19 kwietnia 2013

Obcy, a jednocześnie znajomy.

Opowiada Lay 

Za oknem widać było nieustające padanie deszczu, który widocznie wybrał sobie dzisiejszy dzień jako odpowiedni moment na pokazanie swych umiejętności. Siedziałem właśnie na parapecie w swoim pokoju i czytałem jedną
z kupionych ostatnio książek. Akcja nie była bardzo zachęcająca, więc co chwilę przerywałem aby spojrzeć za okno.
I właśnie w jednym z takich przerywników ujrzałem młodego chłopaka. Kręcił się i oglądał co chwila jakby czegoś szukał. Mimo ciągle lejących się strug deszczu zauważyłem, że się na mnie patrzył. Nie wiedząc czemu uśmiechnąłem się. Chciałem zobaczyć czy nadal tam stoi ale gdy tylko spojrzałem w jego stronę jego już nie było. „Pewnie pobiegł gdzieś się schować przed deszczem” pomyślałem. Zszedłem z parapetu odkładając książkę na półkę i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia, gdyż zgłodniałem. Akurat w momencie przechodzenia tuż obok wejściowych drzwi usłyszałem dzwonek. Podszedłem do wejścia i otworzyłem drzwi. Za nimi stał ten sam chłopak, którego widziałem przez okno.
- Przepraszam, że przeszkadzam ale strasznie przemokłem a do domu mam bardzo długa drogę i właśnie ostatni autobus mi uciekł. – Chłopak spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami, a ja poczułem lekkie ukłucie jakbym skądś go już znał. Gestem ręki wpuściłem go do środka. – Dziękuję. –Szepnął. Patrzyłem na niego i jego mokre od deszczu włosy i ubrania. I wtedy wpadłem na pomysł. Kazałem mu poczekać na mnie chwilę, a sam w tym czasie pobiegłem do swojego pokoju po jakieś ciuchy dla nieznajomego. Wygrzebałem stare spodnie z dresu i koszulkę
z zeszłorocznego wypadu do Tokio. Poznałem tam chłopaka, w którym się zakochałem. Z wzajemnością zresztą. I to on podarował mi tą koszulkę, zanim wróciliśmy razem do Korei.  Ale później wyjechał gdzieś na studia, a ja zapomniałem już jego imienia. Ech, wspomnienia…
 Spojrzałem na koszulkę. Powinno pasować, gdyż byliśmy w podobnym wzroście z tego co zdążyłem zauważyć. Po kilku minutach wróciłem do pięknookiego i wręczyłem mu swoje ubrania i wskazałem łazienkę. Ponownie podziękował i skierował się w stronę wskazanego przeze mnie pomieszczenia. Natomiast ja skierowałem się do kuchni i zacząłem przygotowywać jakiś posiłek i gorącą czekoladę. Kiedy układałem wszystko na stole chłopak wyszedł w tym czasie z łazienki. Uśmiechnąłem się do niego.
- Proszę, siadaj. Pewnie zgłodniałeś. – Odwzajemnił uśmiech, ale w jego oczach zauważyłem wahanie. – Spokojnie, nie jest zatrute, nie obawiaj się. – Uśmiechnął się do siebie i usiadł na krześle. – A jak ci na imię?
- JoonMyun ale znajomi mówią mi SuHo. – Powiedział i ugryzł kanapkę. Gdzieś już słyszałem to imię ale nie umiem sobie przypomnieć gdzie.
- A ja jestem YiXing ale na mnie mówią Lay. -  I nagle SuHo zakrztusił się. Chciałem podejść do niego ale zdążył się uspokoić.
- Ten YiXing? – Zapytał JoonMyun wstając nagle od stołu omal nie wylewając czekolady.  Zdziwiłem się, bo nie wiedziałem o co mu chodzi. – Nie wierzę – szepnął i spojrzał na koszulkę, którą miał na sobie. Złapał się w miejscu gdzie zapewne biło jego serce i zaczął płakać. Podszedłem do niego i przytuliłem go, bo sam zacząłbym zaraz płakać, gdyż rozczula mnie widok zapłakanych ludzi.
- SuHo, czemu płaczesz? O co chodzi?
- Ach, nie pamiętasz już? –Zapytał cicho JoonMyun. Spojrzałem na jego twarz wychodząc z uścisku i stając przed nim. I wtedy jego delikatne dłonie złapały moją twarz i przybliżyły do jego twarzy. Nasze nosy się stykały a usta dzieliła bardzo mała przestrzeń, która jednak szybko zniknęła. Nasze wargi zetknęły się w nieśmiałym pocałunku ze strony SuHo. – Teraz pamiętasz? – Zapytał, gdy zaprzestał pocałunku. Oblizałem usta i wtedy poczułem delikatne ukłucie w sercu. Poznałem ten smak.
- S-SuHo, ja przepraszam, że zapomniałem… - Szepnąłem wkurzając się na własną zapominalskość. Jak można zapomnieć imienia swojego ukochanego?
- YiXing, wiesz, to ja powinienem przepraszać, bo to ja wyjechałem nie dając znaku życia ani nic… Chciałem napisać, ale bałem się, że już nic do mnie nie czujesz. Bałem się, że nie będziesz chciał ze mną wyjechać. Ale ja nadal cię kocham. YiXing, bardzo cię kocham i bardzo cierpiałem z powodu tego wyjazdu, naprawdę przepraszam… - Sam nie wiem kiedy zacząłem płakać.
- J-ja też cię kocham JoonMyun.. – Wytarłem niedbale swoje łzy wierchem dłoni.-  Przez cały czas
- I do końca świata. – Dokończył SuHo.
- Kochać i być kochanym. – Powiedzieliśmy już razem. JoonMyun złapał moją rękę i splótł nasze palce razem. Jego druga ręka przyciągnęła mnie do jego ciała na taka odległość, aby mógł mnie pocałować. A ja odwzajemniłem pocałunek.  Na nowo zakochałem się w tym człowieku. I ponownie z wzajemnością.
Przez cały czas i do końca świata
Kochać i być kochanym.




1 komentarz:

  1. super mi się podoba <3 proszę pisz dalej bo będe płakać ;_;

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.