30 lipca 2013

Dawny przyjaciel

Było pochmurno, ciemne chmurzyska krążyły nad głowami ludzi pędzących do pracy. Silny wiatr wyrywał parasolki i porywał je w bezkresną otchłań.
Do Kyungsoo wychodził właśnie z domu na spacer. Uwielbiał taką pogodę,  zawsze dawała mu dużo pomysłów na nowe rozdziały swoich książek.
Kyungsoo ubrał czarny płaszcz,  szare wąskie jeansy i białą koszulę, dobrał do tego  odpowiednie buty i wreszcie mógł wyjść na zewnątrz.
Z rękoma w kieszeniach wierzchnego odzienia przechadzał się wśród ludzi i ich własnych myśli by wkrótce dotrzeć do starej dzielnicy miasta.
Było pusto, przerażająco pusto. Drzwi niektórych domostw skrzypiały przy poruszaniu się dzięki sile wiatru, drewniane okiennice obijały się o brudne ściany budynków,  z dachów spadały dachówki.  Kyungsoo uśmiechnął się i wszedł głębiej w tereny opustoszałego podwórza.  Zza zakamarków powychodziły kociska, głównie czarne, które miałczały na widok mężczyzny.
"Psst" ktoś nagle wyłonił się z zaułku.
Był to młody, ciemnowłosy mężczyzna z grzywką przykrywającą jedno z groźnie patrzących oczu. Ubrany w stary płaszcz sięgający kamiennej posadzki z czarnymi spodniami i skórzanymi rękawiczkami na dłoniach kiwnął głową w stronę zdziwionego jego obecnością Kyungsoo.
"No chodź" wyszeptał.  Jego głos był przyjemny dla uszu, delikatnie rozchodził się  po ścianach sąsiednich domów.
"Czyś ty zwariował?" Ciemnowłosy nadal szeptał.
"Dlaczego pytasz?" powiedział Kyungsoo pół głosem.
"Ciii. Jeszcze cię usłyszą" Mężczyzna przyłożył swój palec do ust i rozejrzał się wokół siebie.
"Co się dzieje? Kim jesteś?" tym razem Kyungsoo mówił już szeptem.
"Jestem Huang Zitao i jestem ostatnim człowiekiem w tym miejscu. Muszę się ukrywać przed Nimi, chcą mnie zgładzić" Kyungsoo pomyślał że Zitao zwariował.
"Przecież w nowej dzielnicy jest tylu ludzi, dlaczego więc mówisz że jesteś ostatni?" Mężczyzna przewrócił oczami i spojrzał na ciemnowłosego.
"Tutaj, czyli w tej dzielnicy, nie widziałeś  nikogo prawda?" Kyungsoo nie mógł zaprzeczyć.
"No właśnie. Powiedz mi, jak tu trafiłeś?  Nikt o zdrowych zmysłach nie przychodzi tu"
"Jak? Coś mnie tu przyciągnęło" przyznał Do i spojrzał na drugiego mężczyznę.
"Myślę że to mogłeś być ty, Huang Zitao, bardzo przypominasz mi pewną osobę którą straciłem wiele lat temu"
"Po czym to wnioskujesz?" Huang był zdziwiony.
"Chociażby po twoim zachowaniu, widziałem cię kiedyś tam, w nowej dzielnicy, byłeś odizolowany od reszty społeczeństwa nieprawdaż? Mój przyjaciel też taki był" Zitao spojrzał na Kyungsoo i uśmiechnął się.
"Kyungsoo" powiedział tylko i przytulił mężczyznę do siebie. "Szukałem cię przez ten cały czas"
"Gdzie zniknąłeś na tak długo?"
"Byłem tutaj, w zawirowaniach, nie pamiętam prawie niczego z poprzednich lat mojego życia,  najbardziej tego okresu naszej przyjaźni... Tylko kilka wspomnień mi pozostało z tobą" przyznał smutno Zitao nadal trzymając chude ciało starego przyjaciela.
"Czułem się jak w klatce, nie mogłem za długo być poza granicami Dzielnicy, coś nie pozwalało mi uciec. Przepraszam Kyungsoo"
"Wybaczam ci, Zitao" powiedział Do i uśmiechnął się do ciemnowłosego.
"Chodź,  spróbujmy razem się stąd wydostać" rzekł i chwycił za rękę wyższego mężczyznę zaczynając iść. Kiedy dotarli do furtki oddzielającej starą dzielnicę od nowej, umocnili chwyt dłoni i przeszli na drugą stronę bez szwanku.
"Pójdźmy do mnie, zamieszkasz ze mną,  już nic ci nie grozi Zitao" powiedział Kyungsoo i zaprowadził przyjaciela do swojego mieszkania.
"Dziękuję ci Kyungsoo" powiedział Zitao i pocałował Kyungsoo deliaktnie w usta. Ten zarumienił się lekko, i zaczął coś mówić pod nosem.
"Wiesz, zawsze chciałem to zrobić" mruknął Huang i przytulił Kyungsoo ponownie.
"J-ja też chciałem" przyznał Do i uśmiechnął się do Zitao.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw po sobie ślad, który nie zginie, mimo mnóstwa kątów i korytarzy bezkresnego świata fanficów.