19 marca 2013

Nie wierzę.

Opowiada Chen~

Chen... Chen... Kocham cię. Czy przyjmujesz moją miłość? - Zapytał MinSeok, który właśnie wszedł do kuchni z kwiatami. Zarumieniłem się i nie wiedziałem co powiedzieć. Kiwnąłem więc głową
i przyjąłem bukiet pięknych czerwonych róż. Xiu złapał moją twarz swoimi delikatnymi dłońmi
 i pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłem to. Jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. Usiadł mi na kolanach i chciał pogłębić pocałunek. Motyle w moim brzuchu chciały się uwolnić. Nigdy się tak nie czułem... Oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć oddechu i ponownie chciałem złączyć nasze usta w pocałunku...

-XiuMin~ - Wyszeptałem i otworzyłem oczy. O boże. To był tylko sen. Cholera. Całowałem poduszkę. Obróciłem się na plecy i wpatrywałem się w sufit. Mój współlokator jeszcze spał. Odetchnąłem z ulgą. Wstałem najciszej jak tylko można było i udałem się do naszej wspólnej łazienki. Oparłem się rękoma
o umywalkę i spojrzałem w lustro.- Sny to odzwierciedlenie naszych marzeń, pragnień i tego, czego balibyśmy się zrobić normalnie. Jak po alkoholu. Tylko lepiej, prawda? - Powiedziałem do swego odbicia. Przemyłem twarz zimną wodą. - To nie może być prawda! - Krzyknąłem, ściskając koszulką w miejscu, gdzie biło moje serce. - Nie może być... Prawda? Ja przecież nie jestem... A może jednak? Nie! Cholera, Kim JongDae, opanuj się! - Krzyczałem i uderzałem pięścią w ścianę. Chciałem uderzyć ostatni raz, tym razem w drzwi, ale  zatrzymał mnie dźwięk przekręcania klamki i głos MinSeok'a, wołającego moje imię.
- Ej, co jest Chen? Chcesz obudzić trupa? Albo co gorsze, Krisa? - XiuMin spojrzał na mnie groźnie, co
w jego przypadku wyglądało nawet uroczo. Zaraz... Uroczo? - I co tak się gapisz jakbyś trupa zobaczył... Ej no, chyba nie wyglądam aż tak źle tuż po przebudzeniu, co? Ej, JongDae, to nie jest zabawne. Powiedz coś. - Patrzyłem na niego z kamienną twarzą, po czym strąciłem jego rękę z mojego ramienia.
- Przepraszam.- Szepnąłem i odszedłem. Zamknąłem za sobą drzwi łazienki i postanowiłem się przebrać, kiedy usłyszałem jak Xiu ładuje się pod prysznic. Ubrałem stary dres znaleziony na najniższej półce i starą za dużą koszulkę. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Z zamiarem zjedzenia czegoś na śniadanie poszedłem do kuchni. LuHan, Lay i Tao siedzieli przy stole i gadali o czymś zawzięcie. Zauważyłem górę kanapek leżącą na blacie stołu. - Można? - Tao kiwnął głową, więc napakowałem sobie parę kromek i usiadłem obok Pandy. Wepchnąłem na siłę pierwszą kanapkę, gdy zobaczyłem XiuMina w samych spodenkach. Z jego włosów kapały kropelki wody. Szybko popiłem to, co miałem w ustach i zakrztusiłem się. Cholera. MinSeok podszedł do mnie i klepnął mnie w plecy. Jego dotyk wywołał we mnie coś dziwnego. Nie. On nie może mnie dotykać. Nie teraz. Odsunąłem się od niego i zacząłem szybko jeść pozostałą część śniadania pozostałą na talerzu.
- Ej, nie pchaj tak, bo znowu się udławisz. - Powiedział Xiu. Kiwnąłem głową i przełknąłem wszystko. Podziękowałem za śniadanie i udałem się do pokoju. A on poszedł za mną. Cholera. Nie. - Ej, poczekaj. JongDae, do cholery, poczekaj.
- Hyung, daj mi spokój! - Krzyknąłem i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem. Nagle usłyszałem głośny krzyk. O cholera, Obudziłem Krisa.
- KTO DO JASNEJ CHOLERY NIE UMIE ZAMYKAĆ DRZWI!? - Poczułem jakby ktoś właśnie wylał na mnie kubeł zimnej wody. Wpuściłem szybko XiuMina aby nie wyszło na nas, i schowaliśmy się
w łazience. Tak się wystraszyłem Krisa, że złapałem Xiu za rękę ze strachu i nie chciałem jej puścić. Hyung stał niewzruszony i patrzył to na mnie, to na nasze ręce, aż w końcu je puściłem.
- Ej, JongDae, może mi wyjaśnisz co to było rano?
- Hyung, bo widzisz... J-ja się czegoś wystraszyłem w nocy i... I to było związane z tobą i... I tak wyszło... Przepraszam hyung.
- Ej, nie ma się czego bać. No dobra, teraz możesz bać się Krisa. A właśnie, co było związanego ze mną, że aż się wystraszyłeś w nocy?
- Bo ty... i ja... my... no... - Zrobiłem się czerwony na twarzy, bo nie umiałem kłamać. Bałem się jego reakcji.
- Bo my co? - Spytał zniecierpliwiony MinSeok.
-  Bo my noo...- Odwróciłem wzrok. Bałem się. - C-całowaliśmy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.