"Hyung?" ponownie zadałem pytanie. Chińczyk wkońcu podniósł wzrok.
"Jestem, jestem" odpowiedział Tao. Po chwili jego buty znalazły się na półce a bluza wylądowała na wieszaku. Przez moment miałem okazję podziwiać jego mięśnie... Stop, Sehun ogarnij się.
Ale wracając, Tao nie wyglądał na zadowolonego. Minął mnie i rozłożył się na kanapie.
"Hyung... Ja tam siedziałem"
"I?" Tao uniósł brew.
"Zejdź" powiedziałem. Zitao jednak nie miał zamiaru spełnić tej proźby.
"Bo usiądę na tobie" zagroziłem, a starszy uśmiechnął się tylko.
"No to chodź" Tao nie musiał długo czekać na moją reakcję. Po chwili siedziałem okrakiem na jego biodrach. Nie wiem dlaczego, ale nagle poczułem się zażenowany i zapragnąłem zejść, bo zaczęło mnie to krępować.
Już wstawałem ale ręce Tao mnie zatrzymały przyciągając mnie do niego.
"Gdzie idziesz?" zapytał tuż obok mojego ucha.
"J-ja" jak nigdy zacząłem się jąkać. Tao zauważył to i zaczął się śmiać. Momentalnie stałem się czerwony.
"Z czego się śmiejesz, hyung?" Tao spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami a ja... a ja umarłem na miejscu.
Czułem jak temperatura mojego ciała wzrasta, jak powietrze wokół mnie gęstnieje a w ustach zasycha.
"Hunnie?" zapytał mnie, ale nie do końca słyszałem. Pod wpływem chwili pocałowałem go, a on... On mnie nie odsunął tylko odwzajemnił to.
Było mi jeszcze goręcej.
Nasze języki toczyły zaciekłą walkę o rywalizację.
Czułem jak podniecenie formuuje się w dolnej parti ciała i byłem tym lekko zdziwiony, bo taka zwyczajna pieszczota tak na mnie podziałała.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza w zamku i momentalnie oderwaliśmy się od siebie. Zszedłem z Tao i poszedłem do kuchni w celu "zrobienia sobie czegoś do jedzenia" choć tak naprawdę po to by ochłonąć.
"Jesteśmy!" zawołał Chanyeol wchodząc do kuchni.
"Sehunnie, znowu dobrałeś się do laptopa Jongina?" zapytał, gdy zobaczył moje nadal czerwone policzki i małe wypuklenie w spodniach.
"N-Nie" znowu się zająkałem.
"Jasne jasne, mam sprawdzić historię?" przemyślałem odpowiedź i stwierdziłem, że lepiej skłamać niż wyznać im, że to przez Tao.
"Dobra, wygrałeś" Chanyeol uśmiechnął się i wlał sobie soku do szklanki.
"Hunnie, gdzie jesteś?" zawołał Lu Han.
"W kuchni hyung!" odpowiedziałem i już po chwili ciepłe ręce starszego wokół talii.
"Hyung" powiedziałem i odsunąłem się gdy jego usta dotknęły mojej szyi.
"Nie podoba ci się Hunnie? Przeciecież zawsze tak robię" stwierdził Lulu.
Jednak teraz jak pomyśleć o tym, fakt był to uroczy gest z jego strony ale ja... Chyba kocham Tao.
"Hunnie? Naprawdę kochasz Zitao?" zapytał starszy a ja spuściłem głowę znowu się czerwieniąc. Czyżbym powiedział to na głos?
"J-ja nie wiem hyung" szepnąłem i po prostu wyszedłem z kuchni.
Usiadłem na kanapie w naszym salonie obok Tao i jak gdyby nigdy nic przytuliłem się do niego.
Nikt nic nie podejrzewał, prócz Lu Hana rzecz jasna, i nawet lepiej.
Nie chciałem by ktokolwiek się dowiedział.
Oglądaliśmy film, Lu przysiadł się z drugiej strony i w ten sposób udawaliśmy, że dalej trwamy w takich samych relacjach jak wcześniej chociaż wcale tak nie było.
Zrobiło dosyć późno kiedy film się skończył. Menadżerowie wyszli do budynku SM coś tam ustalać, więc mogliśmy spać gdziekolwiek. Ja postanowiłem, że pójdę z Lulu jednak tuż przed jego drzwiami zostałem zaciągnięty do tyłu.
"Hunnie..." szepnął Tao a ja zatrzymałem bicie swojego serca na sekundę. Odwrócił mnie przodem do siebie i pocałował. Całując się przeszliśmy do jego sypialni.
Rzucił mnie na łóżko siadając przy tym na moich biodrach. Przerwał pocałunek tylko po to, żeby ściągnąć koszulkę. Zrobiło mi się gorąco.
Tao wrócił do całowania, palcami pocierając moje sutki. Kurewsko gorąco.
"Pragnę cię bardziej niż kogokolwiek innego Sehun-ah" szepnął mi do ucha a jego ciepły oddech odbił po mojej małżowinie. Poczułem dreszcze na całym ciele.
Wtedy wiedziałem już, że też tego chcę.
Rękoma zjechałem z jego szyi na tyłek wsuwając zimne palce pod materiał jeansów.
Tao mruknął i przjechał językiem po moich wargach.
Jego dłonie wędrowały właśnie po moim brzuchu, bardzo blisko spodni.
Dokładnie wyczułem kiedy chciał mi rozpiąć zamek.
Wygiąłem się nad materacem gdy tylko jego palce dotknęły Tego miejsca.
Nie było odwrotu.
Zitao zsunął mi jeansy po kostki zostawiając tylko bokserki.
Starszy spojrzał na mnie, a ja zobaczyłem w jego oczach pożądanie.
Nie wiem, czy to było możliwe ale było mi jeszcze goręcej.
Nagle poczułem chłód na penisie, a zaraz potem mokre usta Tao na moim nim.
Jęknąłem. Tao wiedział jak to dobrze robić.
Wtedy wsunął w mój tyłek dwa palce i zaczął mnie rozciągać jednocześnie dalej mi obciągając.
Jęknąłem znowu, a moje biodra wypchnęły się do przodu. Czułem, że zaraz dojdę. Panda też to wyczuł bo przyspieszył tempa.
Orgazm przeszył moje ciało, a z moich ust wydobywały się pół jęki pół słowa będące imieniem starszego.
Tao pozwolił mi odetchnąć, bo wstał na moment by zdjąć swoje spodnie. Tylko na moment bo dosłownie parę sekund później poczułem ból. To Zitao wbił się we mnie jednym ruchem. Odczekał chwilę ale jak zauważyłem, Tao nie mógł wytrzymać za wiele więc po chwili zaczął się we mnie ruszać.
Ból zniknął całkowicie ustępując miejsca przyjemności.
Chińczyk wysuwał się i wsuwał coraz to głębiej aż w końcu trafił w prostatę.
Byłem pewny, że w całym dormie było mnie słychać.
Uderzył tam jeszcze raz, drugi i następny a ja czułem, że zaraz drugi raz dojdę. Wiedziałem też, że Tao jest równie bliski.
Kilka mocnych i pewnych pchnięć z jego strony zaowocowało krzykami naszych imion powtarzanych jak mantrę gdy fala orgazmów przeszła przez nasze rozgrzane i pokryte potem ciała.
"Hyung, j-ja... To było cudowne" powiedziałem, gdy starszy położył się obok mnie.
"Sehunnie, kocham cię" odpowiedział Tao i przymknął oczy. Uśmiechnąłem się i przykryłem nas kołdrą.
Obudziłem się, gdy było koło południa. Tao już nie spał tylko zerkał na mnie spod ciemnej grzywki.
Zarumieniłem się lekko i wstałem z łóżka zbierając swoje ciuchy z podłogi. Ubrałem się w nie i wyszedłem z pokoju na korytarz skąd poszedłem do kuchni.
Tam napotkałem pełne zdziwienia spojrzenia reszty członków zespołu.
"Stało się coś?" spytałem, chociaż i tak znałem odpowiedź.
"Wytłumacz mi proszę, jak to jest, że w ciągu dnia jesteś taki cichy jakiś, a w nocy to krzyczysz?" spytał szeptem Kai, przysuwając się do mnie, a na jego twarzy zagościł szatański uśmieszek.
"Bo nie mogę wyszaleć w ciągu dnia, to robię to w nocy?"
"Razem z Tao?" wiedziałem, że zrobiłem się czerwony. Jongin odsunął się od mnie wracając do nieogarniętego Kyungsoo.
"Co na śniadanie?"zapytał nagle Tao, a ja wręcz podskoczyłem na dźwięk jego głosu.
"Chyba na obiad zboczuchu" powiedział ironicznie Kkamjong ale gdy Zitao posłał mu spojrzenie typu "zamknij ryj albo obetnę ci genitalia" nie odezwał się słowem i tylko zniknął za plecami kucharki EXO.
Tao spojrzał na mnie i uśmiechnął się przy tym uroczo.
Okej, Tao jest niesamowicie pociągający gdy się uśmiecha w ten sposób.
Okej, właśnie przyznałem, że Tao mnie pociąga.
Okej, to jest Tao. I ja go kocham?
"Sehunnie, jak się spało?" zapytał, gdy reszta EXO wreszcie sobie poszła.
"Dziękuję, wspaniale" odpowiedziałem i chciałem sięgnąć po nóż do masła ale ręka Tao mnie zatrzymała. Przysunął się do mnie bliżej i pocałował, jak byśmy byli parą.
A może po wczorajszej nocy jesteśmy?
"Hyung?" zacząłem, gdy odsunęliśmy się od siebie.
"Hm?" mruknął starszy.
"Jesteśmy parą?"
"A czemu nie? Przecież całujemy się, a nawet spaliśmy ze sobą" mówiąc ostatnie słowa przyciszył głos bym tylko ja mógł to usłyszeć jednak nie zauważyliśmy stojącego tuż obok Kyungsoo, będącego teraz czerwonym na twarzy.
"Um, j-ja... tentego... Nie przeszkadzam wam..." powiedział i wybiegł z kuchni.
Wtem usłyszeliśmy z Tao śmiech dobiegający z salonu. Wyjrzeliśmy tam i zobaczyliśmy śmiejącego się Jongina.
"Wiedziałem!" warknąłem i już miałem podejść do Kyungsoo i mu przywalić jednak Tao mnie zatrzymał. Znowu.
"Sehun zaczekaj!" powiedział starszy przytrzymując mnie obiema rękami.
"I tak się w końcu dowiedzą" stwierdził Chińczyk a ja niestety przyznałem mu rację.
"Teraz?" spytałem mając jednak nadzieję, że nie.
"Teraz" powiedział Tao a moje nadzieje ulotniły się na raz.
Splótł nasze dłonie razem i pociągnął mnie do salonu. Przybrałem jak najnormalniejszą minę się dało ale trochę się speszyłem widząc spojrzenia starszych.
"Jesteśmy ze sobą" oznajmił Tao i uniósł nasze dłonie do góry.
"Poważnie?" zapytał Chanyeol.
Kiwnąłem głową
"A więc to nie przez pornole na laptopie Jongina" stwierdził i uśmiechnął się widząc jak się rumienię.
"Ej!" krzyknął Kai wstając z podłogi by przywalić Happy Virusowi jednak Kyungsoo go zatrzymał i ku, z resztą ne tylko mojemu zdziwieniu, pocałował go.
A ja myślałem że wyglądam komicznie jak jestem czerwony.
"Skoro wy powiedzieliście co i jak między wami to czemu wszyscy byśmy się nie przyznali?" zapytał Lay a ja patrzyłem na niego zdziwiony.
"Jak to wszyscy?"
"Okej, to tak: ja jestem z SuHo" hyung uśmiechnął się do mnie.
"Minseok jest z Lu Hanem, Chanyeol z Baekhyunem, Kyungsoo z Jonginem a Chen z Krisem"
"Czemu nic nie wiedziałem?"
"Bo czekali aż oficjalnie będziemy razem" odparł Tao a ja stałem osłupiały. Nie widziałem nic. Nie słyszałem nic.
Ale cieszyłem się. Bo byłem z kimś kogo kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.