28 kwietnia 2013

Game Over


Nie, proszę! Zostawcie go! Nie! - Chłopak krzyczał, próbując uratować swojego przyjaciela przed bandą zbirów. Łzy zaczęły spływać po jego policzku a jego krzyk był coraz głośniejszy. Nagle huk, odgłos strzału i czas staje w miejscu. Chłopak pada na kolana i patrzy w oddalone od niego o jakieś 5 metrów martwe ciało przyjaciela. Pełno krwi. Kolejny krzyk.

"Kolejna nieprzespana noc" pomyślał MinSeok budząc się zlany potem przez senny koszmar, który powracał każdej nocy od kilku lat, jednocześnie przewracając się na prawą stronę. Oparł się łokciem
o materac i spojrzał na twarz swojego chłopaka. On też nie spał. 
-JongDae, dlaczego nie śpisz? - Zapytał XiuMin przysuwając się do chłopaka.
- Bo ty nie śpisz.
- Ale powinieneś spać, musisz być rano na uczelni.
- Dopóki nie będę pewny, że śpisz, ja sam nie zasnę. – JongDae uśmiechnął się delikatnie w stronę drugiego i pogłaskał jego pucaty policzek. Starszy chłopak wtulił się w ciało młodszego, wsłuchując się jednocześnie w bicie jego serca. Objął go mocniej i zamknął oczy, oddychając spokojniej. Chen czując, że jego ukochany uspokaja się i powoli odlatuje w stronę objęć Morfeusza, sam zamknął zmęczone oczy i całując delikatnie czoło wtulonego chłopaka zasnął.

JongDae obudził się tego poranka jako pierwszy, zdziwiony, że MinSeok śpi dalej w jego objęć. Uśmiechnął się do siebie, myśląc o tym, żeby chłopak spał tak każdej następnej nocy.  Patrząc na śpiącego jeszcze chłopaka, nie chciał go budzić, więc sięgnął delikatnie po telefon i wyciszył go, aby nikt nie mógł im przeszkodzić. Po za tym, chciał sobie zrobić tego dnia wolne, aby mógł spędzić cały czas ze swoim chłopakiem.  Ułożył swoją głowę ponownie na poduszce i oplatając ciało mniejszego z nich ponownie zamknął swoje oczy. Niestety, nie było im dane trwać tak bardzo długo, gdyż zaledwie 30 minut później obudził ich dzwonek do drzwi.
- A niech to szlag trafi! – Powiedział półszeptem Chen, kiedy wreszcie zwlókł się z łóżka i podszedł do drzwi. Nie był zbytnio zdziwiony, gdy za nimi ujrzał BaekHyuna i ChanYeola szczerzących się do gospodarza domu.
- JongDae, kochanie, widzę, że cię obudziliśmy z Baconem – powiedział wyższy z gości, wchodząc do mieszkania i jednocześnie przybierając smutną minę, jakby miał zaraz się rozpłakać. – Ale to chyba nie problem?
- Ehh, wiecie, że chciałem pobyć z Hyungiem sam na sam, robiąc sobie tym samym mały problem na uczelni… Ale oczywiście, bo wy wolicie wpaść do nas z samego rana i…
- Daj spokój Jonggie. To tylko Baekkie i Channie. Nic złego się nam nie stanie, prawda? – Powiedział MinSeok wchodząc do przedpokoju.  – Po za tym, mogę ci to dzisiaj wynagrodzić. – Szepnął chłopak do ucha kochanka przejeżdżając dłonią po jego pośladkach.
- Hyung! – Krzyknął półgłosem młodszy czerwieniąc się jak burak, na co ChanYeol i BaekHyun wybuchli śmiechem.
- Och! Jakież to romantyczne! Ale wiecie, nie chcemy się narzucać czy coś, ale mamy to was sprawę. I to dość poważną. – Powiedział załamanym głosem najwyższy z nich, kiedy usiedli w salonie.

- Ale jak to, kurna, wyszli?! – Zapytał Chen, kiedy wreszcie ochłonął po nowinie oznajmionej im przez przyjaciół. Spojrzał zdenerwowany na XiuMina, który zaczął się trząść. Szybko przybliżył się do niego
i przytulił go, próbując go tym samym uspokoić. – Przecież dostali dożywocie!
- Wiem, cholera, wiem… - Powiedział równie nerwowo ChanYeol.
- Jest to pewne w 100%?
- Niestety tak. Będąc ostatnio poproszonym o przesłuchanie jednego z tamtejszych więźniów słyszałem rozmowę dwóch gości ze służby. Mówili, że to już jest potwierdzone przez sąd, bo dobrze się sprawowali, więc ich szybciej wypuszczą. A wczoraj będąc w pobliżu Gangnam-gu, widziałem jednego z nich. Tego z tą dziarą na szyi.
- Nie… Nie! J-ja muszę… Ja muszę uciekać! – Szept MinSeoka zmienił się w rozpaczliwy krzyk. Zaczął się trząść jeszcze bardziej i próbował wyrwać się z silnych objęć swojego chłopaka, bez skutku.
- Kochanie, spokojnie. – Chen próbował uspokoić starszego, całując go delikatnie w czoło i gładząc swoimi dłońmi jego delikatne ręce.
- Słuchajcie, wiedzieliśmy, że Xiu będzie chciał uciekać od tych gnojków, dlatego załatwiliśmy wam mały prezent. I to jest ta dobra część tej wiadomości. Proszę. Nie przyjmujemy zwrotów. – Bacon uśmiechnął się do nich i podał im kopertę. – To prezent od nas dwóch, no już, otwierajcie! – JongDae niepewnie spojrzał na przyjaciela ale pod jego szczenięcym wzrokiem uległ i otworzył kopertę. W środku znajdowały się dwa bilety lotnicze do Paryża. – I jak?
- M-my nie możemy tego przyjąć chłopaki.
- Mówiliśmy już, ze nie przyjmujemy zwrotów. Po za tym, wyjazd dobrze wam teraz zrobi, prawda?
- J-ja nie wiem… Jak wam dziękować…
- Aj, nie przejmuj się tym, już nam to wynagrodziłeś. – Powiedzieli na raz ChanYeol i BaekHyun uśmiechając się do siebie. Chen spojrzał na nich zdziwiony, gdyż nie wiedział, o co chodzi tej zwariowanej dwójce. Jeden z nich widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka uśmiechnął się szerzej.
- Ale jak? – Wtedy wyższy z nich objął jedną ręką ciało niższego od siebie chłopaka i splótł ich palce razem.
- Ano tak. – Powiedział Yeollie całując w policzek Bacona. – Jesteśmy razem tylko dzięki tobie, bo ty nas ze sobą poznałeś.
- Eh, chłopaki… - Powiedział nagle MinSeok uśmiechając się wesoło. – I wiesz co, JongDae? Dobrze mi zrobi chwila odpoczynku od tego miasta. I od tych problemów.- I wtedy cała czwórka zaczęła się śmiać.


Dwa dni później byli już w Paryżu i czując ten piękny klimat romantyzmu pod Wieżą Eiffla całowali się bez pamięci. Nagle XiuMin przypomniał sobie o obietnicy złożonej swojemu chłopakowi parę dni wcześniej. Łapiąc oddech oznajmił Chenowi, że nadal nie wypełnił obietnicy, na co chłopak zarumienił się i pozwolił prowadzić się do hotelu.
Gdy weszli do swojego pokoju, starszy od razu zamknął drzwi i wywiesił tabliczkę z napisem „nie przeszkadzać”, po czym jednym mocnym pchnięciem powalił młodszego chłopaka na łóżko. MinSeok zrzucił z siebie koszulkę i usiadł okrakiem na biodrach Chena znacząco ocierając się o niego. Młodszy czując to zaczął wędrować dłońmi po nagim torsie chłopaka co chwilę pocierając jego sutki. MinSeok jęknął cicho tuż przy jego uchu powodując tym samym większe podniecenie u partnera. Otarł się mocniej
o krocze chłopaka, po czym zsunął się z łóżka i już chciał rozpinać spodnie kiedy nagle poczuł dłoń Chena tuż przy swojej. Jednak młodszy miał co innego w planach. Bawił się jego rozporkiem co wyraźnie pobudzało XiuMina, który jęknął głośniej. Nagle spodnie chłopaka znalazły się na podłodze, a po chwili także spodnie JongDae tam się znalazły. Będąc już w samych bokserkach, MinSeok ponownie usiadł na biodrach młodszego ocierając się jeszcze bardziej niż robił kiedykolwiek wcześniej. Jego ręce wędrowały wzdłuż pleców kochanka co jakiś czas łapiąc za jego jędrny tyłek. Przerwał nagle i podniósł się do pozycji klęczącej przybliżając tym samym swoje krocze do twarzy Chena. On natomiast wiedział już, co robić. Zsunął materiał bielizny, a jego oczom ukazał się nabrzmiały już członek XiuMina. Wystawił delikatnie język
i dotknął nim główki członka. Chłopak znowu zajęczał. Nie dając mu wytchnienia, wziął go całego do buzi, na co MinSeok zareagował lekkim wypchaniu bioder do przodu. Młodszy ssał i lizał na przemian a jego kochanek jęczał coraz to głośniej. Nagle MinSeok szepnął:
- przestań, chcę skończyć w tobie – poczym ledwo wstał i sięgnął po lubrykant. W tym czasie Chen zdjął swoje bokserki i położył się na łóżku. XiuMin wiedział, że dojdzie szybciej niż jego chłopak, dlatego zapewnił go, że później pomoże mu skończyć godnie. Wziął trochę mazi w swoje palce i rozprowadził po całej długości swojego penisa po czym ustawił się przed „wejściem” JongDae i zaczął go delikatnie drażnić. Ten za to chcąc poczuć chłopaka w swoim wnętrzu wypchnął biodra w stronę chłopaka, na co tamten zareagował mocnym pchnięciem w jego dziurkę. Chen jęknął przeciągle, gdy poczuł go wreszcie w sobie. Ruszył pewnie biodrami nakazując ukochanemu aby rozpoczął zabawę. Bez chwili wahania starszy zaczął się ruszać we wnętrzu młodszego coraz mocniej pchając biodrami. Chen jęczał coraz głośniej, a XiuMin poczuł to charakterystyczne mrowienie w swoim podbrzuszu zwiastujące osiągnięcie szczytu. Chcąc przyspieszyć pchnął mocniej i głębiej kiedy nagle usłyszał bardzo głośny i przeciągły jęk JongDae zwiastujący, że znalazł prostatę. Pchnął tam jeszcze ze dwa razy po czym sam jęknął głośno wymawiając przy tym imię kochanka. Doszedł.  Złapał oddech i wysunął się z wnętrza chłopaka po czym pochylił się nad penisem młodszego
i zaczął mu robić dobrze swoimi ustami. Ssał go tak, jak nigdy wcześniej. Chen jęczał coraz częściej
i głośniej, o ile to było możliwe w jego przypadku. XiuMin zassał się ostatni raz i poczuł gorące krople nasienia w swoich ustach. Połknął je bez zbędnych refleksji po czym przejechał jeszcze językiem po główce członka.
- To było… - Zaczął JongDae kiedy ułożył się tuż obok chłopaka.
- Wspaniałe  – dokończył MinSeok.
- I nasz pierwszy raz... – Powiedział po chwili zastanowienia młodszy – ten prawdziwy pierwszy raz.  Kocham cię.
- Ja ciebie też. – Szepnął starszy i zamknął oczy.


Następnego dnia oboje uśmiechnięci od samego rana wybrali się ponownie na mały spacer pod wieże Eiffla. Usiedli na jednej z ławek i zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie i wysłali je od razu do ChanYeola i BaekHyuna.  Uśmiechnęli się, gdy przyjaciele odesłali im ich wspólne zdjęcie w jednej z romantycznych restauracji.
- Wiesz, jak bardzo cię kocham? – Zapytał nagle MinSeok.
- Hm? – Mruknął JongDae i spojrzał na swojego chłopaka. Ten złapał podbródek młodszego i pocałował go namiętnie w usta. A Chen odwzajemnił pocałunek. Nagle usłyszeli krzyk jakiejś kobiety i odgłos strzelaniny. Przerwali pocałunek bardzo niechętnie i spojrzeli w stronę z której zapewne krzyczała kobieta. MinSeok od razu zaczął się trząść gdy tylko zobaczył martwe ciało jakiegoś mężczyzny i pełno krwi. Chen nie wiedział co robić, więc złapał trzęsącą się dłoń chłopaka i zaczął uciekać gdy tylko zobaczył sprawców tego zdarzenia. Niestety, było już za późno. Oni również ich dostrzegli i zaczęli gonitwę w czasie której strzelali do uciekającej dwójki kochanków. Kolejny huk. Kolejny krzyk. Jego własny. Ostatni krzyk.
I nagła ciemność przed oczami jednego i drugiego kochanka.
- Game Over – powiedział jeden z morderców i zaczął się śmiać. Wreszcie zabił tego, przez którego trafił do pierdla.

Gdzieś po drugiej stronie.
-MinSeok? - Zapytał blondwłosy chłopak o dziecięcym wyglądzie.
-LuHan? - Odpowiedział mu pytaniem na pytanie ciemnowłosy chłopak o okrągłej twarzy.
- Game Over? – Szepnął pytająco blondyn.
-Game Over – potwierdził brunet.


1 komentarz:

  1. ASDFGHJKL EJ NO TO TAK NIE MOŻE BYĆ POPROSZĘ JAKIŚ PREQUEL CZY COŚ ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;; Ja nie mam słów na Twoje opowiadania, Jaerinnie ;w; Nie mam słów *-*

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.