"Kyungsoo, co dobrego dziś polecasz?" zapytał Baekhyun podchodząc do lady przyglądając się jednocześnie dłoniom chłopaka zdobiącym właśnie jedno ze swoich ciastek.
"Hmm... Polecam bananowe i truskawkowe z polewą czekoladową" mruknął Kyungsoo nie odrywając się od czynności.
"A najlepsze ciastko to kiedy wreszcie wystawisz?" Baekhyun nachylił się bardziej nad przyjacielem.
"Jak to najlepsze? Przecież za każdym razem mówisz, że moje ciastka są najlepsze" Kyungsoo zrobił smutną minę.
"To znaczy, kiedy pozwolisz mi skosztować siebie?" Kyungsoo pomyślał, że wszyscy w kawiarni specjalnie przestali rozmawiać by usłyszeć o czym rozmawiają z Baekhyunem. Kyungsoo przełknął głośno ślinę i spojrzał prosto w oczy Baekhyuna, którego policzki pokryły się solidną czerwienią. Kyungsoo również się zarumienił, więc spuścił głowę w dół ponownie zajmując się dekoracją ciasta truskawkowego.
"Dasz się zaprosić na randkę czy nie? Nie mam całego dnia na czekanie na twoją odpowiedź" Baekhyun był strasznie niecierpliwy.
"Czy według ciebie pytanie o skosztowanie mnie brzmiało ci jak zaproszenie na randkę?" Kyungsoo właśnie zastanwiał się czy jego przyjaciel jest idiotą.
"A czy tobie dekorowanie ciastka nie wygląda jak ubieranie się na randkę?" Kyungsoo jednak miał rację, Baekhyun jest idiotą.
"Nie"
"A powinno, bo chcę cię takiego zobaczyć dziś wieczorem" Kyungsoo przewrócił oczami i uśmiechnął się pod nosem.
"Mam się ubrać w truskawki czy raczej założyć coś bardziej czekoladowego?" zaśmiał się i odłożył przygotowane ciasto na ladę.
"Możesz być nawet nagi, i tak cię kocham" musiało minąć kilka sekund zanim oboje zrozumieli sens tej wypowiedzi. Ich policzki były jeszcze czerwieńsze niż wcześniej.
"J-ja um... No..." Baekhyun jąkał się, co Kyungsoo uznał teraz za urocze.
"Chętnie pójdę z tobą na randkę, ale wiesz... Jednak wolę się w coś ubrać" Kyungsoo odpowiedział mu wreszcie na TO pytanie i zabrał się za dekorowanie kolejnego ciastka.
"A, Baekhyunnie~" zawołał, gdy Baekhyun chciał w podskokach wyjść z kawiarni, w której Kyungsoo pracował.
"Tak Kyungsoo-ah?"
"Też cię kocham" i Kyungsoo posłał mu buziaka w powietrzu. Baekhyun ułożył ręce w serduszko i pokazał je swojemu przyjacielowi.
"Tak Baekhyunnie, kiedyś może zobaczysz mnie nago" zamruczał pod nosem Kyungsoo robiąc między literami B i K serce.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BaekDO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BaekDO. Pokaż wszystkie posty
25 lipca 2013
24 czerwca 2013
Czasami po prostu trzeba z czegoś zrezygnować, by dostać coś lepszego
"Byun Baekhyun?" zapytała nauczycielka przy sprawdzaniu obecności. Chłopak siedzący na samym końcu podniósł leniwie rękę i mruknął pod nosem "jestem". Odwróciłem się w jego stronę. Po raz pierwszy od początku roku szkolnego pojawił się na lekcji. Był ode mnie rok starszy i to mnie najbardziej zastanawiało.
"Do Kyungsoo?"
"Obecny" powiedziałem nadal nie odrywając wzroku od blondyna. Jednak musiałem się wreszcie odwrócić bo Baekhyun złapał mnie na patrzeniu się na niego.
Nie wiem dlaczego ale nagle pod wpływem jego spojrzenia zrobiło mi się gorąco a na twarzy pojawił się rumieniec.
Spojrzałem na tablicę i usłyszałem ciche prychnięcie gdzieś z tyłu.
Wiedziałem, że to Baekhyun i to nie dawało mi spokoju.
Aż do przerwy siedziałem z oczami wlepionymi w blat ławki próbując się nie odwrócić.
Kiedy wreszcie dzwonek oznajmił koniec lekcji raczyłem podnieść wzrok. Jednak nie zobaczyłem zapisanej matematycznymi działaniami tablicy tylko granatową bluzę z wielkim napisem "Fuck It" na środku.
Głośno przełknąłem ślinę bo uświadomiłem sobie do kogo ona należy.
"Do Kyung...?" zapytał Baekhyun kładąc ręce na blacie mojej ławki pochylając się przy tym nade mną.
"Kyungsoo" odpowiedziałem cicho i zacząłem wpatrywać się w jego delikatne dłonie. Nagle naszła mnie ochota by złapać je i pocałować opuszki palców.
"Kyungsoo... Ładne imię" pochwalił blondyn i odrywając prawą rękę od powierzchni blatu przyłożył ją do mojej twarzy i uniósł mój podbródek.
"Spójrz na mnie Kyungsoo... Masz takie ładne oczy" powiedział a ja zrobiłem się cały czerwony.
Nagle poczułem jak przejeżdża swoimi palcami po moim policzku. Nasze twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie...
Czułem się dziwnie. Nagle serce zabiło mi mocniej i miałem wrażenie, że czas się zatrzymał.
"Naprawdę są takie duże..." szepnął Baekhyun. Czułem jego gorący oddech na swoich wargach.
Wtedy poczułem na nich jego usta.
Właśnie mnie pocałował. Właśnie oddałem swój pierwszy pocałunek.
Przymknąłem powieki oddając się chwili.
"Mmm... Twoje usta są słodkie" mruknął starszy a ja zrobiłem się jeszcze czerwieńszy. O ile można było.
"B-baekhyun hyung" powiedziałem jąkając się przy jego imieniu. To naprawdę było dla mnie nowe i takie.. przyjemne? Dotknąłem opuszkami palców swoich warg by poczuć na nich ślad warg Baekhyuna.
"Umów się ze mną na randkę" poprosił blondyn jednak nie zdołałem mu odpowiedzieć bo akurat pan Lee od angielskiego wszedł do klasy.
Do końca zajęć nie potrafiłem się na niczym skupić. Każde zadanie, które mi przydzielono rozwiązywałem błędnie co oczywiście zdziwiło wszystkich. Kilka razy złapałem się na tym, że odwracałem się do tyłu by wyłapać spojrzenie Byuna.
I prawie za każdym razem mi się udało.
"Do Kyungsoo!" zawołała na ostatniej lekcji pani Kwon od koreańskiego. "Skup się proszę na tekście, a nie na niebieskich obłokach wokół twojej głowy" oczywiście chciałem się skupić i zrozumieć słowa które akurat czytano. Już zaczynałem się wczuwać, kiedy nauczycielka zmieniła czytającego.
Ciepły, melodyjny głos rozbiegł się po czterech ścianach klasy. Przełknąłem ślinę i zacisnąłem dłonie na materiale spodni. Baekhyun.
Jedyne o czym byłem w stanie myśleć w tym momencie to randka z nim.
Pójdę, powiedziałem nagle. Nie zdałem sobie sprawy, że zrobiłem to na głos.
Cisza rozeszła się po całym pomieszczeniu a ja nagle zapragnąłem zapaść się pod ziemię.
Czy ten dzień kiedyś się skończy?
"Gdzie pójdziesz Kyungsoo?" zapytała pani Kwon.
"N-nigdzie" odpowiedziałem i uderzyłem głową w stół. Czułem się jeszcze gorzej niż kiedykolwiek wcześniej.
Niemal czułem na sobie ten wiercący od środka wzrok Baekhyuna. Kątem oka widziałem jego uśmiech.
Usłyszał i zrozumiał.
Boże, dlaczego jestem takim idiotą?
Gdy tylko dotarł do moich uszu dźwięk dzwonka zerwałem się z krzesła i popędziłem jak najszybciej do wyjścia.
"Bądź gotowy o czwartej. Przyjdę po ciebie" na dźwięk tego głosu podskoczyłem nagle. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem Baekhyuna uśmiechającego się do mnie. Wtem zrobił dwa kroki w tył i zniknął w tłumie innych uczniów.
Westchnąłem i wsiadłem do autobusu szkolnego. Po kilku minutach jazdy wysiadłem pod moim domem i odetchnąłem z ulgą.
Nareszcie.
Nagle dotarło do mnie, że Baekhyun nie zna mojego adresu... A może jednak go zna?
Chwyciłem klamkę i zdziwiłem się, bo drzwi były otwarte.
"Mamo?" zawołałem wchodząc do środka. Rodzicielka wyjrzała z kuchni i pomachała mi łyżką.
"Coś się stało skarbie?"
"Nie nic, tylko jakoś rzadko jesteś szybciej ode mnie" uśmiechnąłem się do niej i usiadłem na krześle. Mama poszła w moje ślady i już po chwili siedziała na przeciwko mnie.
"Kyunggie, kochanie... Dzwoniła pani Kwon od koreańskiego" przełknąłem ślinę.
"Dobrze się czujesz Kyunggie? Jakiś strasznie rozkojarzony jesteś" spytała dotknęła mojego czoła.
"Nic mi nie jest, naprawdę" odpowiedziałem jej i spojrzałem na bambusową podstawkę leżącą przede mną. Rodzicielka westchnęła tylko i wstała, by zamieszać w garnku co by nasz obiad się nie przypalił.
Spojrzałem na zegarek. 2:58. Miałem całą godzinę do randki z Baekhyunem.
Na tę myśl ścisnęło mnie w żołądku. Wstałem szybko z krzesła ledwo go nie przewracając przy tym. Grzecznie odmawiając posiłku pobiegłem do pokoju. Słyszałem jak mama woła za mną jednak nie zwracałem na to uwagi. Gdy tylko zamknąłem drzwi oparłem się o nie plecami ciężko oddychając przy tym.
Idę na randkę. Na randkę. Z kimś, kto mnie zauroczył. Z Baekhyunem.
Złapałem się za włosy zsuwając się powoli na podłogę.
W co ja się ubiorę? Gdzie mnie zabierze? Czy mnie pocałuje pod drzewem? Boże, opanuj swoje myśli Kyungsoo! Zaczynasz myśleć jak 15-latka!
Opanowałem oddech, wstałem z zimnych paneli i podszedłem do szafy.
Wyciągnąłem niemal wszystkie swoje ubrania nie znajdując nic odpowiedniego.
Znowu westchnąłem i z wielkim oporem wybrałem czarną, lekko opinającą koszulkę i białe, wąskie jeansy. Chcąc wziąć jeszcze prysznic poszedłem do łazienki.
"Kyungsoo, wybierasz się gdzieś?" zapytał nagle ojciec wyglądając zza drzwi do swojego gabinetu. Kiwnąłem głową i ruszyłem dalej.
Ciepła, przyjemnie kojąca woda spływała po moim nagim ciele mieszając się z pianą waniliowo pachnącego żelu pod prysznic.
Wreszcie mogłem pomyśleć o czymś innym niż randka z Baekhyunem. Okej, za późno. Znowu o nim wspomniałem.
Spłukałem wszystko z siebie, wytarłem ręcznikiem i ubrałem się przygotowany wcześniej strój.
Ogarnąłem sterczące na wszystkie strony włosy, psiknąłem ciało perfumami i tak odpicowany, jak moja mama zwykła mówić o ojcu, poszedłem do salonu oczekując niecierpliwie dzwonka do drzwi.
Co chwila zerkałem na zegarek wiszący na ścianie. Chyba się zatrzymał bo za każdym razem jak sprawdzałem wskazówka ani drgnęła.
Zdziwiło mnie jednak to, że mama ani razu nie zapytała gdzie, ani z kim wychodzę.
Dźwięk cichego pukania do drzwi wybawił mnie od ciągłego czekania.
Zerwałem się z kanapy i popędziłem otworzyć drzwi.
"Widzę, że jesteś gotowy" powiedział Baekhyun zagryzając dolną wargę i złapał mnie za rękę. Zawołałem jeszcze, że wrócę późno nim drzwi zamknęły się za mną.
Ciepło dłoni Baekhyuna przyprawiało mnie o dreszcze. Strzeliłem buraka, gdy starszy spojrzał na mnie unosząc przy tym jedną brew.
"Kyungsoo, jesteś uroczy gdy się rumienisz" szepnął i przyciągnął mnie do siebie na tyle blisko, że nasze klatki piersiowe stykały się z sobą.
Zacząłem szybciej oddychać i próbowałem odwrócić wzrok.
"Znowu na mnie nie patrzysz Kyungsoo?" zapytał tuż obok mojego ucha. Dreszcze przeszły przez moje ciało. Baekhyun odsunął się ode mnie i nadal trzymając moją rękę pociągnął mnie za sobą. Wyrównaliśmy krok.
"G-gdzie idziemy?" spytałem, by przerwać tę krępującą ciszę.
"Niespodzianka" odpowiedział blondyn i puścił mi oczko. Oblizałem wargi, a Baekhyun to zauważył i uśmiechnął się do mnie. Momentalnie mój wzrok powędrował na chodnik, policzki zrobiły się czerwone a w myślach pojawiły się setki różnych zdarzeń.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło ale nagle zmieniłem kierunek swoich kroków zaprowadzając nas do zaułku.
Tam przyparłem starszego do ściany i pocałowałem go.
Byłem w szoku. I Baekhyun chyba też był.
Językiem zaprosiłem blondyna do otwartych i coraz agresywniejszych pocałunków.
Kiedy zrobiłem się taki... Odważny?
Nie zauważyłem kiedy ręce zaczęły błądzić po naszych ciałach.
Nagle Baekhyun odepchnął mnie.
"J-ja... Przepraszam" zrobiło mi się głupio ale starszy roześmiał się tylko.
"Za co? Kyungsoo, jesteś cudowny, nie musisz przepraszać. Po prostu... Boję się że nie powstrzymam swoich pragnień względem ciebie. Tylko tyle" po raz pierwszy zobaczyłem w jego oczach uczucie. To uczucie, którym ja też go darzyłem.
"A teraz chodź i nie martw się więcej" uśmiechnął się i wyszliśmy z zaułku.
Przeszliśmy kilkanaście kroków w milczeniu. Baekhyun zatrzymał się na chwilę przed kwiaciarnią i wszedł do środka zostawiając mnie na zewnątrz.
Kiedy wyszedł, trzymał w dłoni różę. Czerwoną różę. Musnął moje wargi dając mi ją do rąk. Zastanawiałem się, ile razy jeszcze moja twarz będzie czerwona w ciągu dzisiejszego dnia.
Odpowiedziałem sobie, że z pewnością jeszcze wiele razy.
Szliśmy powoli, ramię w ramię trzymając nasze dłonie splecione ze sobą. Co chwilę zerkałem na profil Baekhyuna podziwiając każdy szczegół.
Nie wiem czy wybrałem odpowiednią porę na tego typu pytania ale gryzło mnie ono od początku semestru więc w końcu wyrzuciłem je z siebie.
"Hyung... Mogę cię o coś zapytać?"
"Nie mam przed tobą teraz już żadnych tajemnic więc śmiało, pytaj o co chcesz" starszy uśmiechnął się do mnie.
"Dlaczego jesteśmy w tej samej klasie? Przecież między nami jest rok różnicy" Baekhyun zatrzymał się nagle.
"B-bo widzisz... J-ja zrobiłem coś złego..." wyszeptał.
"N-nie musisz nic więcej mówić, hyung. Wystarczy" powiedziałem do niego, gdy tylko łzy napłynęły do jego oczu. Baekhyun spojrzał na mnie, odetchnął cicho i ruszył do przodu.
Do celu szliśmy w milczeniu, nawet nie chciałem go złapać za rękę. Poczułem się jak dupek.
"No, jesteśmy" powiedział nagle blondyn gestem ręki wskazując mi drzwi przeciwpożarowe.
Otworzył je i zaczął iść po schodach.
"No chodź Kyungsoo" zawołał a ja wykonałem polecenie.
Skakaliśmy co dwa stopnie by jak najszybciej dotrzeć na górę.
Już chciałem nacisnąć klamkę by otworzyć drzwi na dach jednak coś mnie odciągnęło do tyłu.
Zobaczyłem ciemność, gdyż jakiś materiał właśnie przysłonił mi oczy.
"Hyung?" spytałem jednak zamiast normalnej odpowiedzi poczułem ręce starszego podnoszące mnie do góry. Po omacku oplotłem jego szyję by nie upaść.
Usłyszałem huk otwieranych drzwi i poczułem chłodny powiew wiatru.
Baekhyun przeszedł kilka kroków po czym odstawił moje ciało na ziemię. Rozwiązał przepaskę.
Musiałem zamrugać kilka razy by uwierzyć w to, co zobaczyłem.
"B-baekhyun hyung j-ja... To znaczy... Ty... To wszystko...?" jęknąłem.
"Dla ciebie" odpowiedział mi i odsunął krzesło bym mógł usiąść. Sam po chwili znalazł się po drugiej stronie i wpatrywał się we mnie swoimi idealnie podkreślonymi oczami.
Spuściłem wzrok na swoje ręce ściskające materiał moich jeansów.
Nagle z nikąd pojawił się chłopak z ostatniej klasy, Junmyeon miał na imię, z jakimś talerzem w rękach.
Baekhyun pomachał do niego i gdy tylko talerz znalazł się na stoliku pożegnał Junmyeona cichym dziękuję.
"Junmyeon hyung to mój kuzyn, pomagał mi przy wszystkim" powiedział Baekhyun. Dopiero teraz uniosłem wzrok na danie.
Spagetti... I tylko jedno.
"Na końcu czeka niespodzianka" powiedział i złapał ustami końcówkę makaronu, którą zaczął wsysać.
Nigdy tak nie jadałem, ale dzisiaj zrobię wyjątek. Sięgnąłem palcami po makaron i już po chwili robiłem to o hyung.
Wiedziałem jak to się skończy, a mimo tego czekałem zniecierpliwiony.
Gdy zostało jakieś 10cm Baekhyun pochylił się i wessał wszystko co zostało całując mnie przy tym.
Nawet odrobina sosu na jego ustach nie zmazała ich smaku.
Po chwili blondyn złapał mnie za rękę i przewracając przy tym krzesło pociągnął do tyłu. Znaleźliśmy się pod murkiem. W dość dwuznacznej pozycji.
Rumieniec ponownie zagościł na mych policzkach gdy z trudem wstawałem z ciała starszego.
Nagle poczułem mokre krople na swojej głowie. Spojrzałem w górę i oberwałem w oko.
"Ah!" wrzasnąłem cicho przecierając ofiarę pierwszych kropel deszczu.
Baekhyun szybko znalazł się przede mną.
Odsunął moje dłonie od twarzy, by po chwili umieścić tam swoje własne.
Wpatrywał się we mnie, a moje serce właśnie wylatywało.
Kiedy już deszcz rozpadał się na dobre, pocałował mnie wreszcie.
Mimo chłodu panującego w około, ja czułem tylko gorąco.
Delikatne usta Baekhyuna dotykające moich- nic więcej nie jest mi potrzebne.
Nawet nie potrafiłem pomyśleć o czymkolwiek. Wszystko mi uciekało.
"Kocham cię Kyungsoo" wyszeptał starszy między pocałunkami.
Wplotłem swoje dłonie w jego mokre włosy gdy tylko ręce Baekhyuna zjechały na moją szyję.
"J-ja ciebie też kocham Baekhyun hyung" powiedziałem cicho.
Potem, gdy deszcz ustał starszy wziął mnie na barana i tak odprowadził pod sam dom.
Od tamtego dnia minęły 2 lata, a ja nadal codziennie zakochuję się nim na nowo.
Moi rodzice akceptują nasz związek, nawet pozwolili Baekhyunowi zamieszkać u nas.
Teraz już wiem, co tak naprawdę zrobił Baekhyun.
Omal nie zabił swojego pijanego ojca.
Stwierdzono jednak, że to w samoobronie i nie pozwolili mu tylko przejść ze swoim rocznikiem dalej.
Normalnie nigdy nie bił się z ojcem, ale wtedy powiedział mu, że jest gejem i że zakochał się w chłopaku.
Którym byłem ja.
Jestem naprawdę szczęśliwy trafiając na kogoś takiego jak Baekhyun.
Dziękuję, że mogłem go poznać i pokochać. Dziękuję ci Hyunnie za to, że jesteś obok.
"Do Kyungsoo?"
"Obecny" powiedziałem nadal nie odrywając wzroku od blondyna. Jednak musiałem się wreszcie odwrócić bo Baekhyun złapał mnie na patrzeniu się na niego.
Nie wiem dlaczego ale nagle pod wpływem jego spojrzenia zrobiło mi się gorąco a na twarzy pojawił się rumieniec.
Spojrzałem na tablicę i usłyszałem ciche prychnięcie gdzieś z tyłu.
Wiedziałem, że to Baekhyun i to nie dawało mi spokoju.
Aż do przerwy siedziałem z oczami wlepionymi w blat ławki próbując się nie odwrócić.
Kiedy wreszcie dzwonek oznajmił koniec lekcji raczyłem podnieść wzrok. Jednak nie zobaczyłem zapisanej matematycznymi działaniami tablicy tylko granatową bluzę z wielkim napisem "Fuck It" na środku.
Głośno przełknąłem ślinę bo uświadomiłem sobie do kogo ona należy.
"Do Kyung...?" zapytał Baekhyun kładąc ręce na blacie mojej ławki pochylając się przy tym nade mną.
"Kyungsoo" odpowiedziałem cicho i zacząłem wpatrywać się w jego delikatne dłonie. Nagle naszła mnie ochota by złapać je i pocałować opuszki palców.
"Kyungsoo... Ładne imię" pochwalił blondyn i odrywając prawą rękę od powierzchni blatu przyłożył ją do mojej twarzy i uniósł mój podbródek.
"Spójrz na mnie Kyungsoo... Masz takie ładne oczy" powiedział a ja zrobiłem się cały czerwony.
Nagle poczułem jak przejeżdża swoimi palcami po moim policzku. Nasze twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie...
Czułem się dziwnie. Nagle serce zabiło mi mocniej i miałem wrażenie, że czas się zatrzymał.
"Naprawdę są takie duże..." szepnął Baekhyun. Czułem jego gorący oddech na swoich wargach.
Wtedy poczułem na nich jego usta.
Właśnie mnie pocałował. Właśnie oddałem swój pierwszy pocałunek.
Przymknąłem powieki oddając się chwili.
"Mmm... Twoje usta są słodkie" mruknął starszy a ja zrobiłem się jeszcze czerwieńszy. O ile można było.
"B-baekhyun hyung" powiedziałem jąkając się przy jego imieniu. To naprawdę było dla mnie nowe i takie.. przyjemne? Dotknąłem opuszkami palców swoich warg by poczuć na nich ślad warg Baekhyuna.
"Umów się ze mną na randkę" poprosił blondyn jednak nie zdołałem mu odpowiedzieć bo akurat pan Lee od angielskiego wszedł do klasy.
Do końca zajęć nie potrafiłem się na niczym skupić. Każde zadanie, które mi przydzielono rozwiązywałem błędnie co oczywiście zdziwiło wszystkich. Kilka razy złapałem się na tym, że odwracałem się do tyłu by wyłapać spojrzenie Byuna.
I prawie za każdym razem mi się udało.
"Do Kyungsoo!" zawołała na ostatniej lekcji pani Kwon od koreańskiego. "Skup się proszę na tekście, a nie na niebieskich obłokach wokół twojej głowy" oczywiście chciałem się skupić i zrozumieć słowa które akurat czytano. Już zaczynałem się wczuwać, kiedy nauczycielka zmieniła czytającego.
Ciepły, melodyjny głos rozbiegł się po czterech ścianach klasy. Przełknąłem ślinę i zacisnąłem dłonie na materiale spodni. Baekhyun.
Jedyne o czym byłem w stanie myśleć w tym momencie to randka z nim.
Pójdę, powiedziałem nagle. Nie zdałem sobie sprawy, że zrobiłem to na głos.
Cisza rozeszła się po całym pomieszczeniu a ja nagle zapragnąłem zapaść się pod ziemię.
Czy ten dzień kiedyś się skończy?
"Gdzie pójdziesz Kyungsoo?" zapytała pani Kwon.
"N-nigdzie" odpowiedziałem i uderzyłem głową w stół. Czułem się jeszcze gorzej niż kiedykolwiek wcześniej.
Niemal czułem na sobie ten wiercący od środka wzrok Baekhyuna. Kątem oka widziałem jego uśmiech.
Usłyszał i zrozumiał.
Boże, dlaczego jestem takim idiotą?
Gdy tylko dotarł do moich uszu dźwięk dzwonka zerwałem się z krzesła i popędziłem jak najszybciej do wyjścia.
"Bądź gotowy o czwartej. Przyjdę po ciebie" na dźwięk tego głosu podskoczyłem nagle. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem Baekhyuna uśmiechającego się do mnie. Wtem zrobił dwa kroki w tył i zniknął w tłumie innych uczniów.
Westchnąłem i wsiadłem do autobusu szkolnego. Po kilku minutach jazdy wysiadłem pod moim domem i odetchnąłem z ulgą.
Nareszcie.
Nagle dotarło do mnie, że Baekhyun nie zna mojego adresu... A może jednak go zna?
Chwyciłem klamkę i zdziwiłem się, bo drzwi były otwarte.
"Mamo?" zawołałem wchodząc do środka. Rodzicielka wyjrzała z kuchni i pomachała mi łyżką.
"Coś się stało skarbie?"
"Nie nic, tylko jakoś rzadko jesteś szybciej ode mnie" uśmiechnąłem się do niej i usiadłem na krześle. Mama poszła w moje ślady i już po chwili siedziała na przeciwko mnie.
"Kyunggie, kochanie... Dzwoniła pani Kwon od koreańskiego" przełknąłem ślinę.
"Dobrze się czujesz Kyunggie? Jakiś strasznie rozkojarzony jesteś" spytała dotknęła mojego czoła.
"Nic mi nie jest, naprawdę" odpowiedziałem jej i spojrzałem na bambusową podstawkę leżącą przede mną. Rodzicielka westchnęła tylko i wstała, by zamieszać w garnku co by nasz obiad się nie przypalił.
Spojrzałem na zegarek. 2:58. Miałem całą godzinę do randki z Baekhyunem.
Na tę myśl ścisnęło mnie w żołądku. Wstałem szybko z krzesła ledwo go nie przewracając przy tym. Grzecznie odmawiając posiłku pobiegłem do pokoju. Słyszałem jak mama woła za mną jednak nie zwracałem na to uwagi. Gdy tylko zamknąłem drzwi oparłem się o nie plecami ciężko oddychając przy tym.
Idę na randkę. Na randkę. Z kimś, kto mnie zauroczył. Z Baekhyunem.
Złapałem się za włosy zsuwając się powoli na podłogę.
W co ja się ubiorę? Gdzie mnie zabierze? Czy mnie pocałuje pod drzewem? Boże, opanuj swoje myśli Kyungsoo! Zaczynasz myśleć jak 15-latka!
Opanowałem oddech, wstałem z zimnych paneli i podszedłem do szafy.
Wyciągnąłem niemal wszystkie swoje ubrania nie znajdując nic odpowiedniego.
Znowu westchnąłem i z wielkim oporem wybrałem czarną, lekko opinającą koszulkę i białe, wąskie jeansy. Chcąc wziąć jeszcze prysznic poszedłem do łazienki.
"Kyungsoo, wybierasz się gdzieś?" zapytał nagle ojciec wyglądając zza drzwi do swojego gabinetu. Kiwnąłem głową i ruszyłem dalej.
Ciepła, przyjemnie kojąca woda spływała po moim nagim ciele mieszając się z pianą waniliowo pachnącego żelu pod prysznic.
Wreszcie mogłem pomyśleć o czymś innym niż randka z Baekhyunem. Okej, za późno. Znowu o nim wspomniałem.
Spłukałem wszystko z siebie, wytarłem ręcznikiem i ubrałem się przygotowany wcześniej strój.
Ogarnąłem sterczące na wszystkie strony włosy, psiknąłem ciało perfumami i tak odpicowany, jak moja mama zwykła mówić o ojcu, poszedłem do salonu oczekując niecierpliwie dzwonka do drzwi.
Co chwila zerkałem na zegarek wiszący na ścianie. Chyba się zatrzymał bo za każdym razem jak sprawdzałem wskazówka ani drgnęła.
Zdziwiło mnie jednak to, że mama ani razu nie zapytała gdzie, ani z kim wychodzę.
Dźwięk cichego pukania do drzwi wybawił mnie od ciągłego czekania.
Zerwałem się z kanapy i popędziłem otworzyć drzwi.
"Widzę, że jesteś gotowy" powiedział Baekhyun zagryzając dolną wargę i złapał mnie za rękę. Zawołałem jeszcze, że wrócę późno nim drzwi zamknęły się za mną.
Ciepło dłoni Baekhyuna przyprawiało mnie o dreszcze. Strzeliłem buraka, gdy starszy spojrzał na mnie unosząc przy tym jedną brew.
"Kyungsoo, jesteś uroczy gdy się rumienisz" szepnął i przyciągnął mnie do siebie na tyle blisko, że nasze klatki piersiowe stykały się z sobą.
Zacząłem szybciej oddychać i próbowałem odwrócić wzrok.
"Znowu na mnie nie patrzysz Kyungsoo?" zapytał tuż obok mojego ucha. Dreszcze przeszły przez moje ciało. Baekhyun odsunął się ode mnie i nadal trzymając moją rękę pociągnął mnie za sobą. Wyrównaliśmy krok.
"G-gdzie idziemy?" spytałem, by przerwać tę krępującą ciszę.
"Niespodzianka" odpowiedział blondyn i puścił mi oczko. Oblizałem wargi, a Baekhyun to zauważył i uśmiechnął się do mnie. Momentalnie mój wzrok powędrował na chodnik, policzki zrobiły się czerwone a w myślach pojawiły się setki różnych zdarzeń.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło ale nagle zmieniłem kierunek swoich kroków zaprowadzając nas do zaułku.
Tam przyparłem starszego do ściany i pocałowałem go.
Byłem w szoku. I Baekhyun chyba też był.
Językiem zaprosiłem blondyna do otwartych i coraz agresywniejszych pocałunków.
Kiedy zrobiłem się taki... Odważny?
Nie zauważyłem kiedy ręce zaczęły błądzić po naszych ciałach.
Nagle Baekhyun odepchnął mnie.
"J-ja... Przepraszam" zrobiło mi się głupio ale starszy roześmiał się tylko.
"Za co? Kyungsoo, jesteś cudowny, nie musisz przepraszać. Po prostu... Boję się że nie powstrzymam swoich pragnień względem ciebie. Tylko tyle" po raz pierwszy zobaczyłem w jego oczach uczucie. To uczucie, którym ja też go darzyłem.
"A teraz chodź i nie martw się więcej" uśmiechnął się i wyszliśmy z zaułku.
Przeszliśmy kilkanaście kroków w milczeniu. Baekhyun zatrzymał się na chwilę przed kwiaciarnią i wszedł do środka zostawiając mnie na zewnątrz.
Kiedy wyszedł, trzymał w dłoni różę. Czerwoną różę. Musnął moje wargi dając mi ją do rąk. Zastanawiałem się, ile razy jeszcze moja twarz będzie czerwona w ciągu dzisiejszego dnia.
Odpowiedziałem sobie, że z pewnością jeszcze wiele razy.
Szliśmy powoli, ramię w ramię trzymając nasze dłonie splecione ze sobą. Co chwilę zerkałem na profil Baekhyuna podziwiając każdy szczegół.
Nie wiem czy wybrałem odpowiednią porę na tego typu pytania ale gryzło mnie ono od początku semestru więc w końcu wyrzuciłem je z siebie.
"Hyung... Mogę cię o coś zapytać?"
"Nie mam przed tobą teraz już żadnych tajemnic więc śmiało, pytaj o co chcesz" starszy uśmiechnął się do mnie.
"Dlaczego jesteśmy w tej samej klasie? Przecież między nami jest rok różnicy" Baekhyun zatrzymał się nagle.
"B-bo widzisz... J-ja zrobiłem coś złego..." wyszeptał.
"N-nie musisz nic więcej mówić, hyung. Wystarczy" powiedziałem do niego, gdy tylko łzy napłynęły do jego oczu. Baekhyun spojrzał na mnie, odetchnął cicho i ruszył do przodu.
Do celu szliśmy w milczeniu, nawet nie chciałem go złapać za rękę. Poczułem się jak dupek.
"No, jesteśmy" powiedział nagle blondyn gestem ręki wskazując mi drzwi przeciwpożarowe.
Otworzył je i zaczął iść po schodach.
"No chodź Kyungsoo" zawołał a ja wykonałem polecenie.
Skakaliśmy co dwa stopnie by jak najszybciej dotrzeć na górę.
Już chciałem nacisnąć klamkę by otworzyć drzwi na dach jednak coś mnie odciągnęło do tyłu.
Zobaczyłem ciemność, gdyż jakiś materiał właśnie przysłonił mi oczy.
"Hyung?" spytałem jednak zamiast normalnej odpowiedzi poczułem ręce starszego podnoszące mnie do góry. Po omacku oplotłem jego szyję by nie upaść.
Usłyszałem huk otwieranych drzwi i poczułem chłodny powiew wiatru.
Baekhyun przeszedł kilka kroków po czym odstawił moje ciało na ziemię. Rozwiązał przepaskę.
Musiałem zamrugać kilka razy by uwierzyć w to, co zobaczyłem.
"B-baekhyun hyung j-ja... To znaczy... Ty... To wszystko...?" jęknąłem.
"Dla ciebie" odpowiedział mi i odsunął krzesło bym mógł usiąść. Sam po chwili znalazł się po drugiej stronie i wpatrywał się we mnie swoimi idealnie podkreślonymi oczami.
Spuściłem wzrok na swoje ręce ściskające materiał moich jeansów.
Nagle z nikąd pojawił się chłopak z ostatniej klasy, Junmyeon miał na imię, z jakimś talerzem w rękach.
Baekhyun pomachał do niego i gdy tylko talerz znalazł się na stoliku pożegnał Junmyeona cichym dziękuję.
"Junmyeon hyung to mój kuzyn, pomagał mi przy wszystkim" powiedział Baekhyun. Dopiero teraz uniosłem wzrok na danie.
Spagetti... I tylko jedno.
"Na końcu czeka niespodzianka" powiedział i złapał ustami końcówkę makaronu, którą zaczął wsysać.
Nigdy tak nie jadałem, ale dzisiaj zrobię wyjątek. Sięgnąłem palcami po makaron i już po chwili robiłem to o hyung.
Wiedziałem jak to się skończy, a mimo tego czekałem zniecierpliwiony.
Gdy zostało jakieś 10cm Baekhyun pochylił się i wessał wszystko co zostało całując mnie przy tym.
Nawet odrobina sosu na jego ustach nie zmazała ich smaku.
Po chwili blondyn złapał mnie za rękę i przewracając przy tym krzesło pociągnął do tyłu. Znaleźliśmy się pod murkiem. W dość dwuznacznej pozycji.
Rumieniec ponownie zagościł na mych policzkach gdy z trudem wstawałem z ciała starszego.
Nagle poczułem mokre krople na swojej głowie. Spojrzałem w górę i oberwałem w oko.
"Ah!" wrzasnąłem cicho przecierając ofiarę pierwszych kropel deszczu.
Baekhyun szybko znalazł się przede mną.
Odsunął moje dłonie od twarzy, by po chwili umieścić tam swoje własne.
Wpatrywał się we mnie, a moje serce właśnie wylatywało.
Kiedy już deszcz rozpadał się na dobre, pocałował mnie wreszcie.
Mimo chłodu panującego w około, ja czułem tylko gorąco.
Delikatne usta Baekhyuna dotykające moich- nic więcej nie jest mi potrzebne.
Nawet nie potrafiłem pomyśleć o czymkolwiek. Wszystko mi uciekało.
"Kocham cię Kyungsoo" wyszeptał starszy między pocałunkami.
Wplotłem swoje dłonie w jego mokre włosy gdy tylko ręce Baekhyuna zjechały na moją szyję.
"J-ja ciebie też kocham Baekhyun hyung" powiedziałem cicho.
Potem, gdy deszcz ustał starszy wziął mnie na barana i tak odprowadził pod sam dom.
Moi rodzice akceptują nasz związek, nawet pozwolili Baekhyunowi zamieszkać u nas.
Teraz już wiem, co tak naprawdę zrobił Baekhyun.
Omal nie zabił swojego pijanego ojca.
Stwierdzono jednak, że to w samoobronie i nie pozwolili mu tylko przejść ze swoim rocznikiem dalej.
Normalnie nigdy nie bił się z ojcem, ale wtedy powiedział mu, że jest gejem i że zakochał się w chłopaku.
Którym byłem ja.
Jestem naprawdę szczęśliwy trafiając na kogoś takiego jak Baekhyun.
Dziękuję, że mogłem go poznać i pokochać. Dziękuję ci Hyunnie za to, że jesteś obok.
22 czerwca 2013
Puka się
SuHo nawet nie zauważył gdy jego biodra zaczęły się same poruszać coraz bardziej nabijąjąc swoje pośladki o pluszaka... Lay odchodził od zmysłów gdy koreańczyk zasysał się na jego twardym penisie.
Lay nie musiał długo czekać na orgazm... SuHo połknął wszystko.
Potym Kris zastąpił miejsce jednorożna i również kazał drugiemu liderowi obciągać swoją pałę.
dreszcz przeszył jego ciało gdy SuHo zrobił mu głębokie gardło.
biała ciecz bardzo szybko znalazła się w podniebieniu młodszego
po wszystkim Kris podniósł koreańczyka a Lay wyciągnął Ace z tyłka SuHo
wtedy wszedł Tao i rzucił się na szyję Krisa robiąc mu malinkę. potem wszedł nagle Luhan, Sehun i Kai... byli połączeni ze sobą... jak w ludzkiej stonodze tylko w tym wypadku przełyk zastępowały penisy... Za Kai stał D.O... za nim był Baek, następny Channie
Po raperze był Chenchen, któremu Xiu wpychał kutasa do dupy
poruszali się w jednakowym rytmie tworzac idealną harmonię podnieconych ciał
wszyscy doszli razem.
oprócz Tao...
który teraz siedział z głową opartą na łóżku. jego ręce owijały jego członka.
musiał sobie jakoś pomóc.
Kris robił mu mini striptiz bo bokserek już przecież dawno na sobie nie miał
"Ah, Kris-ge!" krzyknął nagle panda
sperma rozlała się na udach lidera EXO-M który pochylił się nad dochodzącym chłopakiem
pocałował go mocno
"kocham cię Tao" szepnął mu prosto w usta
po czym padł obok Zitao i zasnął.
podobnie uczyniła reszta zespołu
w końcu... sex jest trochę męczący
a właśnie rano...
Kris obudził się pierwszy i poszedł zrobić czekoladę na śniadanie dla swojej kochanej Pandy.
która wstała zaraz za nim, jednak lider go nie zauważył.
dlatego też pobudką reszty EXO był dźwięk tłuczonego kubka i krzyk wystraszonego Krisa
"Kris gege... Panda cię kocha!" powiedział Tao i rzucił się na Krisa
"Kris ja cię kurwa zajebię! Ta twoja alpaka rozerwała mi dupę!" wrzasnął niczego nie świadomy SuHo.
dlaczego nieświadomy? bo Kris dobierał się do Tao na stole
"Puka się" warknął Kris
"Sam se pukaj" odpowiedział mu SuHo i podszedł do miotły. Zaczął na niej tańczyć nim zmiótł resztki ukochanego kubka Laya...
Kris odebrał to jednak inaczej niż SuHo miał na myśli i po chwili Tao jęczał, a stół ruszał się po podłodze.
19 maja 2013
Sex-Friend
Kim JongIn, znany również jako Kai, wśród męskiej części
swojej paczki nazywany jest sex-kumplem. Gdy tylko któryś z chłopaków ma
ochotę, przychodzi wtedy do Kaia i zaspokaja swe potrzeby. JongIn nie widzi w tym nic złego, więc chętnie
zgadza się na każdą propozycję. Nawet te
najdziwniejsze.
- Kai, a co powiesz na to, żebyśmy całą paczką do ciebie
wpadli i urządzili sobie noc seksu? – Zaproponował któregoś dnia SeHun, który
ostatnimi czasy najczęściej przychodził do przyjaciela.
- Hm, nie widzę problemu, podajcie tylko termin. – Odparł
JongIn i powrócił do przeżuwania kanapki.
- Dzisiaj. O 7. Calutka noc. – Odpowiedział ChanYeol
wyrywając nagle żarcie z rąk chłopaka.
- Dzisiaj o 7… - Powtórzył Kai zapisując sobie tą
informację w telefonie. – Załatwione. – Pozostali uśmiechnęli się do siebie i
zaczęli się zbierać.
- To do zobaczenia JongIn! – Krzyknął na pożegnanie
LuHan.
- Gwarantuję ci, że nie będziesz umiał siedzieć przez
najbliższy czas – szepnął SeHun do ucha Kaia, przesuwając jednocześnie swoją
ręką po tyłku chłopaka.
- Jasne, jasne. No to, do 7! – Ostatni raz pomachał do
oddalającej się grupy przyjaciół i szybkim ruchem odwrócił się w przeciwną
stronę i poszedł do swojego domu. Po około 20 minutach dotarł na miejsce i od
razu wpadł do łazienki, uprzednio zamykając oczywiście drzwi wejściowe.
Rozebrał się i spojrzał na wielkie lustro na ścianie, w którym właśnie odbijała
się cała sylwetka chłopaka. Na obojczyku zauważył ślad malinki z poprzedniej
nocy spędzonej z SeHunem. „Dzisiaj będę miał tego więcej” pomyślał, po czym
wszedł pod prysznic. Odkręcił wodę i zaczął się relaksować pod wpływem uderzeń
strumieni przyjemnie ciepłej cieczy.
Spędził w łazience około 30 minut, zapominając o tym, że
nie wziął ze sobą żadnych czystych ciuchów na przebranie, więc gdy tylko
uświadomił sobie ich brak wyszedł nago z pomieszczenia i udał się do swojej
sypialni choćby po białe bokserki, które wręcz uwielbiał. „Skoro i tak będę się
pieprzył przez całą noc, to po co zakładać spodnie? Wystarczy koszula na
wierzch i finto” pomyślał i tak też zrobił. Jego wybór padł na za dużą o dwa
rozmiary niebieską koszulę bez żadnych dodatkowych wzorów., którą od razu
zarzucił na ramiona. Po chwili namysłu rozejrzał się po pokoju, po czym zaczął
zbierać niepotrzebne rzeczy z podłogi.
Nie minęły nawet 3 minuty, a w jego telefonie rozległ się dźwięk nowego
połączenia.
- Słuchaj, Kai, mogę wpaść do ciebie trochę szybciej?
Chcę pogadać z tobą o czymś ważnym a nie chcę tego robić w obecności reszty.
- Jasne, LuHan, nie ma sprawy.
- Dzięki, to ja za 20 minut będę! – W słuchawce rozległ
się dźwięk zakończonego połączenia. JongIn spojrzał ostatni raz na swoją
sypialnię i poszedł do salonu by i tam trochę ogarnąć przed przybyciem LuHana,
a w późniejszym czasie pozostałeś ekipy. I wtedy Kai uświadomił sobie, na co
się zgodził.
- O kurwa. – Zaklął pod nosem. – Będę się pieprzył z
siedmioma facetami. Kurwa. Jestem pojebany. Ale tak w sumie, to może być
całkiem przyjemne… - Chłopak zaczął się z siebie śmiać i powrócił do
sprzątania. Po zakończeniu tejże czynności, sprawdził jeszcze zawartość lodówki
i zapasów w barku na cały wieczór, po czym wreszcie usiadł na kanapie. Nie
cieszysz się jednak długo tą czynnością, gdyż po chwili rozległ się dźwięk
dzwonka do drzwi. Chłopak wstał i otworzył drzwi odblokowując tym samym
przejście dla LuHana. Starszy spojrzał na Kima i oblizał nerwowo wargę.
- To o czymś chciałeś pogadać, hyung? – Spytał Kai, kiedy
usiedli na kanapie.
- Kochaj się tylko ze mną JongIn-ah. Teraz – odpowiedział
starszy, po czym widząc minę przyjaciela wpił się w jego usta pewnie. Młodszy
odwzajemnił pocałunek, a po chwili napierał na Lu całym swoim ciężarem
przygwożdżając go tym samym do kanapy.
- Wiesz o tym, że zaraz przyjdzie reszta i nie spodoba im
się to, że zaczęliśmy szybciej od nich? – Spytał Kai siadając na Lu okrakiem. Otarł
się swoim kroczem o jego. Han kiwnął lekko głową i smutnym wzrokiem spojrzał w
sufit. Nagle rozległo się pukanie, które zwiastowało przybycie ChanYeola, a co
za tym idzie, również BaekHyuna. JongIn wstał z ciała Lu i poszedł otworzyć
drzwi.
- No, no, JongIn, sexy wyglądasz – powiedział
entuzjastycznie wyższy z nowoprzybyłych i przejechał ręką po klatce piersiowej
chłopaka. BaekHyun kiwnął głową i wszedł głębiej do mieszkania. Gdy wreszcie
usiedli, Yeol wyciągnął z torby, którą ze sobą przytargał, butelkę wódki, 7
butelek piwa i kajdanki, które od razu znalazł się w posiadaniu BaekHyuna. Kai
wiedząc, że będą potrzebowali szklanek udał się do kuchni po te naczynia i
wrócił ponownie do salonu rozkładając je
na stoliku. ChanYeol zabrał się za nalewanie wódki, bo jak stwierdził, bez
alkoholu to nie będzie takiej frajdy. Równo o 7 przybyli SeHun, Kyungsoo i Kris
przynosząc ze sobą colę do drinków i parę dodatkowych rzeczy. SeHun od razu
przywitał się z gospodarzem mieszkania całując go namiętnie w usta. Po tym
jakże przyjemnym powitaniu, usiedli wreszcie całą paczką w salonie i zaczęli
pić pierwsze drinki przygotowane przez ChanYeola.
Po jakiejś godzinie samego picia, przyszedł czas na to,
czego najbardziej oczekiwali. SeHun jako najbardziej pewny siebie w tamtym
momencie usadził sobie JongIna na kolanach twarzą do siebie po czym wbił się w
jego usta. Chłopak zareagował cichym westchnieniem i już po chwili ich języki
toczyły zawziętą walkę o dominację. Tuż obok siedział Kris, który gdy tylko
wyczuł, że właściwa impreza się rozkręca wstał z fotela i pochylił się na szyją
Kaia całując ją delikatnie. Po chwili dołączył do nich LuHan, który wodził
teraz swoimi palcami po klatce piersiowej chłopaka, powoli schodząc niżej.
W tym samym czasie BaekHyun siedział okrakiem na
ChanYeolu pochylając się nad nim i stając jabłko Adama. Tuż za Byunem klękał
KyungSoo ocierając się co chwila swoim kroczem o tyłek chłopaka.
W całym pomieszczeniu słychać było ciche stęknięcia i
westchnienia wydobywające się z ust siedmiu przyjaciół.
W pewnym momencie Kris oderwał się od szyi JongIna i
chwytając rękoma ciało KyungSoo oderwał go od BaekHyuna, a po chwili i Byun
został oderwany od swojego zajęcia. Gdy ChanYeol został wreszcie uwolniony,
Kris usiadł na jego biodrach ocierając się znacząco. Czuł jego stwardniałe przyrodzenie
tuż obok uda. Pochylił się do ucha Chana jednocześnie jedną ręką bawiąc się guzikiem
jego jeansów. Językiem przejechał po małżowinie usznej leżącego chłopaka, przez
co Park jęknął.
W salonie zapanowała cisza. SeHun i Kai przestali się
całować, LuHan zabrał swoje dłonie z brzucha JongIna, a KyungSoo przestał lizać
dolną wargę BaekHyuna. Kris mimo iż wyczuł wzrok chłopaków na sobie nie
przestawał ocierać się o krocze Yeola. Wręcz przeciwnie, przyspieszył tempa.
Nagle Chan ledwo słyszalnie wychrypiał:
- Z-zaraz dojdę… - i już po chwili jęknął głośno
dochodząc w swoich spodniach. Ledwo zdążył złapać oddech, kiedy Kris od tak wpił
się w jego usta.
Minęła może minuta, może dwie i Kai wylądował na ziemi
opierając się na łokciach. Jego nogi były lekko ugięte i ochoczo rozsunięte.
KyungSoo widząc to kucnął między nimi układając swoje dłonie na udach JongIna.
Pochylił się i przejechał językiem po erekcji młodszego. W odpowiedzi dostał
głośne westchnienie. Nie było odwrotu.
Wstał na moment aby się rozebrać. To samo zrobiła reszta
grupy. W bieliźnie został już tylko Kai. Oczywiście, nie na długo. KyungSoo
wrócił do swojej poprzedniej pozycji i zębami zaczął ściągać bokserki chłopaka.
Jego penis był nabrzmiały i samym wyglądem zachęcał do zabaw z nim, co
wykorzystał D.O. Końcówką języka nakreślał kółeczka na główce Kaia na co
młodszy jęknął cicho.
Stojący za nimi BaekHyun zakładał prezerwatywę na swojego
penisa i jednym mocnym ruchem wbił się w wypięty tyłek KyungSoo. Krzyknął. W
tym czasie Kai został podniesiony do pionu przez Krisa. Włożył w tyłek chłopaka
dwa palce i zaczął go rozciągać. Chwilę później zastąpił je czymś większym.
Gdy KyungSoo przyzwyczaił się do wielkości BaekHyunowego
penisa w swoim tyłku, przesunął się do przodu przez co członek Byuna wysunął
się trochę. Oparł się rękoma o biodra
Kaia i znowu zaczął ssać jego penisa.
LuHan w tym czasie był zajęty stukami SeHuna. Lizał je,
ssał i pocierał palcami jednocześnie poruszając biodrami przez co ocierał się o
nogę Hunniego. Nagle złapał dłoń
młodszego i nakierował ją na swoje przyrodzenie karząc mu tym samym pieścić
jego członka.
W pewnym momencie Lu zawiesił głowę i jęcząc głośno ale i
przerwanie doszedł w dłoń najmłodszego z grupy.
Po chwili dołączyli do niego BaekHyun i KyungSoo
wymawiając swoje imiona jak jakąś modlitwę.
Byun gdy tylko uspokoił oddech wysunął się z tyłka D.O. i
odszedł do ChanYeola całując go mocno. KyungSoo dalej pieścił penisa Kaia,
który czując wibracje głosu starszego chłopaka wytrysnął do jego gardła.
Po nim doszedł Kris spuszczając się obficie do tyłka
JongIna.
- Kai, pomóż mi skończyć – szepnął SeHun gdy tylko
przyjaciel uwolnił się od pozostałych. Kim klęknął przy nim i masturbując jego
penisa swoją ręką przyssał się do jego szyi tworząc malinkę. – Aghh, Kai! – krzyknął nagle jednocześnie
dochodząc. JongIn uśmiechnął się do niego i padł na ziemię.
Wszyscy padli.
- Co byście beze mnie zrobili? – zapytał nagle JongIn.
- Pewnie siedzielibyśmy teraz w swoich domach i robili
sobie dobrze samemu – odparł mu Kris i wszyscy się roześmiali. Mimo zmęczenia
odczuwali radość.
- JongInie, mogę jutro do ciebie wpaść? No wiesz… Sam na
sam. Dokończyć to, co nie było nam dane dzisiaj skończyć – powiedział LuHan na
co Kai zgodził się od razu.
- Ej, wiecie co, może za tydzień znowu zrobimy sobie taką
noc? – Spytał ChanYeol szczerząc się do wszystkich.
- Jestem za! – krzyknęli pozostali i po chwili rozległ
się śmiech. Nagle JongIn wstał z podłogi i skierował się do swojej sypialni.
- Mam jedno miejsce wolne, kto chętny spać ze mną w łóżku?
– zapytał będąc już w pokoju. Reszta chłopaków spojrzała po sobie i zaczęła
biec w stronę Kaia. Bieg wygrał KyungSoo i nie minęło nawet pół minuty a oboje
leżąc już w łóżku odpływali w stronę objęć Morfeusza. Pozostała 5 musiała
rozłożyć się w salonie ale nie przeszkadzało im to. Byli zbyt zmęczeni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)