13 marca 2014

Szkolna sztuka.

"Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! 
Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem! 
Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, 
Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś 
Od niej piękniejsza; o, jeśli zazdrosna, 
Nie bądź jej służką! Jej szatkę zieloną 
I bladą noszą jeno głupcy. Zrzuć ją! 
To moja pani, to moja kochanka! 
O! gdyby mogła wiedzieć, czym jest dla mnie! 
Przemawia, chociaż nic nie mówi; cóż stąd? 
Jej oczy mówią, oczom więc odpowiem. 
Za śmiały jestem; mówią, lecz nie do mnie. 
Dwie najjaśniejsze, najpiękniejsze gwiazdy 
Z całego nieba, gdzie indziej zajęte, 
Prosiły oczu jej, aby zastępczo 
Stały w ich sferach, dopóki nie wrócą. 
Lecz choćby oczy jej były na niebie, 
A owe gwiazdy w oprawie jej oczu: 
Blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy 
Jak zorza lampę; gdyby zaś jej oczy 
Wśród eterycznej zabłysły przezroczy, 
Ptaki ocknęłyby się i śpiewały, 
Myśląc, że to już nie noc, lecz dzień biały. 
Patrz, jak na dłoni smutnie wsparła liczko! 
O! gdybym mógł być tylko rękawiczką, 
Co tę dłoń kryje!" 

Czytałem ten tekst już tyle razy i znów kręciłem głową. Miałem grać Romea w szekspirowskim dramacie "Romeo i Julia". Moją Julią miała być najpiękniejsza dziewczyna w szkole, Minji, więc nie gardzę rolą zbytnio, choć przeszkadza mi fakt, że muszę ubrać te rajstopy.. Kostium. Okropieństwo.
Westchnąłem i spojrzałem w lustro, w swoje odbicie, ubrany tak jak na premierę, która swoją drogą, już niebawem. Cała szkoła, rodzice, nauczyciele, ważni ludzie z miasta. Dam radę. 

- Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! Ono jest wscho..
- Nie! Nie tak, Jongin! Musisz to zrobić inaczej! Więcej emocji! Widziałeś kiedykolwiek tę sztukę? To przecież najpiękniejsza i najromantyczniejsza scena! - krzyknęła pani Park patrząc na mnie groźnie. Westchnąłem i stanąłem na swoim miejscu patrząc na Minji z dołu. 
- Lecz cicho! Co za...
- Jongin, przyłóż się! Premiera za tydzień a ty nie umiesz tego porządnie zagrać?! 
Zacisnąłem dłonie w pięści, a pani Park zarządziła przerwę. Podszedł do mnie Luhan, podając mi butelkę wody. 
- Skup się Jongin, inaczej Tao przejmie rolę.
- Wiem, wiem, ale to nie takie proste. 
- Jest proste. Spójrz na mnie i powiedz to tak, jakbym ja był Julią, okej? - Luhan jest moim dobrym przyjacielem, bardzo mi pomaga we wszystkim, jestem mu wdzięczny. Jednak tym razem spojrzałem nieco krytycznie na niego.
- To nie ma najmniejszego sensu, Luhan.
Starszy westchnął i spojrzał na mnie, kręcąc głową. 
- Nie masz w sobie wiary, Jongin, za grosz wiary w siebie. Wiesz co? Zostańmy po próbie trochę, a ja to z tobą przećwiczę. Pani Park wywiera na ciebie lekką presję - stwierdził Lu, a ja się zgodziłem dopiero po kilku minutach.
- Ale bez sceny pocałunku! - zawołałem, gdy Luhan zniknął za kulisami.
- A już liczyłem, że się zgodzisz! - pisnął ze śmiechem, pozwalając mi się skupić ostatni raz na próbie. 
Myślałem, że dobrze mi pójdzie, że wszystko się uda, jednak znowu zawaliłem. Dostałem w ucho i ochrzan. Jak ostatnimi razy codziennie.
Kiedy wszyscy wyszli, zacząłem się rozglądać za Luhanem, którego nigdzie nie było. Nie byłem jeszcze ubrany w normalne ciuchy, więc rajstopy zaczęły mnie uwierać gdzieniegdzie. Westchnąłem i usiadłem na prowizorycznej ławeczce naprzeciw balkonu, spoglądając w górę. Światło padało od góry idealnie na balkon, gdzie nagle pojawił się Luhan w peruce sięgającej do pasa, w bordowej eleganckiej sukni, która była początkowo przygotowana dla Minji, jednak ta była na nią za duża i musiano użyczyć drugiej, błękitnej. 
Zatkało mnie patrząc na Luhana, który oparł dłonie o barierkę i patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Gotów na próbę? - zapytał melodyjnym głosem, ciągle patrząc mi w oczy. Przełknąłem ślinę i kiwnąłem po chwili głową. Stanąłem w wyznaczonym miejscu i zacząłem mówić swoją kwestię, wczuwając się w nią. Słowa przychodziły mi z łatwością, było coraz lepiej, czułem, że zrobiłem to doskonale. Luhan uśmiechnął się, kiedy skończyłem. 
Odegraliśmy bezbłędnie każdą kwestię, nie zwracając uwagi, że na widowni siedziała pani Park. Byłem zbyt skupiony na sztuce, na właściwym odegraniu tej próby, że nie zauważyłem nawet, kiedy weszła na scenę.
- No nareszcie! 
Podskoczyłem w miejscu i spojrzałem w szoku na nauczycielkę, po czym podrapałem się nerwowo po głowie.
- Dlaczego tak jest, że na głównych próbach ci nie idzie, a teraz nagle tak dobrze grasz, jak zawodowiec. Ba, nawet znacznie lepiej! Wczuwasz się w tą rolę, Jongin. Jestem dumna. Zagraj tak na jutrzejszej próbie i na premierze, a nie będziesz musiał u mnie zaliczać żadnych rzeczy w tym roku. 
- Dź-Dziękuję proszę pani.
Spojrzałem na Luhana, który zszedł z balkonu i pojawił się przy moim boku ubrany normalnie. Odprowadziliśmy panią Park wzrokiem.
- Poczekasz na mnie? Odwiozę cię do domu.
- Jasne - uśmiechnąłem się i pognałem do szatni. Przebrałem się najszybciej jak umiałem, po czym pognałem do starszego, by wrócić wreszcie do domu. Byłem zadowolony z siebie, ale najbardziej byłem wdzięczny Luhanowi, że pomógł mi teraz. Uzyskałem więcej wiary w samego siebie.
Mijały dni, próby coraz cięższe, aż wreszcie nastał dzień przed premierą. Zacząłem się trochę denerwować, ale za każdym razem myślałem, że na premierze będę mógł pocałować Minji, a wszyscy będą mi zazdrościć.
Scena balkonowa. Romeo wyznaje miłość Julii. 
- Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! - zacząłem i patrzyłem w oczy dziewczyny, odgrywając scenę, jak najbardziej naturalnie. Wszystko poszło dobrze. Zostaje tylko jutro. Jednak najbardziej denerwowałem się mimo wielkiego oczekiwania, sceną pocałunku. A co jeśli wyjdzie, że nie umiem całować? Albo, że Minji zrezygnuje nagle? Wolałem mieć to za sobą.
Nie mogłem spać całą noc, myśląc o następnym dniu. Zadzwoniłem do Luhana, lecz ten nie odbierał. Właściwie, nie dziwiłem się. Było późno. Westchnąłem więc i spróbowałem zasnąć. 
- Jongin! - zawołała mama. Spojrzałem na nią zaspanie, po czym spojrzałem na zegarek. Prawie się spóźniłem! 
Szybko się naszykowałem i pobiegłem do szkoły, przebierając się bardzo szybko w swój strój. Przeprosiłem za 10-minutowe spóźnienie, po czym zaczęliśmy grać. Miałem nadzieję, że się nie pomylę. 
Byłem tak zagmatwany, że nie zauważyłem rażącej różnicy koloru sukni, która była użyta. Ta była bordowa.
Nie zauważyłem tego nawet przy scenie balkonowej. Podczas całej próby nie zwracałem na to uwagi, byłem zbyt skupiony. A odegraliśmy dwie próby przed występem.
Odetchnąłem kilkanaście razy, napiłem się wody, wyluzowałem. Wyszedłem na scenę. 
Balkon, ja i moja Julia. 
Uśmiechnąłem się patrząc w górę. Poczułem się zupełnie tak, jak wtedy na próbie z Luhanem. To samo dziwne uczucie w sercu, to skupienie, ta chęć zrobienia tego idealnie. Płynęło ze mnie, z serca, jakbym w rzeczywistości wyznawał swoje uczucia. 
- Ażebym mogła oddać ci je znowu. 
A przecież jest to żądanie zbyteczne; 
Bo moja miłość równie jest głęboka 
Jak morze, równie jak ono bez końca; 
Im więcej ci jej udzielam, tym więcej 
Czuję jej w sercu. 
Spojrzałem w górę i dopiero wtedy dostrzegłem kolor sukni. Coś mi nie grało. Ten głos... LUHAN?!
Zszedłem ze sceny i usiadłem za kulisami, biorąc głębokie oddechy. Nie ma Minji. To nie ona dotknie mych ust ale.. Luhan.
Nie mogłem teraz zrezygnować z roli. Nie mogłem od tak przestać grać, przedstawienie musi trwać.
Spojrzałem zza zasłony na Luhana w przebraniu, który chodził po scenie i mówił. Wyglądał pięknie, światło oświetlało jego ciało. Wyglądał jak anioł.
Przełknąłem ślinę. Scena pocałunku. Moje obawy nagle zniknęły całkowicie, pozwoliłem sztuce trwać. 
Leżałem "martwy", a Luhan obok. Zaraz ma dotknąć moich ust swoimi. Mimo, że nie było tego widać otworzyłem oczy i spojrzałem w jego tak, że wiedział, że się domyśliłem, że to on. Poruszyłem delikatnie ustami chcąc powiedzieć "no pocałuj mnie wreszcie!". Luhan zrozumiał.
Myślałem, że usta starszego będą nieprzyjemne w dotyku, może nawet lekko suche, jednak zaskoczył mnie. Jego usta były miękkie, delikatne, posmarowane zapewne jakimś balsamem, by dodatkowo podkreślić ich miękkość. Były cudowne. Zacisnąłem delikatnie dłoń w pięść, starając się, by nie było to widać, bo pocałunek, choć krótki spowodował we mnie burzę emocji. Chciałem wstać, pocałować go dłużej i namiętniej, znacznie dłużej. Chciałem przyprzeć go do ściany, wsunąć mu dłonie we włosy, czuć to cudowne uczucie uwalniania motyli... Zaraz. Jakich motyli? Co ja chciałem zrobić...? Czy ja... Czy ja się mogłem zakochać w Luhanie? Nie. To niemożliwe. Nie... Niemożliwe bym zakochał się w mężczyźnie. Ale jak inaczej mam wytłumaczyć to wszystko, co się ze mną działo? Te wszystkie emocje przy pocałunku, to co czułem mówiąc do niego jako Romeo o swoich uczuciach... To wszystko było dziwne... Bardzo dziwne.
Nie zauważyłem końca. Luhan pociągnął mnie nagle gdy wszyscy zaczęli klaskać, więc pchnął mnie delikatnie w dół, bym się ukłonił, bo nie wiedziałem co się właśnie dzieje. 
- Możemy pogadać? - szepnąłem do Luhana, gdy schodziliśmy ze sceny. Spojrzał na mnie trochę przerażony, ale kiwnął głową. Przebierałem się mozolnie, by mieć trochę czasu na przemyślenie tego, co mam mu powiedzieć. Od razu się przyznać czy poczekać?
- Jongin, nie myśl na głos, dobrze? - mruknął Junmyeon, kręcąc głową. Zarumieniłem się delikatnie i spuściłem głowę. Zawiązałem trampki, wziąłem torbę i ze spuszczoną głową wyszedłem z powrotem na scenę. Poczekałem, aż tym razem na pewno wszyscy wyjdą, po czym westchnąłem, gdy Luhan pojawił się obok. Usiadłem bez słowa i pociągnąłem go za sobą, patrząc mu w oczy.
- Jeśli chodzi o ten pocałunek to... 
- Ciii! Ja teraz mówię! 
Luhan kiwnął delikatnie głową a ja westchnąłem cicho.
- Luhan, kim dla ciebie jestem? - zapytałem po dłuższej chwili krępującej ciszy.
- K-Kim? P-Przyjacielem... Znaczy... Ja.... Nie zrozum mnie źle, Jongin.. Ale ja... Lubię cię. W ten szczególny sposób. - spojrzałem mu w oczy i wsunąłem dłoń między jego włosy, przyciągając go do pocałunku. To była spontaniczna decyzja, ale jakże trafna. Przysunąłem się do niego i po chwili oparłem czoło o jego czoło. Zacząłem cicho dyszeć.
- J-Jongin...
- Ja ciebie też lubię w ten sposób Luhan.
Spojrzał na mnie w szoku. Po chwili pociągnął mnie na środek sceny, dokładnie w miejsce, gdzie stał Romeo wyznając swe uczucia Julii. Luhan wbiegł na balkon i spojrzał na mnie z góry.
- Oh, Jonginie! - uśmiechnąłem się, mówiąc kwestię Romea bardziej współczesną wersją, zmieniając "Julia" na "Luhan", mówiąc to prosto do niego. Luhan zrobił to samo, zmieniając "Romeo" na "Jongin". Już wiem, dlaczego tak wszystko odczuwałem, mając próbę z Luhanem. 
- Luhanie najdroższy! Wpadnij w me ramiona jak miłość w me serce! - zawołałem całkiem poważnie patrząc na Luhana. Ten trochę niepewnie wychylił się przez barierkę i skoczył. Złapałem go w swoje ramiona i pocałowałem namiętnie.
- Ah, mój Jonginie... Ukryj me bijące serce przez wyskoczeniem z piersi mej... 
- Me serce równie porywa się do twego...
Złączyłem nasze dłonie i spojrzałem mu w oczy.
- Kim dla ciebie jestem? - spytałem ponownie. 
- Słońcem i niebem, księżycem i gwiazdami, ziemią i powietrzem, sercem i duszą. Jesteś dla mnie wszystkim, Jongin, wszystkim czego potrzebuję. 
- Bądź moim chłopakiem, Luhan. 
- Nie mogę odmówić. Oj, nie mogę - zaśmiał się starszy i pocałował mnie.
Na deskach sceny, w roli Romea odnalazłem swoją Julię.


3 komentarze:

  1. OMO ^.^ Kailu K O C H A M <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ubolewam, że KaiLu, ale rozumiem, że było to napisane ze względu na fanart :3
    urocze, fluffiaste, kochane i takie ogólnie awww, chociaż szkoda, że takie krótkie XD tylko nie chodzi mi o to, że mogłabyś napisać dalszą część, ale bardziej rozwinąć przemyślenia Jongina, bo to takie wow, że tak szybko przerzucił się z relacji "przyjaciel" na "ktoś więcej" względem Luhana, ale ogólnie pomysł, żeby użyć sztuki jest świetny :D
    ps. świetny jest ten nowy nagłówek <3
    ps2. coś mi nie chce działać wpisywanie komentarzy na telefonie, bo piszę ten już drugi raz D: i ten do KrisYeola też nie chciał się napisać, ale wiedz, że to opko było zajebiste *-* (bo KrisYeol <33)

    hwaiting ~
    Clarie Dane

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne cudowne cudowne ;_____; ♡

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.