8 czerwca 2013

Przezwyciężyć strach przed samym sobą PROLOG

Baekhyun nienawidzi siebie. Nienawidzi swojego życia, swojej rodziny, znajomych... Można wręcz powiedzieć, że wszystkiego. No, może prócz alkoholu, fajek, zioła i sexu.
Tylko dzięki nim zapomina o swojej chorobie i problemach.
Nikt nie potrafi mu pomóc, psycholodzy ani nawet rodzice. 
Baekhyun wie, że przez to wszystko wyniszcza się jeszcze bardziej i mimo to nadal pragnie umrzeć.
Blondyn siedział właśnie w jednym z nocnych klubów ze szklanką prawie całkiem opróżnioną z alkoholu. Nie miał już siły na nic. 
Nie zauważył gdy obok niego usiadł wysoki rudawy młody mężczyzna. Ciągle patrzył na Baekhyuna i próbował się przełamać do rozmowy z nim.
"Chanyeol" powiedział rudzielec i podał chłopakowi rękę. Ten dopiero wtedy zauważył jego obecność i od niechcenia przywitał się z wysokim.
"Baekhyun" wymówił swoje imię blondyn ledwo słyszalnie.
"Nie pij więcej" powiedział Chanyeol i zabrał szklankę z rąk niższego chłopaka co wywołało u niego oburzenie. Prychnął tylko i rzucił się na rudego. Ten jednak zatrzymał go swoją ręką i odsunął szklankę jeszcze dalej.
"Nie mów mi co mam robić" warknął Baek i ponownie zaatakował chłopaka. Tym razem jednak poślizgnął się i upadł na podłogę lądując głową między nogami wyższego. Ta sytuacja mimo iż była głupim wypadkiem onieśmieliła siedzącego chłopaka, co zaowocowało soczystym rumieńcem na jego policzkach. Baekhyun podniósł głowę z jego krocza i spojrzał na niego.
'Całkiem uroczy jak się rumieni' pomyślał blondyn i spróbował się podnieść.
Odkąd pamiętał pociągali go tylko i wyłącznie chłopcy, więc nie zdziwiła go ta myśl.
"Baekhyun-ah, proszę, n-nie tutaj" wyszeptał Chanyeol gdy próba wstania z podłogi przez Baekhyuna nie powiodła się i ponownie jego głowa znalazła się na kroczu wyższego.
Czuł na policzku stwardniałego penisa rudzielca i to go podnieciło. 
Ożywiony jak nigdy podniósł się szybko i o dziwo, nie chwiejąc się uda się do łazienki ciągnąc za sobą czerwonego Chanyeola. Gdy znaleźli się w środku, przekręcił klucz w drzwiach i zacisnął palce na tyłku chłopaka. Ten syknął w odpowiedzi i zagryzł dolną wargę. Baekhyun przycisnął go do zimnej ściany wpijając się w jego usta jednocześnie jeżdżąc ręką po kroczu Chanyeola. Ich języki ocierały się o siebie przy akompaniamencie ich własnych jęków.
W pewnym momencie Yaol objął rękoma talię Baekhyuna przyciągając go na tyle blisko, że między nimi nie było praktycznie żadnej wolnej przestrzeni. Chan wypchnął swe biodra do przodu ocierając się w ten sposób o Hyuna. 
Jednym sprawnym ruchem blondyn rozpiął rozporek giganta drażniąc jednocześnie jego erekcję.
I wtedy wszystko się zatrzymało. Chanyeol odepchnął od siebie chłopaka mimo iż naprawdę  pragnął aby ten wypieprzył go jak tanią dziwkę.
"Co jest?" spytał Baekhyun nie kryjąc zdziwienia.
"Nie mogę" westchnął Yeol zapinając zamek z powrotem. Blondyn zgrzytnął zębami i nie wahając się wepchnął swój język między wargi rudzielca.
Huk. I ciało Baekhyuna ląduje na podłodze. Bolą go ręce i tyłek od ciężkiego upadku. 
"Chanyeol! Co ty robisz?!" wrzasnął chłopak nadal siedząc na podłodze obolałe nadgarstki i łokcie. 
"Próbuję ci pomóc. Chcę ci pokazać, że nie trzeba być dziwką" powiedział wyższy i nie czekają na odpowiedź drugiego podniósł go. Ten uderzył go w klatkę piersiową i nieprzyjemny odgłos z gardła chłopaka rozniósł się po pomieszczeniu. Chanyeol odwrócił się tyłem do blondyna i przerzuciwszy sobie przez ramiona jego ręce wziął go na barana.
Otworzył drzwi łazienki i wyszedł z opierającym się Baekhyunem z powrotem do cuchnącego alkoholem baru. Tam Chanyeol zapłacił rachunek Baeka z jego własnych pieniędzy i wreszcie mógł wyjść z tego okropnego miejsca.
Chłodny powiew wiatru uderzył ich twarze. Wyższy puścił Baekhyuna i zaczął iść w stronę najbliższego przystanku mając nadzieję na choćby jeden nocny autobus jadący  okolic jego domu. Szurał nogami po chodniku kopiąc kamyk jak najdalej przed siebie. Nagle poczuł czyjeś ręce wokół swojej talii.
"Dziękuję" szepnął chłopak tuż obok ucha rudzielca. Po jego ciele przeszedł dreszcz.
"Nie ma za co" odpowiedział mu Chan i już chciał iść dalej ale chude ręce blondyna zacieśniły się bardziej na jego talii. 
"Nie chcę być dziwką. Przynajmniej nie w twoich oczach" Baekhyun wiedział, że jego głos drży. Wiedział, że zaraz się rozpłacze. Nienawidził tego ale przy Chanyeolu czuł się bezpieczny więc po chwili na koszulce wyższego znalazły się mokre plamy od łez niższego.
Yeol stał jak wryty. Wiedział o Baekhyunie na tyle dużo, żeby pamiętać o jego nienawiści do bezsilności. Nagle uścisk blondyna ustąpił i rudzielec westchnął.
"Baekkie?" spytał i odwrócił się twarzą do niego. Ten stał ze spuszczoną głową ciągle wycierając kapiące łzy. Chanyeol wziął trzy głębokie wdechy i pochyliwszy się nad niższym chłopakiem musnął wargami czubek jego głowy. Rękoma otulił jego chude ramiona i gładząc włosy blondyna mówił do niego spokojnie, próbując powstrzymać łzy cisnące mu się do oczu.
"Nie płacz Baekhyun-ah. Pomogę ci" szepnął. 
Ponownie usadowił sobie niższego na plecach i w ten sposób zaniósł go do swojego mieszkania. Już nie obchodziło go to, że jest późno, że jest zimno ani to, że mieszka daleko. Nie mógł sobie pozwolić na puszczenie choćby na moment ciała Baekhyuna.
Chciał mu pomóc. Pomóc mu zwalczyć strach i bezsilność do siebie samego.

3 komentarze:

  1. Omo tak ciekawie się zapowiada xD na pewno będę czekać na kolejny rozdział :3 I ten Baekyeol tutaj jest taki jfhdjbxks *q* życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję^^
      nowy rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu (prawdopodobnie w środę lub sobotę)~
      kkk, dzięki raz jeszcze^^

      Usuń
    2. Już się nie mogę doczekać >< dlaczego wcześniej nie znalazłam twojego bloga ;__; życzę weny ^^

      Usuń

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.