15 stycznia 2017

Moonlight

Siedziałam w głębi korytarza, patrząc w przestrzeń. Byłam zdenerwowana, bardzo, od tych wyników zależała moja kariera tancerki. Westchnęłam, opierając twarz o dłoń prawej ręki, zamykając na chwilę oczy. Wyobrażałam sobie, że nagle wszystko się kończy. Łzy pojawiły się w moich oczach, gdy ponownie je otworzyłam. I wtedy z gabinetu wyszedł lekarz. Wstałam, otarłam oczy, przeczesałam włosy i podeszłam do niego przygnębiona.
- I jak panie doktorze? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Pani Monoban... - zaczął. Spojrzałam na jego twarz. - Ma pani bardzo dobre wyniki, kontuzja została zwalczona, tylko proszę uważać przez pierwszy miesiąc na tą nogę - powiedział po chwili patrzenia w moje wyniki. Aż serce na chwilę przestało mi bić. Minął moment, a ja dopiero wtedy zrozumiałam sens słów lekarza, po czym po prostu wybuchnęłam. Łzy leciały, ale ze szczęścia.
- Czyli będę mogła tańczyć? Naprawdę?
- Tak, proszę pani, tylko tak jak mówiłem - nie słyszałam dalszych słów, bo zniknęłam z jego pola widzenia. Mogę tańczyć dalej! Muszę szybko powiedzieć o tym Chaeyoung!
Dwie godziny później siedziałam już na sali w naszej szkole, a Rose była obok mnie. Muzyka dalej grała, ale my byłyśmy zbyt zmęczone. Przez ostatnich parę tygodni nie mogłam tańczyć i teraz musiałam nadrobić czas. Wiem, że to niebezpieczne, ze względu na ledwo wyleczoną nogę, ale chciałam po prostu poczuć muzykę całym swoim ciałem.
Spojrzałam na koleżankę z grupy, która od momentu mojej kontuzji była przy mnie, po czym uśmiechnęłam się do niej. Ta odwzajemniła mój uśmiech, patrząc prosto w moje oczy. Aż poczułam gorąc na ciele przez to spojrzenie. Po chwili wróciłyśmy do tańca, nad którym spędziłyśmy kolejne dwie godziny. Zmęczone wysiłkiem, jaki w to włożyłyśmy, postanowiłyśmy iść opić mój powrót do zdrowia.
Przechodziłyśmy z jednego pubu do drugiego, w każdym piłyśmy po jednym/dwóch piwach, więc w końcu po 5 miejscu, chwiałyśmy się bardzo. Postanowiłyśmy iść nad rzekę, gdzie po około 30 minutach powolnego kroku się znalazłyśmy. Usiadłyśmy na trawie, patrząc w blask księżyca odbijanego w wodzie. Nawet nie wiem jak długo tak patrzyłyśmy, ale w końcu Rose się odezwała.
- Wiesz.. chciałam powiedzieć ci to od dawna - zaczęła, patrząc w moje oczy.
- Słucham, kochanie - odparłam. Widać było po mnie, że alkohol działa. W sumie po Chaeyoung też.
- Nawet nie wiem jak to powiedzieć...
- Mów prosto z mostu, hahaha - powiedziałam, bo właśnie spojrzałam na most niedaleko nas.
- Więc, skoro tak mówisz, to mówię... a może zacznę trochę inaczej - spojrzała na mnie z uśmiechem. - Co byś zrobiła, gdyby jakaś dziewczyna cię pocałowała?
W tym momencie spojrzałam w ciemne niebo, które rozświetlał tylko księżyc w pełni. Zaczęłam intensywnie myśleć, a wypite procenty zaburzały to. Westchnęłam, po czym odwróciłam wzrok na Rose.
- Wiesz, nie wiem co bym zrobiła. Zależy kto by to był - odpowiedziałam w końcu.
- A jeśli byłabym to ja?
- Jeśli ty? - znów się zamyśliłam. - Pewnie bym się zgodziła i też bym cię pocałowała - i nagle, w ułamku sekundy, poczułam jej usta na swoich. To było delikatne, a jednocześnie mocne. Serce biło mi bardzo szybko, a oczy zamknęły się pod wpływem chwili. Dotknęłam dłonią policzka koleżanki, oddając się rozkoszy. Nie wiem co mną wtedy kierowało, ale czułam, że to jest to. Poczułam.. ulgę? Szczęście? Sama nie wiem co czułam, ale było to prawdziwe i pełne przyjemności. Po kilkunastu sekundach oderwałyśmy się od siebie, po czym spojrzałyśmy w swoje oczy.
- Więc...
- Ja...
- No tak...
- Kocham cię Lalisa - powiedziała dziewczyna, spuszczając wzrok. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale właśnie wtedy złapałam ją za rękę, po czym poderwałam do góry. Chaeyoung była w szoku, ale posłusznie szła za mną w stronę mojego mieszkania. Powinnyśmy wezwać taksówkę, wiem, ale nie myślałam wtedy racjonalnie. Po kilkudziesięciu krokach, zrozumiała wreszcie co chcę zrobić, więc szła równo ze mną z uśmiechem na ustach. Czułam po jej uścisku dłoni, że tego pragnie tak samo jak ja.
Na drugi dzień rano wstałyśmy z małym bólem głowy, ale szczęśliwe. Teraz dotarło to do nas, co się stało wczorajszej nocy, ale szczerze mówiąc, żadna z nas nie żałowała. Usiadłam w kuchni na blacie, po czym wyciągnęłam ostatniego papierosa z paczki, a po chwili dym zagościł w moich płucach. Rose ubrana w moją koszulkę wyglądała pięknie. Naprawdę. Mimo, że była 1 cm wyższa ode mnie, to w tej czarnej koszulki i majtkach wyglądała cudownie. Po prostu cudownie. Spojrzałam na nią z uśmiechem, po czym wyciągnęłam do niej ręce by ją przytulić, co po chwili uczyniłam. Trwałyśmy w tej pozycji dobrych kilkanaście sekund, aż ja pierwsza ją puściłam.
- Wiesz.. myślę o czymś bardzo intensywnie - powiedziałam, zaciągając się kolejny raz.
- O czym?
- O nas. I szczerze mówiąc.. chcę dać nam szansę - uśmiechnęłam się. Wtedy ona podeszła do mnie i po prostu mnie pocałowała. - To znaczy tak?
- Tak, to znaczy tak.
Uśmiechnęłam się i wiedziałam w tym momencie, że dobrze zrobiłam.

____________________________________________________________
Wow. Wow. W O W.
Pierwszy raz pisałam tutaj lesbijskie opowiadanie. Ale to dzięki Kornelce! Ona powiedziała, bym takie napisała, więc... jest! I to w dodatku BLACKPINK, kocham je :( To mój drugi ukochany zespół... a bohaterki? To moje kochane dziewczynki <3 (są rok starsze ode mnie, nananana~).
Mam nadzieję, że spodobała Wam się ta odmiana!
Do zobaczenia w kolejnym fanficu! Kocham Was!
Jaerinnie~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.