8 maja 2013

cute dog Kai rozdział 1

Nazywam się Kim JongIn i jestem człowiekiem. Poprawka, byłem człowiekiem. Dopóki nie zmieniono mnie w psa z imieniem Kai. Ale przynajmniej mogę zachować ludzkie myślenie.
Mieszkam z KyungSoo jakieś 3 tygodnie, a już staliśmy się dobrymi kumplami. Jest mi teraz tak cholernie dobrze. Mogę spać pół dnia i nikt mi nic za to nie zrobi, dostaje żarcie i wodę i co najważniejsze, ktoś mnie kocha.
Wcześniej nie mógłbym iść spać z innym facetem. Ale KyungSoo jest inny. Ma nieziemskie oczy, łagodny wyraz twarzy i troszczy się o innych. Pozwala mi nawet spać obok siebie! Miły facet.
Co jeszcze wiem o Do KyungSoo? Na pewno jest ode mnie rok starszy. W ludzkich latach rzecz jasna. Mieszka sam, pracuje w jednej z restauracji dlatego czasami go nie ma. I najgorsza rzecz na świecie – KyungSoo ma chłopaka.
Jak diabli. Nienawidzę faceta. Cieszę się, że on kogoś ma i jest z nim nawet szczęśliwy ale ten gość jest wnerwiający. Nienawidzi mnie. Z wzajemnością zresztą. Gdy tylko on wchodzi do naszego mieszkania od razu uciekam do sypialni i idę spać. Nie reaguję nawet na wołanie KyungSoo. Nie rozumiem co można widzieć w tym facecie?
Jestem zazdrosny. I to jak diabli. Czy wcześniej taki byłem? Nie. Nigdy w stosunku do innych osób. Czyżbym się zmienił nawet wewnętrznie?
Na szczęście moja zazdrość nie trwała długo. Byliśmy wczoraj na spacerze w parku. KyungSoo spuścił mnie ze smyczy a ja pobiegłem od razu pod drzewo i ulżyłem swojemu psiemu pęcherzowi. Pobiegłem kawałek dalej i zobaczyłem go. Chłopaka KyungSoo. Całował innego faceta. Zacząłem szczekać. Zauważył mnie akurat w tym samym momencie co KyungSoo mnie znalazł. Z jego oczu popłynęły łzy. Wzbudziła się we mnie agresja i zaatakowałem tego idiotę. Odepchnął mnie ale ślad po ugryzieniu został. Wróciłem szybko do KyungSoo i poszliśmy do domu. Cały czas płakał.
A moja dusza razem z nim. Przejmuję jego emocję na siebie. Przynajmniej próbuję.
Jak można być takim dupkiem? Po tym co zrobił przyszedł jeszcze do nas i próbował przepraszać KyungSoo. Ale ten mu się nie dał. Za co bardzo mu dziękuję.
Tak więc poprawka na to co mówiłem wcześniej. Najlepsza rzecz na świecie- KyungSoo nie ma za chłopaka takie debila. Nie jestem już o niego zazdrosny aż tak bardzo. Ale dalej nienawidzę tego faceta. O tak, to się nie zmieniło.
Leżę sobie teraz w łóżku, tuż obok KyungSoo. Jest taki piękny kiedy śpi. Czy ja właśnie pomyślałem, że KyungSoo jest ładny? Nawet jeśli to tylko myśli, trzeba przyznać im rację. Jest cudowny.
Cholera, co jest ze mną? Nawet jeśli jestem tylko psem z ludzkim myśleniem to mogę się…? Nie, wypluj. Nie jestem zakochany w KyungSoo. To było by aż nader dziwne. Zresztą, co w moim życiu nie jest dziwne? Ale nadal nie twierdzę, że się zakochałem.
Mimo, iż jest piękny.
Mimo, iż nie mogę przestać o nim mówić.
Mimo, iż nadal o nim myślę.
Dobra, poddaję się.
Zakochałem się.
Kim JongIn zakochał się w Do KyungSoo.
Tak.
Gdybym teraz był człowiekiem, już dawno próbowałbym go zdobyć jako faceta.
Ale jestem psem. Zakochanym psem.

1 komentarz:

  1. Yay czekam na następny rozdział *-* bardzo spodobał mi się pomysł i ogółem wszystko! Błagam napisz kolejną część bo aż mnie zżera od środka gdy pomyśle co może się stać potem ;p

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.