1 stycznia 2014

I fall in love with you.

Poranek był rześki, bezchmurne niebo i wschodzące słońce zza lasu kusiły, by zrobić dzisiaj coś szalonego, niezwykłego. Wstał więc z łóżka nie budząc przy tym śpiącej obok ukochanej osoby, na paluszkach przemierzył cały pokój o ścianach w kolorze beżowym, wypełnionym pamiątkowymi zdjęciami z ich wspólnego życia oraz zapachem ich samych. Udał się do niebieskiej łazienki na przeciw sypialni, wziął szybki prysznic by odświeżyć się po upojnej nocy, założyć na siebie czystą białą koszulę i jasne jeansy na białe bokserki marki Calvina Kleina. Przeczesał włosy czarnym grzebieniem, umył zęby swoją czerwoną szczoteczką, opłukał swoją twarz i uśmiechnął się jak codzień do swojego odbicia w wielkim lustrze. Otworzył drzwi, po chwili znikając w korytarzu, by wrócić do sypialni obudzić najwspanialszą osobę, leżącą właśnie w jego łóżku pod jasną pościelą.
- Kochanie -wyszeptał do ucha, muskając je delikatnie swymi miękkimi wargami.
- Jeszcze 5 minut, Channie -odezwał się zwinięty w kokon ukochany.
- Nie mogę ci odmówić -oznajmił z czułym uśmiechem Chanyeol, czekając, aż jego maleństwo otworzy swoje cudowne brązowe oczy i spojrzy na niego.
Gdy jego oczy napotkały wzrok ukochanego, kucnął przy nim, by musnąć jego słodkie niczym cukierek usta. Uśmiechnął się na widok uroczych rumieńców na jego twarzy. Wyciągnął dłonie by wziąć go na ręce, z czego on chętnie skorzystał.
- Channie, co dziś robimy? -zapytał miękkim głosem Maleństwo.
- Chciałem pójść na polanę na piknik.. Ale równie dobrze, możemy siedzieć dziś w domu i palić w kominku, świętując 700 dni naszego związku -oznajmił Chanyeol.
- To brzmi wspaniale! Możemy iść najpierw na piknik, a potem będziemy świętować! -zapiszczał ukochany.
Chanyeol zaniósł go do łazienki, zostawił, by się wyszykował, a sam poszedł do kuchni, która była na parterze ich małego domku, po lewej stronie od drzwi frontowych. Zaczął robić śniadanie dla nich, smażąc naleśniki, jednocześnie wstawiając ich ulubioną herbatę o smaku owoców leśnych. Nucił przy tym ich piosenkę, którą sami napisali na początku ich związku.
- Baekkie -wyszeptał miękko, gdy ukochany pojawił się w kuchni tuż za nim, przytulając się do jego pleców.
- Channie.. Odpuśćmy sobie piknik i bądźmy cały dzień w domu..
- Czemu nie? -uśmiechnął się.- Możemy na przykład układać te puzzle, które Luhan przysłał z Chin z okazji naszego pierwszego roku razem.
- Nie widziałem ich jeszcze i jeszcze chętniej z tego skorzystam -wyszeptał wprost do ucha Chanyeola Baekhyun, po czym musnął krótko jego miękki policzek.
- Kocham cię -powiedział Chanyeol i podał śniadanie na dębowy stół.
~*.
Usiadł przy kominku, owinięty ramionami Chanyeola, uśmiechając się szeroko. Ogień przyjemnie ogrzewał i jednocześnie oświetlał ich ciała, będąc jedynym źródłem światła o tej porze. Nie było to jednak przypadkiem, ponieważ oboje chcieli nadać temu wieczorowi szczególny nastrój.
Baekhyun przez dłuższy czas przyglądał się ustom Chanyeola, nim dotknął dolnej wargi opuszkami palców, uśmiechając się delikatnie, bo Chanyeol spojrzał na niego swymi wielkimi hipnotyzującymi oczami.
- Chcesz? -zapytał niepewnie, choć odpowiedź była zbyt prosta, by jej oczekiwać. Objął dłońmi twarz Baekhyuna i przymykając oczy, wpił się w jego usta z namiętnym, jednakże delikatnym i czułym pocałunkiem. Nie lubił robić tego na siłę, nie chciał straszyć Baekhyuna swoją natarczywością. Zaskoczył się, gdy to Baekhyun przejął inicjatywę. Przewrócił pod siebie Chanyeola napierając na jego silne ciało całym swoim ciężarem, przylgnął do niego, nie chroniąc przed tym ani centymetra swojego drobnego ciała. Ich usta szybko odnalazły do siebie powrotną drogę, a dłonie splecione teraz w mocnym uścisku nie chciały zostać w żaden sposób rozdzielone.
Działali na siebie jak magnesy, odkąd tylko pierwszy raz ich spojrzenia się spotkały, czuli tak zwane "motylki" na samo wspomnienie o sobie.
Chanyeol jako pierwszy poczuł brak tchu. Oderwał się niechętnie od pociągających ust Baekhyuna, leniwie otwierając swoje oczy.
- Zakochałem się w tobie, Baekhyun -oznajmił szeptem.
- Powtarzasz mi to codziennie -powiedział Baekhyun i usiadł na jego biodrach.- Ale to najpiękniejsze słowa, więc powtarzaj mi je codziennie aż tdo śmierci.
- Kocham cię -szepnął Chanyeol i podniósł się na łokciach.
- Kocham... Cię... -wyszeptał w wargi Chanyeola Baekhyun, ponownie zaczynając namiętny pocałunek.

1 komentarz:

  1. Omo jaki piękny oneshot *q* taki fluffowy , bardzo przyjemnie się to czytało ^^

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.