3 maja 2013

Baby I'm sorry (31st day)

Tego dnia mija ich 31 dzień znajomości. SeHun cieszył się od samego rana, bo jego znajomość z LuHanem trwała najdłużej. Załatwił wino, dwie świeczki, przepisy na kolację. Chciał by wszystko było idealnie. To miała być niespodzianka dla Lu, więc wysłał go na cały dzień do XiuMina żeby ten go czymś zajął na czas przygotowań.
SeHun krążył po kuchni w różowym fartuchu, co chwilę sprawdzając kartki z przepisami by niczego nie zepsuć. Jednak SeHun nadal bał się katastrofy kulinarnej więc nalewał sobie co jakiś czas lampkę wina. W ten sposób upił się trochę, co w jego przypadku niestety skutkowało agresją w stosunku do martwych przedmiotów, a w późniejszym czasie w stosunku do żywych istot. Pech chciał, że tym razem wypadło na LuHana. Kiedy wrócił wreszcie do domu po męczącym dniu spędzonym głównie na graniu w piłkę nożną z MinSeokiem, przez moment nie wiedział co z sobą zrobić. Na stole walały brudne rzeczy, po podłodze rozlane było wino i zapewne jakiś sos z kolacji, a na krześle niedbale wisiał różowy fartuch SeHuna. Sam właściciel owego ubrania siedział na podłodze koło lodówki z na wpół rozpiętą koszulą i z głową ułożoną na taborecie. Spał. LuHan ostrożnie podszedł do młodszego chłopaka i podjął się próby jego pobudki. Bezskutecznie. Spróbował jeszcze jeden raz, poczym postanowił obudzić go w trochę inny sposób. Kucnął przy nim i pocałował jego delikatny policzek. Oczy młodszego od razu się otworzyły i patrzały na Lu. Chłopak wiedział już, że jego ukochany pił.
- SeHun-ah, co tu się stało? – Zapytał LuHan patrząc łagodnie na młodszego.
- Odwal się – warknął SeHun i wstał podpierając się rękoma o blat szafki.
- SeHun-ah, co się stało? Powiedz mi, proszę.
- Nie twój zasrany interes!
- A-ale…
- Żadne ale, kurwa! Jesteś idiotą! Zostawiłeś mnie na cały dzień! – Krzyknął SeHun, a LuHan spuścił głową i patrzył w podłogę.
- Przecież sam mi kazałeś iść, Hunnie… -  Starszy chłopak próbował się bronić, jednak młodszy stracił już kontrolę całkowicie. Zamachnął się i uderzył dłonią w policzek LuHana. – Hunnie, c-co się z tobą stało? - Spytał chłopak, a pierwsze łzy spłynęły po rozgrzanym od uderzenia policzku.
- Wyjdź! I nie wracaj! – Nastała cisza, przerwana tylko głośniejszym szlochem Lu i jego krokami w stronę drzwi. Młodszy dopiero wtedy zrozumiał sens słów, jednak nie poszedł za nim i nie próbował przepraszać. Chciał wyładować złość uderzając w ścianę. Ale zamiast ukojenia, pokazały się łzy.- Przepraszam, Lu… - Powiedział sam do siebie, po czym uklęknął na podłodze i pozwolił słonym kroplom rozchlapywać się na kafelkach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.