytało! Zostawcie jakiś znak po sobie, było by to bardzo miłe z Waszej strony! Pamiętajcie, komentarze są dla mnie ważne :3 Kocham Was, wrócę niebawem!
Wasza Jaerinnie

1 komentarz:

  1. Cześć! Nominowałam Cię do Liebster Award. Tutaj znajdziesz więcej info:
    http://mykoreanlifee.blogspot.com/2016/03/liebster-award-7-garsc-informacji.html
    ps. Bardzo zacny ZiKyung Ci wyszedł. Tobie się przyjemnie pisało, mnie się przyjemnie czytało ^^ Czekam na kolejne rzeczy od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.